[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ostatnio nauczyłam się, że należy oglądać ich ręce,
zanim usiÄ…dÄ… przy instrumencie. Do tej pory nie od-
gadłam, co rozsmarował Scott Snooks po klawiszach
szpinetu.
 A jak to wyglądało?
 Było zielone  zaśmiała się Vanessa i kilka razy
podrzuciła Larę do góry.  Teraz przed każdą lekcją
przeprowadzam małą inspekcję.
 Jeśli potrafisz nauczyć czegoś Scotta, to oznacza, że
jesteś wspaniałym pedagogiem.
200 Nora Roberts
 To rzeczywiście jest wyzwanie  przytaknęła ze
śmiechem.  Jeśli masz chwilę, usiądz. Może napijesz się
herbaty?
 Nie, dziękuję. Zajrzałam tylko na chwilę. Nie masz
następnego ucznia?
 Szaleje ospa, kilku moich uczniów choruje, więc
mam trochę wolnego czasu  odparła i zaprowadziła
Joanie do jadalni.  Gdzie tak pędzisz?
 Wpadłam zapytać, czy nie potrzebujesz czegoś
z miasta. Za parę godzin wróci ojciec i Loretta, i chcę się
z nimi spotkać. A na razie mam tysiąc spraw do załat-
wienia. Nie wiem, jakim cudem dałam się namówić
Jackowi na to wszystko  powiedziała, kręcąc głową.
 Mam wstąpić do sklepu z wyrobami żelaznymi, do
spożywczego i do składu drewna  oznajmiła z komiczną
miną i padła na krzesło.  Przez cały ranek biegałam za
Larą, podnosząc kolejne rzeczy, które radośnie zrzucała
z półek. A tak się cieszyłam, gdy zrobiła pierwszy krok.
 Wiesz, skoro jedziesz do miasta, mogłabyś kupić mi
kilka utworów w sklepie muzycznym  powiedziała
Vanessa i ostrożnie wyplątała swój łańcuszek z palusz-
ków Lary.  Zapiszę ci tytuły. A w zamian mogę
posiedzieć z Larą.
 Czyżbym słyszała, że posiedzisz z Larą?  spytała
zaskoczona Joanie.
 Tak. Możesz mi ją zostawić na parę godzin.
 Parę godzin  powtórzyła zdumiona kobieta.  Czy-
li mogłabym pochodzić sama po sklepach?
 Cóż, jeśli nie chcesz...
Joanie wykonała dziwny taniec radości z licznymi
podskokami i rzuciła się uściskać przyjaciółkę.
 Lara, słoneczko, kocham cię. Zrób mamusi pa, pa!
 zawołała i biegiem ruszyła do drzwi.
Echo przeszłości 201
 Joanie, poczekaj!  zaśmiała się Vanessa, chwytając
przyjaciółkę za ramię.  Nie zapisałam ci jeszcze tych
tytułów.
 Och, tak. Jasne. Chyba za bardzo się zapaliłam do
tego pomysłu  powiedziała i dmuchnęła w grzywkę,
która wchodziła jej do oczu.  To dlatego, że ostatni raz
byłam sama po zakupy... Nie pamiętam już kiedy
 mruknęła i zmarszczyła brwi.  Jestem okropną matką.
Chciałam porzucić własne dziecko. Byłam szczęśliwa, że
mogę robić coś bez niej. Nie, nie szczęśliwa. Byłam
zachwycona, byłam w ekstazie. Jestem okropną matką.
 Nie  zaprzeczyła ze śmiechem Vanessa.  Jesteś
szalona, ale jesteś wspaniałą matką.
 Masz rację  otrząsnęła się Joanie.  To było
chwilowe zaćmienie na myśl o tym, że mogłabym wejść
do sklepu z wyrobami żelaznymi, nie ciągnąc za sobą
wózka i torby z pieluchami. Jesteś pewna, że dasz radę?
 Będziemy się świetnie bawić.
 Oczywiście  przytaknęła Joanie i z uwagą obej-
rzała pokój.  Może powinnaś poprzekładać te drobiazgi
na wyższe półki. I odsunąć nuty z zasięgu jej łapek.
 Wszystko będzie dobrze  Vanessa zapewniła
przyjaciółkę i podała dziecku stary magazyn mody, który
Lara natychmiast zaczęła z zainteresowaniem oglądać
i drzeć na małe kawałeczki.  Widzisz?
 No, dobrze... Kąpałam ją rano, a tu masz butelkę
soczku i paczkę pieluch. Będziesz umiała ją przewinąć?
Wiesz, jak to siÄ™ robi?
 Widziałam, jak się to robi. Co w tym trudnego?
 Cóż, mam tylko nadzieję, że nie masz nic więcej do
roboty, bo moja córeczka doskonale potrafi zająć swoją
osobą każdą chwilę.
 Mam dużo wolnego czasu  odparła Vanessa.
202 Nora Roberts
 Kiedy wrócą nowożeńcy, chciałabym ich powitać. Ale
to tylko dwa kroki stÄ…d.
 A jeśli zajrzy do ciebie Brady?
 No, nie wiem.
 Aha!  zawołała triumfalnie Joanie, obserwując
z uwagą Larę, która próbowała wstać, trzymając się
chwiejnego stoliczka.  Więc to nie była jedynie moja
wybujała wyobraznia.
 O czym mówisz?
 W zeszłym tygodniu zauważyłam, że panuje mię-
dzy wami jakieś dziwne napięcie.
 Przesadzasz, Joanie.
 Możliwe, ale wzbudziliście moją ciekawość. Kiedy
usiłowałam porozmawiać z bratem, albo na mnie warczał,
albo po prostu nie mógł się skupić. Nie mów, że to były
tylko moje pobożne życzenia, gdy prorokowałam, że do
siebie wrócicie.
 Oświadczył mi się  przyznała w końcu Vanessa.
 On... Niemożliwe! Och, to cudownie! Wspaniale!
 zachwycona Joanie padła w ramiona przyjaciółki, a Lara
zaczęła radośnie popiskiwać.  Widzisz? Nawet Lara się
cieszy.
 Odmówiłam.
 Co?  zaskoczona Joanie zrobiła krok do tyłu.
 Powiedziałaś... nie?
 To wszystko nastąpiło za szybko  wyjaśniła Vanes-
sa i odwróciła się, by nie patrzeć na bolesne rozczarowa-
nie przyjaciółki.  Jestem tu dopiero od kilku tygodni,
a już zdarzyło się tak wiele. Moja matka, twój ojciec...
 urwała i podeszła do Lary, by zabrać kryształowy wazon
z zasięgu jej rąk.  Kiedy przyjechałam, nie byłam nawet
pewna, jak długo chcę tu zostać. Zastanawiałam się nad
wiosennÄ… trasÄ… koncertowÄ….
Echo przeszłości 203
 Ale to przecież nie oznacza, że nie możesz mieć
prywatnego życia. Jeśli tylko tego chcesz.
 Nie wiem, czego chcę  bezradnie westchnęła
Vanessa.  Małżeństwo... Nawet nie wiem, co to oznacza,
więc jak mogę rozważać, czy powinnam wyjść za twojego
brata?
 Kochasz go.
 Tak. Tak mi się wydaje. Ale nie chcę popełnić tego
samego błędu, co moi rodzice. Muszę być pewna, że
oboje mamy te same pragnienia.
 A czego ty chcesz?
 Wciąż jeszcze nad tym się zastanawiam.
 Lepiej siÄ™ pospiesz. Jak znam mojego braciszka,
nie da ci zbyt wiele czasu do namysłu.
 Tym razem rozegram wszystko po swojemu
 oznajmiła i pokręciła głową.  Lepiej już idz, jeśli
chcesz zdążyć przed powrotem nowożeńców.
 Och, masz racjÄ™. PrzyniosÄ™ torbÄ™ z pieluchami
 przytaknęła Joanie i ruszyła do drzwi.  Wiem, że już
jesteśmy przyrodnimi siostrami, ale wciąż liczę na to, że
zostaniesz moją bratową  powiedziała, zatrzymując się
w pół kroku.
Brady wiedział, że to sprawi mu jeszcze więcej
bólu, ale nie potrafił powstrzymać się przed odwiedze-
niem Vanessy. Przez cały tydzień z trudem zachowy-
wał dystans. Gdy kobieta, którą kochasz, odrzuca twoje
oświadczyny, to z pewnością zaszkodzi twojej dumie,
pomyślał.
Chciał wierzyć, że to tylko kwestia uporu Vanessy. %7łe
jeśli wycofa się na jakiś czas i wróci do delikatnego
nakłaniania, to Vanessa w końcu oprzytomnieje. Obawiał
się jednak, że sprawy zaszły już za daleko. Oznajmiła
204 Nora Roberts
swoją wolę. Mógł odejść lub siedzieć pod jej drzwiami.
Nic nie zmieni jej zdania. Mimo to musiał ją zobaczyć.
Brady zapukał do drzwi, lecz nikt się nie zjawił, by mu
otworzyć. Zadzwonił. To również nie przyniosło żadnego
efektu. Nic dziwnego, pomyślał. Z wnętrza domu dobie-
gał przerazliwy hałas. Zupełnie jakby ktoś demolował
kuchnię. Może to Vanessa wścieka się na siebie za
popełniony błąd? Może żałuje, że odrzuciła swoją szansę
na szczęście u jego boku? Bardzo spodobało mu się takie
wyjaśnienie. Podniesiony na duchu, pchnął drzwi
i wszedł do środka.
Gdy dotarł do kuchni, zaskoczył go dziwny widok.
Mógł wyobrażać sobie różne rzeczy, ale z pewnością tego
się nie spodziewał. Vanessa, pokryta mąką, siekała pory [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl