[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakie otrzymałeś. To chyba wystarczy.
- Akaroa nie musi z nimi konkurować. Próbuję znalezć
jakiś rozsądny kompromis. Związek, w którym jedna strona
ustala reguły i nie chce zrozumieć potrzeb drugiej strony, jest
bez szansy.
- Bez dwóch zdań. - Jennifer z trudem panowała nad
emocjami. - Nasz zwiÄ…zek nie ma szansy. Nie mogÄ™ stÄ…d
wyjechać.
- A ja nie mogę tu zostać.
- Wobec tego jedz - powiedziała przez ściśnięte gardło.
- Jak najszybciej. Odnoszę wrażenie, że nie zdajesz sobie
sprawy z tego, kim stałeś się dla tej rodziny. Dzieci są zde-
zorientowane, nie wiedzą, co myśleć, a ja nie chcę prze
ciągać tego stanu rzeczy. Nie pozwolę, żeby znowu coś takiego
musiały przeżywać.
- Co to znaczy?
- To znaczy tyle, że jeśli wyjedziesz, to będzie koniec.
Dokonasz wyboru.
- To jest ultimatum. Myślisz tylko o sobie.
- Staram się chronić to, co dla mnie jest najważniejsze.
Również siebie.
- Mówisz, że wszystko skończone? Pozwolisz mi
odejść? Myślałem, że mnie kochasz.
- Kochałam. I nadal kocham. To ty zdecydowałeś się
odejść.
- Bo muszÄ™.
- Zwietnie. - Odwróciwszy wzrok, ruszyła do drzwi. -
I nie wracaj.
ROZDZIAA DZIEWITY
Warzywnik Briana kompletnie zarósł chwastami. Rok temu
rozetki mlecza były tam ledwie zauważalne.
Starszy pan z rezygnacją pokiwał głową. Może za parę
miesięcy będzie w stanie je powyrywać i znowu coś posiać, ale
na nadchodzące Boże Narodzenie na pewno nie będzie
świeżego zielonego groszku. Jego niezadowolenie z powodu
zapuszczonego ogrodu zabarwione było lękiem, o którym
wolał nie myśleć. Dlatego też ucieszył się, słysząc odgłos
samochodu zajeżdżającego pod bramę, a widok gościa sprawił
mu prawdziwą radość.
- Witaj, Philip! Nareszcie znalazłeś czas, żeby nas od
wiedzić, chociaż jesteś tu już od tygodnia.
Szwagier Jennifer serdecznie uścisnął dłoń Briana.
- Przepraszam, ale tyle siÄ™ dzieje...
%7łona Briana Patricia dreptała ku nim, powiewając szerokim
fartuchem. Wycałowała Philipa i właśnie zapraszała go do
domu, gdy uwagę jej przyciągnął chłopczyk, który gramolił się
z auta.
- Angus! - ucieszyła się. - Chodz, skarbie! Pomożesz
mi piec ciasteczka? A1 potem pójdziemy do ogrodu i
nazrywamy kwiatków dla cioci Jen.
- Wątpię, żeby coś się jeszcze uchowało pod tymi chwa-
stami - mruknął Brian pod nosem. - Wszędzie zielsko, a ja
jestem w słabej formie i nie mogę się tym zająć.
- Jen opowiadała mi o twoich kłopotach - współczuł
mu Philip. - Jest przekonana, że operacja się uda. Podobno
idziesz do szpitala pod koniec miesiÄ…ca?
Brian przytaknÄ…Å‚.
- Potrójny bypass. Jeśli nikt się nie pojawi na nasze
ogłoszenie o wakacie, Jennifer będzie zawalona robotą. -
ZciÄ…gnÄ…Å‚ brwi. - Jak ona siÄ™ czuje?
- Bardzo przygaszona. Między innymi dlatego do was
przyjechałem. Martwię się o nią.
Ruszyli w kierunku ogrodowej Å‚awki.
- Piękny dzień - zauważył Philip, gdy usiedli w ciepłym
blasku, wśród oszałamiającego zapachu narcyzów. -
To dziwne, ale wcale nie czuję, że wróciłem do domu.
Zdążyłem już polubić australijskie Złote Wybrzeże.
- Jak sobie radzisz, Philipie?
- Wspaniale. Interes ruszył. Niedawno kupiłem dom. -
Popatrzył nieśmiało na swojego dawnego lekarza. - Mam
też kogoś. Nie spieszę się, ale ta osoba dużo dla mnie znaczy.
- To dobra wiadomość. Masz konkretne plany w tej
kwestii?
- Jeszcze o nich nie wspomniałem Jennifer, ale dojrza-
łem do tego, żeby zabrać stąd dzieci. Już chcą ze mną jechać,
ponieważ opowiedziałem im o australijskich parkach rozrywki.
- To będzie dla nich ogromna zmiana.
- Jestem tego świadomy. Ale ten tydzień jest wspaniały.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak się za nimi
stęskniłem. Blizniaczki oznajmiły, że już nigdy nie pozwolą
mi zniknąć. Miałem kłopot z wysłaniem ich rano do szkoły.
Angusa, prawdę mówiąc, dopiero poznaję. To nie jest dobrze,
jeśli ojca nie ma przy tym, jak niemowlę staje się chłopcem.
- Poradzisz sobie z czwórką dzieci? Opieka nad nimi
i prowadzenie firmy nie będzie łatwe.
- Mam pomocnika. Annę już na nie czeka. Nie może
mieć dzieci, ponieważ na skutek powikłanej ciąży kilka lat
temu usunięto jej macicę. Myślę, że dzieci ją pokochają.
Ale, jak powiadam, nie chcę się spieszyć. Dlatego tym razem
przyjechałem sam. Zamierzałem zaproponować Jen, że wezmę
je do siebie w Boże Narodzenie, ale nie chcę dłużej
czekać i znowu się z nimi rozstawać. Niepokoi mnie jedna
rzecz: jak Jen to przyjmie.
- Jej życie bardzo się zmieni. Zostanie sama w pustym
domu.
- Miałem nadzieję, że coś wyniknie z tej znajomości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- 026. Roberts Nora Księstwo Cordiny 03 Beztroski książę
- Robert M. Howard Getting a Poor Return, Courts, Justice, and Taxes (2009)
- 28. Roberts Nora Droga do szczęścia 02 Skazani na siebie
- Miles to Go_ A Rennie Vogel Intrigue Amy Dawson Robertson
- Roberts Nora 01. Zagubiony w czasie Więzień czasu
- Jesensky Milos, Leśniakiewicz Robert K. Tajemnica Księżycowej Jaskini
- Kościuszko_Robert_ _Wojownik_Trzech_Światów_03_ _Tata
- C Roberts John Maddox Conan i Amazonka
- Howard Robert E Conan. Ognisty wicher
- 14. Roberts Nora Barwy uczuć
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bucardimaria.opx.pl