[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Położyłem rękę na narzucie, przesuwając coraz szybciej wzdłuż i wszerz, aż
upewniłem się, że Jane wyszła. Usiadłem na krawędzi łóżka i uprzytomniłem
sobie, jak jestem wypompowany. Może wcale nie chciałaby ze mną rozmawiać. Była
2.30 i byłem naprawdę zmęczony.
Telefon dzwonił jeszcze trzy razy, zanim nadszedł ranek. Pierwsze dwa nie były
na tyle istotne, żebym musiał wychodzić; pielęgniarki pytały o zalecenia i o
pacjenta, który chciał coś na przeczyszczenie. Jeśli chodzi o te środki,
przeprowadziłem pewne niezależne, nazwijmy to, badanie. Okazało się, że pięć
spośród sześciu pielęgniarek pyta o środki na przeczyszczenie między północą a
szóstą rano dziesięć razy częściej niż w innych godzinach. Nie wiadomo, gdzie
szukać przyczyn takiego stanu rzeczy, być może trzeba skorzystać z
freudowskiej interpretacji zaparć u pielęgniarek. W każdym razie, uważałem, że
to zbrodnia budzić mnie z prośbą o wydanie środków przeczyszczających.
Każdy telefon wyrywał mnie ze snu do pozycji wyprostowanej, działając jak
zastrzyk adrenaliny pędzącej przez żyły. Zanim podniosłem słuchawkę, serce
waliło jak młot. Nawet jeśli nie musiałem wychodzić, potrzebowałem prawie pół
godziny, żeby się uspokoić i zasnąć. Poprzedniego wieczoru, gdy rozespany
odebrałem telefon, usłyszałem tylko jakieś mamrotanie z daleka. Krzyknąłem:
"Proszę głośniej", zamknąłem oczy, żeby się skoncentrować, lecz mimo to ledwo
coś rozumiałem. Okazało się, że trzymałem słuchawkę odwrotnie.
Trzeci telefon dotyczył sprawy, która nie wprowadziła mnie w stan paniki.
Mogłem sobie z tym łatwo dać radę, poradziłoby sobie zresztą nawet
czteroletnie dziecko. Pani Iksińska "wypadła" z łóżka. Pacjenci z reguły nie
doznają uszczerbku przy wypadaniu z łóżek, które są zbyt rozklekotane, a
ponadto pielęgniarki wiedzą, co robić. Dla administracji szpitalnej nie ma to
zresztą znaczenia. Za każdym razem stażysta musi jednak pójść, aby chociaż
tylko powiedzieć coś błahego, bez względu na porę dnia czy nocy.
Wstałem i czułem się dziwnie. Jak by to wyrazić? - nie były to mdłości,
chociaż coś mi leżało na żołądku, niby nie gorączka, lecz głowa rozpalona. Po
prostu tak można to przedstawić. Nie można się czuć inaczej po wytrąceniu ze
snu o czwartej rano, po dwóch godzinach spania, w czasie których zrywano mnie
natychmiast, gdy tylko się ułożyłem po dwudziestu godzinach harówy. Byłem
psychicznie i fizycznie wykończony, nie miałem siły trzymać za rękę kogoś,
komu zdarzyło się "wypaść" z łóżka. W rzeczywistości większość z nich lądowała
na podłodze po drodze do łazienki. Niezależnie od tego, jak to się stało,
pielęgniarki zawsze nazywały to "wypadnięciem", nawet jeśli nastąpiło parę
metrów od łóżka. Trzeba było pójść i zobaczyć ten absurd.
Formalizm ten jest jeszcze bardziej absurdalny, gdy wezmie siÄ™ pod uwagÄ™ fakt,
że szpital uzależniony jest od tych samych pielęgniarek, które określają stan
fizyczny pacjenta i wzywajÄ… lekarza, gdy zachodzi taka potrzeba. Z jakiegoÅ›
trudno zrozumiałego powodu nie mogą same stwierdzić, czy pacjentowi nic się
nie stało, gdy upadł na podłogę.
To coś więcej niż arbitralizm i bezużyteczność poleceń, które trzeba
wykonywać. Od trzeciego roku studiów połowa czasu nauki poświęcona była
błahostkom i bezużytecznym wiadomościom, które - jak nam wmawiano - były
niezbędne dla studenta medycyny, stażysty czy, w końcu, dla lekarza. Gówno
prawda. To wszystko było tylko przeciążaniem umysłu i utrudnianiem życia,
czymś w rodzaju inicjacji u progu Stowarzyszenia Lekarzy Amerykańskich.
Machina się kręci, Boże, i to jak skutecznie! Spójrzcie na ten światek
medyczny, na to ujednolicenie, wyprane mózgi, wąską specjalizację, prawicowe
poglÄ…dy polityczne i zatracenie w pogoni za pieniÄ…dzem.
Takie myśli pętały mi się chaotycznie po głowie, gdy szedłem do windy.
Przycisnąłem guzik z całej siły. Miałem nadzieję, że rozwalę to ustrojstwo.
Znów wracałem do szpitala przez uśpione korytarze, kierując się w stronę
dalekich świateł. Usiłowałem nie obudzić się zupełnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • p") ?>