[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozrastała się tak, jak chciałem, że nie zaszły żadne dramatyczne zmiany, a jedynie ulepszenia
istniejącego stanu. Czy Reg zachowywał ten stan przez szacunek dla mnie, czy może jego
plany spaliły na panewce przez moje niezdecydowanie? Miałem wrażenie, że raczej przez
szacunek dla mnie. Do tego Reg, zatwardziały stary kawaler, przyjaciel, który przyznał
otwarcie, że dla niego zawsze istniała tylko jedna licząca się kobieta  moja żona 
zdecydował się w końcu na ożenek. Nie był to tylko z jego strony szlachetny gest
zaopiekowania się pogrążoną w smutku rodziną. Zrobił tak dlatego, że zawsze kochał Carol.
Znał ją dużo wcześniej niż ja (to on mi ją przedstawił). Nasza rywalizacja o jej względy była
bardzo zażarta. Gdy wygrałem, pozostał bliskim przyjacielem nas obojga.
Nasza spółka w interesach często przeżywała burzliwe kłótnie, rzadko jednak miały one
większy wpływ na naszą przyjazń. Praktycznie stało się to dopiero przy ostatnim konflikcie.
Wiem, że gorzko go żałował. Tak jak ja teraz.
Obejrzałem się na samochód. Silnik zgasł, ale reflektory wciąż były włączone. Wzburzony
pył osiadał, tworząc widoczne w snopach światła wiry. Zamrugałem oślepiony silnym
blaskiem i potykając się wyszedłem poza światła reflektorów. Moje ślepia szybko
przyzwyczaiły się do zmiany oświetlenia. Ujrzałem nieruchome ciało Rega, skulone pod
rozbitÄ… przedniÄ… szybÄ….
Sprawiał wrażenie martwego.
Jęknąwszy ze strachu, podbiegłem do samochodu i wskoczyłem na maskę. Jedna ręka Rega
zwisała bezwładnie. Zalaną księżycową poświatą twarz miał zwróconą w moją stronę.
Podczołgałem się i zacząłem zlizywać przepraszająco krew z porozcinanego policzka oraz
ucha. Błagałem o wybaczenie za to, co zrobiłem, co myślałem. Nie umieraj, Reg, modliłem
siÄ™. Nie umieraj bez sensu tak jak ja.
Reg stęknął i się poruszył. Otworzył oczy i spojrzał mi prosto w ślepia. Przysiągłbym, że
przez chwilę mnie rozpoznał.
W jego rozszerzonych oczach pojawił się łagodny wyraz. Sprawiał wrażenie, że czytał w
moich myślach, jak gdyby rozumiał, co chciałem mu przekazać. Może sobie to tylko
wyobraziłem, może był w szoku, niewątpliwie jednak uśmiechnął się do mnie i spróbował
pogłaskać bezwładnie zwisającą ręką. W tej chwili oczy zaszły mu mgłą i ponownie stracił
przytomność. Poza rozciętym policzkiem i rozharatanym przeze mnie uchem nie był bardzo
pokrwawiony. Przednią szybę wybiłem swoim ciałem, uniknął więc uderzenia w nią.
Kierownica przytrzymywała go w miejscu, uderzył tylko głową w karoserię nad szybą. Wtedy
to właśnie prawdopodobne musiał stracić przytomność. Sama kierownica, cofając się w tulei,
także nie wyrządziła mu poważniejszej krzywdy. Następnego dnia  groziły mu tylko siniaki
na żebrach i brzuchu. Nie pachniał śmiercią.
Z oddali dobiegły mnie głosy ludzi, którzy powychodzili z domów, by sprawdzić, co się stało.
Stwierdziłem, że czas na mnie. Nie miałem tu nic więcej do roboty.
Wyciągnąłem łeb i pocałowałem Rega w policzek. Drgnął, ale nie odzyskał świadomości.
Zeskoczyłem z maski i pobiegłem w noc.
Rozdział dwudziesty pierwszy
Tak więc, starcze, wysłuchałeś całej opowieści.
Wierzysz mi? A może myślisz, że ból doprowadza cię do szaleństwa?
Nadciąga świt, a z nią śmierć  dla ciebie. Gdy znalazłem cię zeszłego wieczoru na poboczu,
zorientowałem się, że jest za pózno, by ci pomóc. Rak żołądka prawie dokonał swojego
dzieła.
Jak długo tułałeś się po drogach? Nikt nie troszczył się o ciebie ani ty nie troszczyłeś się o
nikogo. Cóż życie ci zrobiło, że od niego uciekałeś? Teraz już prawie się skończyło;
przeminęły twoje lata wędrówki.
Ciekaw jestem, czy zrozumiałeś wszystko, co ci opowiedziałem? Myślę, że bliskość śmierci
ułatwia nam porozumiewanie się. Jesteś w stadium przejściowym, które umożliwia
umierającym odbiór mnóstwa rzeczy, na które przedtem były zamknięte ich umysły. Czy
wciąż myślisz, że czeka cię tylko ciemność? Czy też niebo lub piekło? Gdybyż to było takie
proste.
Niewiele mam ci więcej do opowiedzenia. Skrywszy się w ciemnościach, czekałem, aż Reg
zostanie wyciągnięty z samochodu i odzyska przytomność. Na własnych nogach przeszedł do
karetki, która po niego przyjechała. Widziałem, jak rozglądał się, by mnie wypatrzyć w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl