[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zrozumieć te kobiety.
ChwyciÅ‚ szczotkÄ™ i szybkimi ruchami czyÅ›ciÅ‚ konia. Jego myÅ›li znów uleciaÅ‚y do Åshild.
Nie wiedział, ile czasu powinien sobie dać, by ją odzyskać.
Wraz z nadejściem dłuższych i cieplejszych dni ogarnęła go też tęsknota. Jakże chciałby
porwać tę dziewczynę w ramiona i zakręcić się z nią radośnie na polanie. Jakże pragnąłby biec
pomiędzy brzozami po pagórkach, trzymając mocno za rękę ukochaną i czując, jak budzą się
zmysÅ‚y. Niechby ta Åshild wreszcie wyrwaÅ‚a siÄ™ z mroku!
- Musimy to uczcić kawałkiem słoniny i podpłomykami - usłyszał głos Hannah, gdy obie
kobiety mijały stodołę, kierując się do izby.
Ole od razu się domyślił, o jakie radosne wydarzenie chodziło. Czyżby jego rada
podziałała na Jona? Ole tak się ucieszył, że postanowił jeszcze raz wyszczotkować konia.
Zastanawiał się, kiedy przyjdzie kolej na niego...
- Hej!
Ole aż podskoczył, gdy znienacka pojawiła się uśmiechnięta od ucha do ucha Birgit, ale
ucieszył się, że może sobie zrobić przerwę. Podniósł siostrzyczkę wysoko i posadził na końskim
grzbiecie.
- Zobacz, teraz możesz rozczesać mu grzywę. Czarny będzie zadowolony.
Podał dziewczynce grzebień z rzadkimi zębami, a ona przesunęła się, by dosięgnąć
grzywy. Nie spuszczając oka z żywej jak iskra siostrzyczki, kończył szczotkowanie. Jasne
włoski Birgit odziedziczyła po Flemmingu, ale jej twarz coraz bardziej upodabnia się do twarzy
Hannah, stwierdził Ole. Nosek ma co prawda nieco bardziej zadarty, jednak oczy i pięknie
wykrojone usta są takie same jak u mamy. Z pewnością wyrośnie na piękną dziedziczkę o
nieskazitelnych manierach, pomyślał, lecz zaraz uśmiechnął się rozbawiony. Kto wie, czy z tą
swoją ruchliwością nie nadaje się bardziej na wieśniaczkę w zagrodzie niż na właścicielkę dużej
posiadłości?
- No to skończyliśmy.
Ole odłożył szczotkę i grzebień i chciał zdjąć Birgit z końskiego grzbietu.
- Nie - pokręciła głową dziewczynka, aż zatańczyły jej loki wokół twarzyczki. -
Jedziemy.
- Nie, Birgit. Chyba nie chcesz, żeby Czarny wyszedł na to błoto, kiedy jest taki czysty i
pięknie uczesany?
- Chcę jechać na koniku!
Ole, choć miał słabość do siostry, tym razem jej nie uległ. Tego dnia nie zamierzał bez
powodu męczyć zwierzęcia na rozmokłych, błotnistych drogach.
- Lepiej zabawmy siÄ™ w chowanego.
W jednej chwili dziewczynka zsunęła się z konia i popędziła w stronę stodoły, wołając:
- Nie znajdziesz mnie!
- ZnajdÄ™, znajdÄ™. Raz, dwa, trzy, szukam...
Ole dał małej trochę czasu, nim skierował swe kroki do stodoły. Jeśli słońce nadał będzie
tak mocno przygrzewać, drogi wnet obeschnÄ…, a wtedy przyjdzie pora, by odwiedzić Åshild...
Z zamyślenia wyrwał go przestraszony krzyk Birgit. Ole błyskawicznie pobiegł za
stodołę, skąd dolatywał głos siostry. Ku swemu przerażeniu zobaczył zbiornik z obornikiem i
wystającą z gnojówki jasną główkę. Birgit krzyczała, a jej gwałtowne ruchy sprawiały, że
grzęzła coraz bardziej.
Nie było czasu do stracenia. Ole wskoczył za siostrą i w chwili gdy śmierdząca breja
sięgała dziewczynce prawie do ust, chwycił ją za głowę i uniósł wyżej. Ku swemu przerażeniu
stwierdził, że stracił grunt, zaczął więc desperacko machać nogami, by nie utonąć.
Birgit wrzeszczała przerazliwie, charczała i pluła, ale Olemu jakimś cudem udało się
utrzymać dziewczynkę nad powierzchnią śmierdzącego gnoju. Skupił na tym cały swój wysiłek.
Na szczęście usłyszał, że nadciąga pomoc. Pojawiła się Hannah, Tulla i parobek z liną i z
Å‚opatami.
- Rzućcie linę i wyciągnijcie nas! - krzyknął, starając się, by jego głos zabrzmiał
spokojnie.
Matka zawołała, by ich podnieść na duchu:
- Spokojnie! Dacie radę, zaraz będziecie mieli grunt pod nogami.
Po kilku nieudanych próbach udało się Olemu złapać wreszcie jedną ręką linę, drugą
bowiem przytrzymywał w żelaznym uścisku Birgit, a parobek powoli zdołał wyciągnąć dwoje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl