[ Pobierz całość w formacie PDF ]

R
L
T
ROZDZIAA PITY
- Do licha, Amalie, co ty wygadujesz? - zawołał Matt, rozzłoszczony jej uwagą.
- O co ci chodzi? - spytała jego siostra z udawaną niewinnością.
- Dorośnij wreszcie! - rzucił szorstko. - Nie każda kobieta myśli bez przerwy o
seksie tak jak ty. Zachowaj dla siebie te idiotyczne komentarze.
- Już dobrze - odparła Amalie z nadąsaną miną, unosząc ręce w obronnym geście.
Potem zwróciła się do Rachel: - Chyba nie poczułaś się dotknięta, co?
Rachel wymamrotała coś wymijająco, lecz niezrażona tym Amalie mówiła dalej:
- Obydwie jesteśmy przecież kobietami światowymi, a ty jako nieco starsza ode
mnie z pewnością znałaś wielu fascynujących mężczyzn.
Rachel zastanawiała się, jak zareagowałaby Amalie, gdyby się dowiedziała o jej
dziewictwie. Zapewne nie uwierzyłaby, podobnie jak większość ludzi, zwłaszcza męż-
czyzn.
- W każdym razie ja czuję się urażony twoimi słowami - rzekł Matthew surowo do
siostry. - Wez jeepa i wracaj do domu. Kiedy skończę, wezwę Caleba, żeby po mnie
przyjechał.
- Och, ale przecież Rachel mnie również zaprosiła na kawę - zaprotestowała Ama-
lie.
- Nie wiedziała, że musisz już iść - powiedział Matt nieugiętym tonem. - Chyba nie
chcesz się ze mną spierać?
- Nie - przyznała Amalie. - Ale nigdy nie mam okazji z tobą porozmawiać.
- Przyrzekam, że porozmawiamy dziś wieczorem. Zostań w domu na kolacji. Bę-
dziemy mieli mnóstwo czasu, żeby przedyskutować twoje problemy finansowe.
Amalie wydęła wargi.
- Ale co z Tonym?
- Z Tonym Scabo?
- Tak. Obiecałam, że się z nim dzisiaj spotkam.
- Przyprowadz go ze sobą. Z pewnością zainteresuje go to, co masz do powiedze-
nia.
R
L
T
- Jesteś paskudny! - rzuciła Amalie, po czym pożegnała się i odeszła chwiejnym
krokiem na swych absurdalnie wysokich obcasach.
- Przepraszam, że sprawiłam kłopot - wymamrotała Rachel do Matta, gdy jego sio-
stra już nie mogła jej usłyszeć.
- Skąd ta nagła zmiana tonu? - spytał nieufnie. - Kiedy się ostatnio widzieliśmy, nie
zachowywałaś się wobec mnie zbyt przyjaznie.
- Przykro mi, że byłam nieuprzejma. Zapomnijmy o tym. Napijesz się ze mną ka-
wy?
- Czyżbyś rzeczywiście na mnie leciała?
- Och, na litość boską! - zawołała Rachel. Wiedziała, że Matt powiedział to iro-
niczne, lecz i tak ogarnął ją gniew. - Doprawdy, jesteś najbardziej irytującym mężczyzną,
jakiego kiedykolwiek znałam.
- A jak przypuszcza Amalie, znałaś ich całkiem sporo.
- Amalie się myli - oświadczyła ze złością Rachel. - Nie daj się zwieść pozorom.
- Masz na myśli to, że twój wygląd nasuwa mężczyznie myśl o seksie?
- Nie - odparła. Wiedziała, że Matthew Brody tylko się z nią drażni, niemniej mu-
siała wyjaśnić sytuację. - Chcę po prostu, żebyś wiedział, że nie spędzam życia w łóż-
kach mężczyzn. Czy możemy już porzucić ten temat? A więc wstąpisz ze mną na kawę?
Matt wzruszył ramionami.
- Czemu nie? - powiedział, a gdy ruszyli ku nabrzeżu, zapytał: - Czy miło spędzasz
wakacje? Nie czujesz siÄ™ samotna?
- Myślisz, że to dlatego cię zaprosiłam? - odparowała natychmiast.
Rzucił jej zrezygnowane spojrzenie.
- Nie. Uwierz mi, to było całkiem niewinne pytanie. Ale nie musisz na nie odpo-
wiadać, jeśli nie chcesz.
- W gruncie rzeczy nie mam czasu czuć się samotnie. Wypoczywam i zwiedzam
miasteczko. Po prostu kiedy cię teraz zobaczyłam, postanowiłam skorzystać z okazji i
przeprosić za moje poprzednie zachowanie wobec ciebie.
ZerknÄ…Å‚ na niÄ… z ukosa.
- A nie byłaś przypadkiem ciekawa, kim jest Amalie?
R
L
T
Rachel odwróciła głowę, żeby nie dostrzegł jej nagłego rumieńca.
- Dlaczego miałoby mnie to interesować? - odparła, po czym szybko zmieniła te-
mat: - Zdecydowałeś już, gdzie wstąpimy na kawę? Może do jakiegoś lokalu znanego
jedynie miejscowym?
Matt bez słowa wskazał niewielką niepozorną kawiarenkę po drugiej stronie na-
brzeżnej portowej ulicy.
- Do Juno - powiedział. - Jest moją dobrą przyjaciółką. I tak się składa, że podaje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl