[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spojrzenia. Zwierzątka podskoczyły do góry, jakby zdumione tą rewelacją.
- O rety! Ona naprawdę jest tą małą dziewczynką - oznajmił lew takim tonem, jakim sir Izaak Newton
mógł obwieścić prawo powszechnego cią\enia. Królowi Pingwinowi
najwyrazniej odebrało mowę. Megan natomiast z radością klasnęła w rączki.
- Pobawisz się ze mną? - zapytał lew.
- Nie, nie z nim, ze mną! - zaprotestował gwałtownie pingwin. - Mnie wez najpierw.
Megan roześmiała się w głos i wyciągnęła rączki w stronę maskotek, by przygarnąć je do siebie.
Zwierzątka rzuciły się na nią, przewróciły ją na plecy i natychmiast znalazły się na niej, powodując nową
falę chichotów.
Christopher patrzył na to wszystko w milczeniu. Pomyślał, \e gdyby istniał jakiś sposób na uchwycenie tej
chwili, utrwalenie jej, zamknięcie w butelce, mógłby zrobić na tym fortunę.
Zabutelkowane szczęście.
Naraz Megan wycelowała pulchny paluszek w stronę drzwi.
- Pan - powiedziała wyraznie.
14
T.J. obejrzała się za siebie i na widok Christophera wstrzymała oddech. Z perspektywy podłogi zdawał się
jeszcze wy\szy ni\ w rzeczywistości. Zawstydzona, szybko wstała i schowała dłonie w tylne kieszenie
spodni. Dlaczego, do licha, nie zamknęła drzwi przed zabawą z Megan?
- Przepraszam - powiedziała. - Przeszkodziłyśmy ci? Scena, która się przed chwilą rozegrała, była tak
rozbrajająca, i\ Christopher zapomniał o swoich kłopotach w porozumiewaniu się z dziećmi. Nie odrywając
oczu od dziewczynki, zrobił krok w jej kierunku. Mała naprawdę wyglądała jak kopia swojej ciotki, albo
raczej tak, jak Theresa zapewne wyglądała w dzieciństwie,
- Chodzi ci o to, czy mnie obudziłyście? Fakt, wstałem, \eby zobaczyć, co się dzieje - odparł. - Ale gdy
widzę, \e zródłem tej radości są zabawki, które ze sobą przywiozłem...
- No tak... Hm, ta walizka... - T.J. zaczerwieniła się niczym dziecko przyłapane na wyjadaniu konfitur. Za
chwilę pewnie zrobi jej awanturę. Nie wyglądał na kogoś, kto chętnie powierzy zawartość swego baga\u po
raz pierwszy napotkanej osobie. Postanowiła być szczera. - Przepraszam. Szukałam po prostu czegoś, co
byłoby bardziej odpowiednie ni\ jedwabna koszula Cecilii.
Christopher milczał. T.J. przygryzła wargę i spojrzała na córkę. Wiedziała, \e stąpa po niepewnym gruncie,
ale zaryzykowała.
- Megan uwa\a, \e twoje zabawki są wspaniałe - zaczęła.
- Widzę. - Dziewczynka tuliła właśnie do siebie obie maskotki. - Chciałabyś, \eby były twoje, Megan?
Nie miał pojęcia, co skłoniło go do zaoferowania jej tych prototypów. Zupełnie to do niego nie pasowało.
Tymczasem Megan popatrzyła na niego śmiało i bez śladu wahania potrząsnęła energicznie głową. W jej
oczach pojawił się błysk radości, a Christopher ju\ zastanawiał się, czy uda mu się wykorzystać tę małą w
którejś z reklam.
- W takim razie są twoje - powiedział.
T.J. popatrzyła na niego ze zdumieniem, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie miała zbyt wiele czasu na
to, aby, dowiedzieć się wszystkiego o prezesie MacAffee Toys, ale Heidi w kilku słowach opisała jej
charakter tego człowieka. Z jej informacji wynikało, \e był bardzo surowy, zasadniczy i skoncentrowany
wyłącznie na interesach. Nigdy się nie o\enił, nie miał dzieci i podobno niezbyt za nimi przepadał.
Mo\e jednak ludzie siÄ™ mylili.
T.J. poło\yła dłoń na jego ramieniu.
- To bardzo miło z twojej strony.
Christopher spojrzał w jej pełne wdzięczności oczy. Było w nich coś, co kazało mu się natychmiast
wycofać, przywrócić bezpieczny dystans. Przybrał więc surową minę, która chyba całkowicie go odmieniła,
bo Theresa uciekła nagle wzrokiem w bok, najwyrazniej spłoszona.
- Drobiazg. Ich produkcja nie kosztuje tak wiele. Poza tym sądzę, \e i tak chciałabyś je zatrzymać, je\eli
oczywiście nasza umowa dojdzie do skutku.
Je\eli umowa dojdzie do skutku... No có\, słowa te wystarczyły, by przestała myśleć z tkliwością o dobrym
i hojnym panu MacAffee.
- Tak - odpowiedziała chłodno. - Rzeczywiście będziemy chcieli je zatrzymać. - Spojrzała na Megan, która
tuliła do piersi Króla Pingwina. Uśmiechnęła się. Dobry uczynek, to dobry uczynek, niezale\nie od
okoliczności i intencji, pomyślała i natychmiast dodała: - Mimo wszystko dziękuję, \e pozwoliłeś Megan je
przetestować.
- Ty to zrobiłaś, zanim zdą\yłem się zgodzić. Och, tak. Oto twardy typ, który nigdy nie przyzna się do
własnych uczuć. Znała takich. Nieuleczalnie chorzy i całkowicie niereformowalni. Bali się ciepłych
uśmiechów i czułych gestów, przekonani, \e one zdradzą ich słabość. Christopher był taki sam - chciał, \eby
przed jej oczami stał twardziel o nieskruszonym sercu, chory i słaby, ale grozny i samodzielny, zupełnie jak
rozdra\niony ranny niedzwiedz, który na prawo i lewo rozdaje razy. Fakt, widziała w nim niedzwiedzia, ale
był to niedzwiedz, dość przystojny, w koszuli nocnej Cecilii.
Nie mogła więc powstrzymać uśmiechu.
- Nie wiesz, jak przyjąć słowa wdzięczności, co? - zapytała. - Komplementy cię krępują...
- Czy tego nie zrobiłem? - przerwał jej.
Objęła go ramieniem, aby poprowadzić do łó\ka.
- Jakoś nie zauwa\yłam. Mo\e to z powodu grypy. - Dotknęła jego czoła. - Poczekaj... Dziwne, jesteś
zimny jak mro\ona ryba.
- Czy to opinia na temat stanu zdrowia, czy mo\e kolejny komplement?
- A co? Masz ochotę na jeszcze jeden? Poczekaj, najpierw musisz na niego zasłu\yć.
Zwietnie! Theresa z całą pewnością mogła coś takiego powiedzieć. Flirtowała przy ka\dej nadarzającej się
okazji. Do licha, mo\e rzeczywiście ona, T.J., nie jest w tym wcale taka zła?
- Mówiono mi, \e nie zabijesz komplementów - Christopher podjął tę grę aluzji. - Szczególnie
15
mÄ™\czyznom.
- Owszem - odparła. - Ty te\ masz szansę. Ale jeszcze nie teraz. Musisz wrócić do łó\ka. Zrobię ci rosół z
kury. Chyba powinieneś coś zjeść.
Christopher wcią\ się trząsł, więc łó\ko wydało mu się w tej chwili niezwykle zachęcającym miejscem.
Dopiero kiedy się w nim znalazł, dotarło do niego, co powiedziała Theresa, i spojrzał na nią osłupiały.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Forgotten Realms Anthologies 04 Realms of the Underdark
- Triple Dog Dare Triple trouble 04 T. Dalton
- PC Cast Goddess Summoning 04 Goddess of the Rose
- Diana Palmer Wyoming Men 04 Wyoming Strong
- Flemming, Ian James Bond 04 Diamonds Are Forever By Ian Fleming
- John Ringo Council War 04 East of the Sun, West of the Moon v5.0
- Mercedes Lackey & Rosemary Edghill Bedlam's Bard 04 Beyond World's End
- Desiree Holt [Phoenix Agency 04] F Stop [EC Breathless] (pdf)
- 1080. McClone Melissa W mieście marzeń 04 Kobieta z fotografii
- Troy Denning Dark Sun Prism Pentad 04 Obs
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl