[ Pobierz całość w formacie PDF ]

n
gniewasz, Lilly.
ym to wszystko zniosła, ale tak mi żal Lothara. Popatrz, on z tym
 Gniewać się na ciebie? Ach, Annedore, na to za bardzo cię Olm
uwielbieniem życia, pogodnym usposobieniem, z tą swoją
W międzyczasie Annedore zdążyła się przebrać. Spojrzała na c 1
ością do wszystkiego, co dobre i piękne, musi biedować, musi
zegarek.  Mamy jeszcze pół godziny czasu. Może pójdziemy na
? iern dozować sobie każdą drobną przyjemność, jaką chce sprawić,
czas na taras, Lilly?
zaś gdy jegO własny brat ma wszystkiego w bród, a skąpi każdego
 Chętnie. Może zastaniemy na dole Lothara. On się ucieszy, jfj & j którego trzeba wydać na Lothara. Nie masz pojęcia, co Lothar
jeszcze przez chwilkę dotrzymasz nam towarzystwa. Już i tak był bard2"!
^cierpieć... a ja z nim.
Zd
y  - - .^ Annedore pogłaskała Lilly po włosach.  Gdybym
t
56
s\vee m°^a Wam pomóc, Lilly  powiedziaÅ‚a współczujÄ…co z gÅ‚Ä™bi
dobrotliwego serca. I znowu wezbrała w niej złość na hrabiego
57
Riidigera, który kazał swym bliskim krewnym biedować przez n
skÄ…pstwo.
koniu, pojedziemy wierzchem do Rottbergu we trójkę,
na
A przecież naprawdę nie wygląda na człowieka o podłym cha
siÄ™
terze, pomyślała. Znowu poczuła ten ostry ból w piersi, którego
ństwo przystało na to skwapliwie.  Na to cieszę się
potrafiła sobie wytłumaczyć.
^°'i -P baronówno, i bÄ™dÄ™ dla pani zapalonym nauczycielem,
5ZCZe
Ramię przy ramieniu poszły teraz obie młode damy na taras. 7,
" mogli już wkrótce wybrać się na tę wycieczkę  powiedział
zastały hrabiego Lothara, który znudzony przeglądał czasopisn fSfpatrząc jej głęboko w oczy.
Zerwał się na ich widok i wyszedł im naprzeciw. Jego rozpromieni)
W tym momencie wszedł na taras pan zamku, i jednocześnie
spojrzenie zapadło głęboko w przepełnione współczuciem serce y
ochód zajechał przed bramę.
nedore. Zachowywała się wobec niego szczególnie miło i dobrotliwie
5
Hrabia Riidiger przywitał się ze swoim rodzeństwem poważnie
odczuwała palące pragnienie, żeby móc przyjść mu z pomocą.
kojnie i. jak Annedore dla samej siebie skonstatowała, bez ciepła,
Jakże łatwo mogłabym to zrobić, pomyślała. Co by to dla mn
p tem zwrócił się do niej.  Jeżeli jest pani gotowa, baronówno, to
znaczyło, gdybym z mojego wielkiego majątku podjęła dziesięć tysię
możemy zaraz wyruszać.
marek, aby mu je dać. Wówczas wydobyłby się ze wszystkich tarapató1 Podniosła się natychmiast z fotela.  Jestem gotowa, wezmę jeszcze
Ale nie wypowiedziała na głos tej myśli. I w końcu pocieszyła się ty
tylko z sieni kapelusz i płaszcz.
przekonaniem, że hrabia Riidiger mu przecież pomoże.
Skłonił się i podał jej ramię, aby poprowadzić ją do samochodu.
On musi to zrobić. W przeciwnym razie będę nim pogardzała, jei
W sieni, kiedy ona zakładała kapelusz przed lustrem, wziął od służącego
tak na zimno skaże swego brata na zgubę, myślała.
jej płaszcz i pomógł jej go założyć.
Hrabia Lothar i jego siostra podeszli do balustrady tarasu i patrzyli
l
w ich stronę. Annedore pomachała im z uśmiechem ręką, kiedy wsiadała
Wszyscy troje gawędzili ze sobą z ożywieniem i w podnieceniij
do wozu.  Do widzenia!  zawołała serdecznie.
Hrabia Lothar nawet parę razy głośno się roześmiał. Wówczas A
Również hrabia Riidiger pomachał swojemu rodzeństwu. Ale
nedore znowu pomyślała: oczy się śmieją, ale serce krwawi. I dlatego ti
Annedore wydało się to pożegnanie chłodne i powściągliwe.
śmiech sprawiał jej ból.
W trakcie rozmowy hrabia Lothar powiedział:  Jaka szkoda, że na
możemy być przy tym, kiedy pani po raz pierwszy po tak długim czas|
przekroczy znowu próg swego rodzinnego domu, baronówno
nedore.
Wydała się sama sobie niewdzięczną, że nie tylko nie żałuje.
nawet siÄ™ z tego cieszy.
Przez chwilÄ™ hrabia Riidiger i Annedore siedzieli w milczeniu na-
 Może będziemy mogli w najbliższych dniach raz jeszcze pojech*
Prceciwko siebie. Teraz mieli czas i okazję, żeby się badawczo sobie przyj-
do Rottbergu. Wówczas będę już tam trochę zadomowiona i będę mój?
^ec. Oczy Annedore wisiały na rysach twarzy jej towarzysza jak zaklęte.
przyjąć pana i Lilly jako pani zamku. Hrabia Riidiger pozwala
obl mo§Å‚° to być możliwe, ażeby czÅ‚owiek z tak szlachetnym
jezdzić do Rottbergu tak często, jak tylko zapragnę.
'czem, z tak bezwzględnie wytworną powierzchownością miał małos-
 Trzymamy panią za słowo  odparł Lothar  chętnie by1!
K
°^- PodÅ‚Ä… duszÄ™?
kiedyś zwiedził zamek Rottberg.
Hr K-St C^ka tylko surowy i twardy, bo jest nieszczęśliwy, myślała.
Była rada, że tą obietnicą może ulżyć swemu zgnębionemu s"i
a
Riidiger zwrócił nagle na nią oczy.
mieniu.  Powinien pan to zrobić. A jak już będę trochę pewni J
59
58
Na moment zalśniły one ciepłem, gdy spoczęły na rysach tej
, pani patrzeć w Lindecku na różne rzeczy, które mogłyby
1gla
dziewczęcej twarzy. Uznał, że Annedore wspaniale się rozwinęła i
przygnębiająco na pani młodą duszę.
te jej ciemnoniebieskie oczy prześwieca bogata dusza.
twarz miała wyraz, który dziwnie ją wzruszył.
Jakżeby się jej rodzice cieszyli, gdyby swoje dziecko takie
~ obawiam się, że i teraz przyjechałam w niedogodnym dla pana
przed sobą ujrzeli, pomyślał.
__ powiedziała.
I było mu jej żal, bo była sierotą. Robił sobie wyrzuty, że przez te tr*
vf'leżał przez chwilę i patrzył na nią badawczo. Potem pokręcił
lata, gdy przebywała na pensji, nie zatroszczył się o nią osobiście, ^j
aco głową.  Nie, na pewno nie. Nigdy nie mogłaby pani tu
było to już dziś dla niego żadnym przekonywającym usprawied
f*rZetechać w niedogodnym dla mnie czasie. Przykro mi tylko, że nie
liwieniem, że to stosunki w jego domu skłoniły go do tego, iż trzymał i
mogę Pani zaofiarować bardziej pogodnego nastroju.
do tej pory z dala od siebie.
__ O, niech siÄ™ pan tym nie przejmuje! Ja siÄ™ do tej pory bardzo
Westchnął ciężko.  Musi mi pani wybaczyć, droga Annedore, j
dobrze czułam w Lindecku.
jestem takim cichym towarzyszem podróży. Mam tę nieprzyjemną cecin
Znowu popatrzył na nią badawczo.
samotnych ludzi, że jestem bardzo milczący  powiedział.
 Zaprzyjazniła się pani z moją siostrą przez te dni? Słyszałem, że
W zamyśleniu popatrzyła mu w oczy. Nazwał się samotnyj
jesteście na ty.
człowiekiem, on, przy którym stali dotąd młoda żona, brat i siostra.
Zdawało jej się, że w jego oczach czyta jakby dezaprobatę. Usztyw-
 ProszÄ™ pana, panie hrabio, niech pan na mnie nie zwraca uwagi
niło to jej przekorę.  Tak, Lilly zaofiarowała mi uprzejmie swoją
Ja też jestem naturą milczącą. Ja też jestem samotnym człowiekiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • i>
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sulimczyk.pev.pl