[ Pobierz całość w formacie PDF ]

progu.
 Idzie pani, panno Peake?
 A jestem panu potrzebna?
 Chyba tak. Była pani wspólniczką Sellona.
 Ale nigdy nie miałam nic wspólnego z narkotykami. Zajmowałam się wyłącznie
sprawami antyków. Kierowałam interesami w Londynie, kupowałam, sprzedawałam i
tak dalej.
 Rozumiem  odparł sucho sir Rowland i przytrzymał drzwi, czekając, aż
wyjdzie.
W chwilę pózniej do salonu wrócił Jeremy. Zamknął starannie drzwi do biblioteki,
przemknął do tych z hallu i nasłuchiwał pilnie przez chwilę. Potem zerknął na Pippę,
wziął z fotela poduszkę i powoli przesuwał się w stronę sofy.
Dziewczynka poruszyła się we śnie. Jeremy zastygł na chwilę, ale upewniwszy się,
że Pippa śpi, podszedł bliżej, stanął za jej głową i zaczął z wolna opuszczać poduszkę.
W tym momencie weszła Klarysa. Usłyszawszy, że drzwi się otwierają, Jeremy
ostrożnie umieścił poduszkę na nogach śpiącej.
 Przypomniałem sobie, co mówił sir Rowland  tłumaczył się Klarysie. 
Może rzeczywiście nie powinniśmy zostawiać Pippy samej. Miała zimne nogi, więc
postanowiłem ją przykryć.
Klarysa usiadła na taborecie.
 Z tego wszystkiego okropnie zgłodniałam.  Spojrzała na talerz i wydała
okrzyk zawodu:  Och, Jeremy, wszystkie wyjadłeś!
 Bardzo mi przykro, ale konałem z głodu  wyjaśnił bynajmniej nie
zmartwionym tonem.
 Nie rozumiem, czemu miałbyś być głodny. W końcu jadłeś obiad, a ja nie.
Jeremy przysiadł na oparciu sofy.
 Nie jadłem obiadu. Cały czas trenowałem uderzenia i przyszedłem do jadalni
dopiero po twoim telefonie.
 Ach, tak?  rzuciła obojętnie Klarysa. Pochyliła się nad sofą, żeby poprawić
poduszkę. Nagle oczy jej się rozszerzyły.  A więc to tak&  rzekła cicho.  Ty&
To byłeś ty.
 O co ci chodzi?
 Ty&
 Co za  ty ?
Spojrzała mu prosto w oczy.
 Co robiłeś z tą poduszką, kiedy weszłam do pokoju?
Jeremy się roześmiał.
 Mówiłem ci. Okrywałem Pippie nogi, bo zmarzła.
 Naprawdę? A może raczej zamierzałeś przycisnąć do jej twarzy?
 Klaryso!  wykrzyknął z oburzeniem.  Co za śmieszne rzeczy wygadujesz!
 Byłam pewna, że nikt z nas nie mógłby zabić Costella. Powtórzyłam to
wszystkim. Ale jednak ktoś miał taką okazję: ty. Przebywałeś sam na polu golfowym.
Wróciłeś do domu przez okno w bibliotece, które umyślnie zostawiłeś otwarte. Miałeś
w ręku kij golfowy i to właśnie zauważyła Pippa. Powiedziała:  Kij golfowy, taki jak
miał Jeremy . Widziała cię.
 To absolutny nonsens  bronił się Jeremy, próbując się zmusić do uśmiechu.
 Wcale nie nonsens. Kiedy zabiłeś Olivera, wróciłeś do klubu i zadzwoniłeś na
policję, żeby tu przyjechali i obciążyli winą mnie albo Henry ego.
Jeremy zerwał się na równe nogi.
 Co za stek bzdur!
 Nie, nie. To prawda. Ale dlaczego? Tego właśnie nie mogę pojąć. Dlaczego?
Stali naprzeciwko siebie w pełnej napięcia ciszy. Nagle Jeremy westchnął głęboko
i wyjął z kieszeni kopertę. Pokazał ją Klarysie z daleka.
 Dlatego.
 To przecież koperta, w której były autografy.
 Jest na niej szwedzki znaczek, tak zwany błędnodruk. Wydrukowano go przez
pomyłkę w złym kolorze. W zeszłym roku kosztował czternaście tysięcy trzysta
funtów.
 Ach, więc to tak&  wykrztusiła Klarysa, cofając się o krok.
 Znaczek znalazł się w posiadaniu Sellona  ciągnął Jeremy.  Ten napisał o
nim do mojego szefa, sir Kennetha, ale to ja otworzyłem list. Przyjechałem zobaczyć
się z Sellonem&  Zawiesił głos.
 & i zamordowałeś go  dokończyła Klarysa. Jeremy wolno pokiwał głową.
 Ale nie mogłeś znalezć znaczka.
 Znów trafiłaś. Nie było go w sklepie, więc uznałem, że trzymał go w domu. 
Szedł krok za krokiem w jej stronę, ona zaś wciąż się cofała.  Dziś wieczorem
byłem niemal pewien, że Costello mnie uprzedził.
 Więc zabiłeś go także.
Ponownie przytaknÄ…Å‚.
 A przed chwilą chciałeś zabić Pippę.
 Czemu nie?
 Nie mogę w to uwierzyć.
 Moja droga, czternaście tysięcy funtów to kupa forsy  zauważył z
przepraszającym, a zarazem fałszywym uśmiechem.
 Ale dlaczego mi to wszystko opowiadasz?  spytała, tknięta nagłym strachem.
 Czy choć przez chwilę sądziłeś, że nie pójdę na policję?
 Naopowiadałaś im już tyle kłamstw, że nigdy ci nie uwierzą.
 UwierzÄ…!
 A poza tym  dodał, podchodząc jeszcze bliżej  nie będziesz miała okazji.
Skoro zabiłem już dwie osoby, nie będę martwił się o trzecią&
Złapał ją za gardło, ale zdołała jeszcze wydać przerazliwy wrzask.
Rozdział XXII
Krzyk wywołał błyskawiczną reakcję. Do salonu wpadł z hallu sir Rowland,
zapalajÄ…c po drodze kinkiety, w drzwiach ogrodowych stanÄ…Å‚ konstabl Jones, a z
biblioteki pośpieszył inspektor, który pochwycił Jeremy ego.
 No dobra, Warrender. Słyszeliśmy wszystko, dziękujemy, to nam wystarczy.
ProszÄ™ o tÄ™ kopertÄ™.
Klarysa stała za sofą, trzymając się za gardło. Jeremy spełnił polecenie i zauważył
chłodno:
 Więc to była pułapka? Bardzo sprytnie.
 Jeremy Warrender! Jest pan aresztowany za morderstwo Olivera Costello.
Uprzedzam, że cokolwiek pan powie, może być użyte przeciwko panu.
 Oszczędz pan sobie fatygi. Nie zamierzam nic mówić. Gra była warta świeczki,
ale nie wypaliła.
 Wyprowadz go stąd  polecił inspektor konstablowi, który ujął Jeremy ego za
ramiÄ™.
 Co jest, panie Jones? Zapomniało się kajdanków?  spytał zimno aresztant,
kiedy wykręcano mu rękę do tyłu i wyprowadzano przez ogrodowe drzwi.
Sir Rowland odprowadzał go wzrokiem, kręcąc ze smutkiem głową.
 Nic ci nie jest, moja droga?  zwrócił się następnie do Klarysy.
 Nie, już w porządku.
 Nigdy nie zamierzałem narazić cię na taki wstrząs.
Rzuciła mu przebiegłe spojrzenie.
 Wiedziałeś, że to Jeremy, prawda?
Zanim zdążył odpowiedzieć, wtrącił się inspektor:
 Ale co panu nasunęło myśl o znaczku? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl