X

 
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mało mnie obchodzi, jak bardzo panu zależy na
objęciu Coustakis Industries. Ja na pewno nie zo-
stanę pańską żoną. Nie interesują mnie łowcy posa-
gów, choćby nie wiem jak przystojni!
Gwałtownym ruchem odstawiła na intarsjowany
blat swój kieliszek, tak że połowa jego zawartości
się wylała. Zakręciła się na pięcie i jak burza wypad-
ła z salonu. Na marmurowych schodach słychać
było stukot jej wysokich obcasów, gdy spieszyła
szukać schronienia w swoim pokoju.
Nikos, nie posiadając się z wściekłości, wybiegł
z domu, wskoczył do swego ferrari i z piskiem opon
ruszył z podjazdu, jakby ścigało go sto diabłów.
Andrea drżącymi palcami wystukała numer na
komórce, którą pożyczył jej Tony. Po chwilach
najwyższego napięcia podczas konfrontacji z dziad-
kiem teraz poczuła, jak opuszczają ją siły.
 Tony  próbowała zwięzle podsumować sytua-
52 JULIA JAMES
cję, aby go nie narażać na koszty.  Nic z tego nie
wyszło. Wracam do domu. Jutro. Nie martw się
o mnie. Nic strasznego się nie stało, ale jednak
postanowiłam wrócić. Jeśli nie zadzwonię jutro
z lotniska w Atenach, będzie to oznaczało żółty
alarm, OK? A gdybym nie przyleciała na Heathrow,
albo gorzej, nie zadzwoniła do ciebie jutro wieczo-
rem, odczytaj to jako alarm czerwony. Tak, po-
znałam mego ukochanego dziadka. Jest dokładnie
taki, jak go sobie wyobrażałam.
Miło jej było posłuchać kojącego, spokojnego
głosu Tony ego, a także przypomnieć sobie dzięki
rozmowie z nim, że poza tym wyglądającym jak pałac
domem wariatów istnieje jeszcze normalny świat.
Mimo to wciąż jeszcze trzęsły się jej ręce. W nocy
często się budziła i potem długo nie mogła usnąć.
Rano obudziła ją Zoe, delikatnie kładąc jej rękę
na ramieniu. Jak się okazało, wzywał ją do siebie
dziadek. Natychmiast.
Dziadka znalazła w sypialni, wspartego na po-
duszkach olbrzymiego łoża z baldachimem, które
wyglądałoby całkiem na miejscu w Wersalu. Po raz
pierwszy zauważyła, że stary człowiek nie wygląda
zdrowo.
Gdy zbliżyła się do łoża, spostrzegła, że jego
czarne oczy nie utraciły nic ze swojej świdrującej
mocy.
 A więc  odezwał się chropawym głosem
 jesteś jeszcze gorsza, niż się obawiałem. Powinie-
nem był odebrać cię tej zdzirze, twojej matce, i sam
wychować! Już ja nauczyłbym cię respektu!
NARZECZONA DLA GREKA 53
W sercu Andrei wszelkie dobre intencje zagłu-
szył natychmiast gniew. Ale postanowiła nie stracić
panowania nad sobą. Stała więc przy łóżku, patrząc
w milczeniu na człowieka, który był ojcem jej ojca.
Nie mogła wprost uwierzyć, że jest z nim tak blisko
spokrewniona.
 Nareszcie milczysz! Szkoda, że wczoraj wie-
czorem nie potrafiłaś powstrzymać jadowitego ję-
zyka i tak się skompromitowałaś w obecności przy-
szłego męża!
 Nikos Vassilis nigdy nim nie będzie  powie-
działa Andrea, z trudem zachowując spokój, cho-
ciaż krew gotowała się jej w żyłach, gdy posłyszała,
jak ten człowiek mówi o jej matce.  I ta rozmowa
prowadzi donikąd. Wyjeżdżam do Londynu. Bądz
tak uprzejmy polecić, by odwieziono mnie na lot-
nisko.
Na twarzy Coustakisa wystąpiły wypieki.
 Nigdzie nie pojedziesz! Zostaniesz w swoim
pokoju aż do dnia ślubu, jeśli nie zmienisz za-
chowania wobec mnie. To ja jestem panem w moim
własnym domu!  wrzasnął i rąbnął pięścią w kołdrę
na kolanach.  Powinnaś dostać dobre lanie, może to
nauczyłoby cię moresu!
Andrea pobladła na myśl o dwóch osiłkach, jego
ochroniarzach.
 Myślisz może, że bym się zawahał? Twój
ojciec często obrywał ode mnie pasem! Szybko
się nauczył posłuszeństwa! Aż do czasu kiedy po-
znał tę dziwkę, która cię urodziła. Wtedy ośmielił
mi się przeciwstawić! Wyrzuciłem go z domu!
54 JULIA JAMES
Nie zamierzałem dać mu ani grosza! A on tak się
spieszył do tej ladacznicy, że zginął w wypadku
samochodowym!
Andrea miała wrażenie, jakby to wszystko wyda-
rzyło się wczoraj. Myślała o swoim ojcu, terroryzo-
wanym i maltretowanym przez tego niegodziwca,
który tak go unieszczęśliwiał... I potem, właśnie
w chwili, gdy wreszcie szczęście się do niego
uśmiechnęło, wszystko zostało mu gwałtownie ode-
brane  nawet jego życie...
 Ty podły człowieku...  wyszeptała.
 Wynoś się stąd!  ryknął Coustakis  zanim
sam wezmę na ciebie pas! Nie pozwolę ci się
stawiać! Ani tobie, ani nikomu!
 Och, nie bój się  rzuciła zimno.  Już się stąd
wynoszę. Nawet gdybym miała pieszo dotrzeć na
lotnisko.
 Nie wolno ci zrobić ani kroku z tego domu,
zanim zabierze cię stąd Nikos Vassilis!
 Mylisz się  oznajmiła Andrea.  Dzisiaj wy-
jeżdżam.
 Ciekawe, jak się wydostaniesz z zamkniętego
na klucz pokoju?  zapytał szyderczo Yiorgos.
Andrea zmierzyła go wzrokiem i oznajmiła bez-
namiętnie:
 To by było bardzo nierozsądne posunięcie. Bo
widzisz, jeśli nie będę co wieczór dzwoniła pod
pewien numer, ambasada brytyjska w Atenach zo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.