[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wiedział się o tym. Potem dotarło to do mojego ojca. Złożył skargę i znalezli się lu-
dzie, którzy zrobili wszystko, żeby kryć Padgetta. Mike Gajovich przyszedł z wizytą i
przekonał Albertę, żeby wycofała skargę.
Cancerno zmrużył oczy.
Mówisz teraz za mnie. Nie wiem, do diabła, co się stało po tym, jak Gradduk
zagazował się w garażu.
Właśnie to się stało oznajmiłem.
Znów zagrzmiało. Wiatr wzmógł się, wył wokół starego magazynu, Cancerno
znów rozsiadł się wygodnie i oparł stopy o biurko.
Oto, co powiedziałem Graddukowi rzekł. A nie powinienem. Ale nie po-
dobało mi się, że zakolegował się z Corbettem. Uważałem, że to nie jest w porządku.
I ta kobieta dlatego zginęła? zapytał Joe. Nie widzę powiązania.
Cancerno wzruszył ramionami.
To nie moja sprawa, żeby ci na nie otwierać oczy. Ale mogę wam powiedzieć,
że Gradduk bardzo się zawziął, kiedy mu powiedziałem, co zrobił Corbett. Potem zgi-
nęła ta kobieta, zginął Gradduk, Corbett przepadł. Ostatniego wieczoru zaczął podpa-
lać moje domy. Rozumiecie, co mówię? Ten facet stoi w centrum tego wszystkiego.
Corbett podpalał domy? zapytałem.
Nie mylisz się, cholera. To on. Jestem pewny. Ma do nich wszystkich dostęp.
Nie byłoby mu trudno.
Po co to robi?
Cancerno się uśmiechnął. Mniej pociągającej miny w życiu nie widziałem.
Nie. Pokręcił głową %7ładnych odpowiedzi więcej. Dałem wam to, czego
potrzebowaliście. Inne zostaną w mojej głowie.
Tej, której potrzebuję najbardziej, nie udzieliłeś. Dlaczego zabito Anitę Senta-
lar? Powiedziałeś, że Ed chciał rozerwać Corbetta na strzępy, ale nie powiedziałeś, jak
chciał to zrobić. Powiedziałeś, że Corbett ją zabił, ale nie powiedziałeś dlaczego. To
nie wystarczy. Muszę mieć dowód. Wina nadal spada na Eda i nie mogę tego zosta-
wić. Ktoś inny musi odpowiedzieć na te pytania. Ed zasługuje na sprawiedliwość, żywy
czy martwy.
Cancerno zdjął nogi z biurka i stanął przed nami. Popatrzył mi twardo w oczy.
Chcesz sprawiedliwości dla przyjaciela?
Zgadza siÄ™.
Chcesz znalezć Corbetta?
Tak.
Nie odrywał ode mnie wzroku, wreszcie skinął głową.
Ty znajdziesz Corbetta, a ja już zadbam o to, żeby twój przyjaciel znalazł
sprawiedliwość. A kiedy to już się stanie, możesz podać glinom i reporterom jakąś hi-
storyjkę. Ja się zajmę resztą. W spojrzeniu jego ciemnych oczu widać było wście-
kłość. Ale najpierw znajdz go. Zadzwoń do mnie. Powiedz, gdzie jest. I wtedy za-
troszczę się, żeby twój przyjaciel znalazł sprawiedliwość.
Rozdział 25
Zostawił nas w biurze i poszedł do ciemnego magazynu. Nie rozmawialiśmy z
Joem wiele pod jego nieobecność. Otoczenie nie sprzyjało konwersacji. Cancerno
wrócił po jakichś pięciu minutach z Ramonem i człowiekiem-górą. Starego, który
prowadził furgonetkę, nie było z nimi, ale słyszałem, jak na dworze włącza się silnik
furgonetki.
Zawiozą was teraz z powrotem powiedział Cancerno. Mam nadzieję, że ta
wizyta wyjaśniła wam parę rzeczy. %7łe się czegoś dowiedzieliście.
Wstaliśmy, a on otworzył drzwi i przytrzymał je dla nas. Na dworze niebo nadal
było ciemne, ale deszcz przestał padać. Gorący wiatr hulał po parkingu. Zmrużyłem
oczy, wychodząc za próg. Joe szedł za mną a Ramone i ten wielki deptali mu po pię-
tach. Zielona furgonetka była już gotowa dojazdy.
Kiedy byliśmy na zewnątrz, Joe zwrócił się do Cancerna.
Wiesz co, tym razem nie skorzystamy z transportu. Ale i tak wielkie dzięki.
Co? Cancerno był zdumiony.
Damy sobie radę mówił Joe. Tak czy inaczej musimy odwiedzić parę
miejsc w okolicy. Potem znajdziemy jakąś okazję, żeby wrócić. Nie musisz obciążać
swoich pracowników dodatkową robotą.
Ramone, który stał obok Joego, odwrócił się i czekał na instrukcje. Cancerno
oparł się o odrzwi, przechylił głowę i przypatrywał się Joemu.
Nie ufasz mi? Przywiozłem was tutaj, wiecie już, co chcieliście wiedzieć, a ty
mi nie ufasz?
Joe pokręcił głową.
Nie o to chodzi. Ale skoro widzę, że jesteś godnym zaufania facetem, to spo-
dziewam się, że nie będziesz nam robić problemu z drogą powrotną. Nie bierz tego
za brak szacunku.
Cancerno przez chwilę rozważał te słowa, potem wzruszył ramionami i cofnął
siÄ™ do biura.
W porządku. Wracajcie do domu w deszczu, jeśli to wam odpowiada.
Drzwi zamknęły się za nim. Ramone rzucił nam ostatnie, długie spojrzenie, po
czym odwrócił się i sięgnął do klamki, żeby pójść za swoim szefem.
Oddaj mi broń, Ramone.
Spojrzał na mnie, ale się nie odezwał, wrócił do furgonetki, nachylił się przez
otwarte okno i powiedział coś do faceta za kierownicą. Potem cofnął się z moim gloc-
kiem w dłoni. Podszedłem do niego z wyciągniętą ręką. Kiedy byłem prawie przy nim,
rzucił pistolet. Broń przeleciała mi nad ramieniem i upadła z brzękiem na chodnik.
Dziękuję, dupku.
Uśmiechnął się, wszedł do magazynu i zatrzasnął za sobą drzwi. Podniosłem
pistolet, otarłem go o spodnie i włożyłem do kabury. Joe stał obok mnie zgarbiony
pod silnymi powiewami wiatru. Ruszył w stronę ulicy.
Ciekawa rozmowa, co?
Cholernie ciekawa.
Kupujesz to?
Nagadał różnych rzeczy Edowi. Taki był początek. Ed, próbując mi wyjaśnić,
zaczął od tego, że pewien człowiek opowiedział mu historię. Zapytałem jaką a on na
to, że taką której ów człowiek nie chciał opowiadać. Cancerno żałował tego dzisiaj.
Przyznał, że wahał się, czy mówić o tym Edowi.
Joe pokiwał głową. Szybko skręciliśmy za róg budynku i wyszliśmy na ulicę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Claudy Conn [Shadow 02] ShadowHeart Slayer (pdf)
- Mario Acevedo [Felix Gomez 02] X Rated Blood Suckers (v5.0) (pdf)
- MacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) Brotherhood 02 Claiming the Highlander
- Alpine Woods Shifters 02 Bennett Sondrae Chasing Paradise
- Carol Lynne [Neo's Realm 02] Blood Trinity (pdf)
- Darcy, Emma Die Soehne der Kings 02 Tommy King, der Playboy
- Farmer, Philip Jose World of Tiers 02 The Gates of Creation
- 28. Roberts Nora Droga do szczęścia 02 Skazani na siebie
- Angelsen Trine CĂłrka morza 02 WrĂłg nieznany
- Ian Fleming Bond 02 (1954) Live And Let Die
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl