[ Pobierz całość w formacie PDF ]
krótkiej spódnicy i na wysokich obcasach. Kolejną
denerwującą cechą tego człowieka było ignorowanie
wszystkiego, z czym w danym momencie nie chciał
mieć do czynienia.
- Boże, tu jest jak w piecu! - wykrzyknęła, kiedy
na ulicy ogarnęła ją fala wilgotnego, dusznego upału.
Szybko wyciągnęła z torebki ciemne okulary i nałoży
wszy je, zaczęła się rozglądać.
KOWBOJ " 51
Bezlitosny, rozpalony błękit pustynnego nieba zda
wał się przytłaczać cały krajobraz. Pod nim słały się
płowe piaski pustyni, spotykając się z majaczącym na
horyzoncie pasmem gór.
- Cóż, to właśnie jest pustynne lato - stwierdził
sentencjonalnie Rafe. - Czego się w końcu spodziewa
Å‚aÅ›? ZresztÄ…, szybko siÄ™ przyzwyczaisz.
- Nigdy, nawet za milion lat!
- Wiem, dziecino, że ta nie jest Seattle. - Rafe
podszedł do srebrzystego mercedesa, zaparkowane
go blisko wejścia. - Na szczęście wóz jest klimatyzo
wany. Zaraz zacznie działać. - Otworzył drzwiczki
i zaprosił ją gestem. Syknęła z bólu, kiedy rozpalo
na skóra siedzenia sparzyła ją przez cienki materiał
spódnicy.
Rafe wrzucił torbę do bagażnika i usadowił się za
kierownicą. Silnik zaczął pracować z cichym pomru
kiem, lecz duże dłonie mężczyzny spoczywały nieru
chomo na kierownicy. Odwrócił się powoli i spojrzał
na Margaret. Dostrzegła w jego oczach mroczne,
tłumione pożądanie. Pogratulowała sobie, że włożyła
ciemne okulary.
- Jak daleko do rancza?
- Och, tylko kilkanaście kilometrów - odparł roz
targnionym głosem. Wyraznie myślał o czymś innym.
- Wiesz, nadal trudno mi uwierzyć, że tu jesteś. A to
już najwyższy czas, moja pani.
Nie podobał się jej ten ton.
- Swoim zwyczajem nie pozostawiłeś mi wyboru?
- Nie.
- Powinnam wiedzieć, że nie należy oczekiwać od
ciebie przeprosin.
52 » KOWBOJ
- A za co?
- Za bezczelne, podstępne i podłe wmanewrowanie
mnie w ten przyjazd - warknęła.
- Och, o to ci chodzi. Rzeczywiście, nie masz co
liczyć na przeprosiny. Zrobiłem to, co musiałem
zrobić. - Włączył bieg i srebrzysty wóz cicho wytoczył
się z parkingu. - Nie było innego sposobu, żeby cię tu
ściągnąć, Maggie.
- Tracisz tylko czas, Rafe. I prosiłam cię, żebyś nie
mówił do mnie Maggie.
- Spróbuję. Ale ostatnio mam zbyt wiele spraw na
głowie, by pamiętać o takich drobiazgach.
Margaret zacisnęła dłonie w poczuciu bezsilności.
- Zawsze taki byłeś. To są według ciebie nieistotne
drobiazgi. I jak mam uwierzyć, kiedy mówisz, że
chcesz, abym do ciebie wróciła.
- Naprawdę tego chcę. Gdyby było inaczej, czemu
miałbym posuwać się aż do szantażu?
- Nie wiem. - Zmarszczyła brwi. - Dużo o tym
myślałam i jedyne wytłumaczenie, jakie mi się nasunę
ło, to twoja urażona ambicja. Co prawda powiedziałeś,
że mam się wynosić, ale w gruncie rzeczy to ja
porzuciłam cię, odchodząc bez słowa, bez jednego
spojrzenia. Mam racjÄ™?
- Masz - przyznał niechętnie. - Po tym, co się
stało, nie jestem już taki jak dawniej.
- A więc dlatego to zrobiłeś? %7łeby szukać zemsty?
- Wzdrygnęła się, przypominając sobie słowa Jacka
Moorcrofta.
- Nie bądz śmieszna, gdybym chciał się mścić,
to z pewnością nie proponowałbym ci małżeństwa.
Nie jestem masochistą. Zciągnąłem cię tutaj, żeby
KOWBOJ " 53
dać sobie samemu szansę naprawienia szkód, które
wyrządziłem rok temu.
- Te szkody sÄ… nie do naprawienia.
- Mylisz się. Jesteśmy w stanie sobie wybaczyć
i zacząć nowe życie.
- Jestem całkiem zadowolona ze swojego i nie
potrzebuję zmian - oświadczyła sucho.
- Zazdroszczę. Ja przeżyłem piekło.
- Rafe, przestań mówić w ten sposób. Oboje wiemy,
że nie należysz do tych, którzy wybaczają zdradę
i nielojalność, a to mi przecież zarzuciłeś. Motyw zemsty
pasuje do ciebie o wiele bardziej. I podejrzewam, że
dlatego planujesz zagarnięcie firmy mojego ojca.
- Nie chcę jej zagarnąć. On sam chce mi ją sprze
dać. To zyskowna operacja, która dobrze wpasowuje
siÄ™ w inne interesy Cassidy and Company".
- Nie wierzÄ™ ci.
- Uwierzysz, kiedy porozmaiwasz z Connorem.
Przyjechałaś, bo wydaje ci się, że musisz ocalić ojca. To
podobne do ciebie, Maggie. Jednak wątpię, czy zdołasz
go wyrwać z rąk mojej matki. Kiedy zobaczysz, jak im
jest ze sobÄ… dobrze, zmienisz zdanie.
- To wszytko jest częścią spisku, który uknułeś.
Powiedz mi wreszcie, o co naprawdÄ™ chodzi?
- Kochanie, czy nie cierpisz na manię prześla
dowczÄ…?
- Bzdura, po prostu jestem ostrożna.
Rafe skwitował jej słowa uśmieszkiem.
- Gdybyś była ostrożna, kotku, nie przyleciałabyś
tutaj - powiedział po chwili.
Rozmowa zaczęła przybierać niewygodny dla niej
obrót, więc Margaret wolała zamilknąć. Nie widzącym
54 " KOWBOJ
wzrokiem wpatrywała się w surowy krajobraz, gorącz
kowo usiłując wymyślić jakikolwiek plan działania.
Jednak brak pewności co do prawdziwych intencji
Rafe'a okazał się przeszkodą nie do pokonania.
Nie wierzyła bowiem ani przez moment, że napraw
dę chce ją poślubić. Poza tym pozostawał jeszcze
Moorcroft. Maggie było obojętne, co stanie się z Ja
ckiem i jego firmą, ale zaczęła się obawiać, czy Rafe nie
zechce jej wykorzystać w rozgrywce z rywalem. Wresz
cie sprawa ojca. Sytuacja była skomplikowana i poten
cjalnie niebezpieczna.
Typowa operacja w stylu Rafe'a Cassidy'ego, po
myślała ponuro Margaret.
ROZDZIAA
3
- To jest twój dom, Rafe? - Maggie nie mogła
ukryć zdumienia na widok wyłaniających się przed
nimi zabudowań.
Siedziba Cassidych, malowniczo położona u pod
nóża pasma wzgórz, była naprawdę piękna. U końca
długiego, krętego podjazdu wznosił się gustowny dom
w klasycznym kolonialnym stylu. Zciany z płowej cegły
adobe miały ciepły, naturalny odcień pustynnej ziemi,
a czerwona dachówka dopełniała wyglądu całości.
Monotonię pustynnych kolorów przełamywała wypie
lęgnowana zieleń, zwartą masą otaczająca budowlę.
Tło tworzyły stojące w pewnym oddaleniu białe,
nowoczesne budynki gospodarcze i zielone pasma
pastwisk, rozdzielone białymi płotami.
- Wtedy nasza znajomość skończyła się zbyt szyb
ko, bym miał okazję cię tu zaprosić - powiedział Rafe
nie bez żalu. - A miałem taki zamiar. Tym bardziej
cieszę się, że mogę zrobić to teraz.
Margaret rozglądała się z ciekawością.
- Słuchaj, a gdzie są krowy? - zagadnęła nagle.
- Zawsze myślałam, że musi ich być pełno na pastwi
skach.
56 " KOWBOJ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Helen Wells [Cherry Ames 03] Cherry Ames, Army Nurse (pdf)
- Stasheff, Christopher Warlock 03 The Warlock Unlocked
- John C Wright Golden Age 03 The Golden Transcendence
- Jane Yolen Pit Dragon 03 A Sending of Dragons
- Laurie Marks Elemental Logic 03 Water Logic
- Burroughs, Edgar Rice Tarzan 03 The Beasts of Tarzan
- 026. Roberts Nora Księstwo Cordiny 03 Beztroski książę
- John Gregory Betancourt New Amber Trilogy 03 To Rule In Amber
- GR798. Kay Patricia Klub bogatych kobiet 03 Tydzien we dwoje
- 0932. Banks Maya Greckie wesela 03 Dom dla ukochanej
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- demonter.keep.pl