[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kosmonautów, to znów kolumny czołgów z czasów drugiej wojny. Coraz to coś się
rozregulowywało i trzeba było bez przerwy kręcić gałkami, żeby utrzymać na ekranie
uciekajÄ…cy obraz.
Przyszła i nasza kolej, zamiast na lekcji matematyki zasiedliśmy przed telewizorem.
Głos lektora gubił się wśród szumów i trzasków. Ten i ów szeptał coś do kolegi, koleżanki
posyłały sobie liściki. Z chaosu na chwilę wyłaniały się nieruchome zdjęcia, na które
patrzyliśmy kątem oka. Ceglany komin, skłębiony czarny dym. Dorośli ludzie, nieprzyjemnie
chudzi, stali przed nami, gówniarzami, na baczność, w piżamach w paski w biały dzień. Było
w tym coś niepokojącego, nawet jeśli się nie wiedziało, o co chodzi. Wiedziałam, choć nie
pamiętam skąd. Wszyscy wiedzieli.
Usiadłam na samym końcu, pod ścianą, blisko okna z widokiem na drzewo. Obok
dwaj chłopcy oglądali po kryjomu scyzoryk.
Z drzewa opadały żółte liście. Od czasu do czasu odrywałam wzrok od liści i zerkałam
w drugą stronę, na scyzoryk. Trzeci chłopiec, właściciel scyzoryka, chwycił mnie oburącz za
głowę i ustawił mi ją na wprost.
- Gdzie siÄ™ patrzysz? Tam siÄ™ patrz! To o twojej rodzinie.
Nie żeby naprawdę coś o niej wiedział. Był pyskaty, mógł to powiedzieć każdemu.
I właśnie tamtej jesieni, zanim żółte liście opadły do reszty, wróciła do mnie chmura.
Tym razem ukazała mi się we śnie, jeszcze czarniejsza niż przedtem. Najpierw w górnym
rogu okna pojawił się jej obły przód. Patrzyłam na to z niedowierzaniem, choć rozpoznałam
ją w mgnieniu oka. Ilustrowany leksykon dla dzieci, II mio primo Palazzi , znowu ześliznął
mi się z kolan i z hałasem upadł na podłogę. Tymczasem chmura powoli opuściła się trochę
niżej, niemal ocierając się o szybę. Wśród kłębów gęstego jak sadza dymu widziałam jakieś
szmaty, pojedyncze buty, puste walizki. Coś dużego oddzieliło się od mojego serca, ruszyło
do góry i boleśnie utknęło w krtani. Wtedy wszystko zrozumiałam. W tej czarnej chmurze,
niesionej wiatrem ponad lądami i morzami, płynęła po niebie moja rodzina.
Trudno uporać się z zamętem, który wniosło do mojego życia to pokrewieństwo.
Chmura czarnego dymu unieważnia całe moje życie, odbiera prawo do własnego losu, czyni
ze mnie kropkę na końcu zdania, w którym nie o mnie mowa. Urodziłam się, kiedy było
dawno po wszystkim, i dlatego moje pragnienia i starania, jeden czy drugi akt desperackiej
odwagi, romanse, porody i rozwody obracajÄ… siÄ™ w fakty bez znaczenia. Nie chcÄ™ na to
pozwolić.
Mam prawo do własnego losu, jak inni. Im dalej w lata, tym trudniej się bez niego
obyć. Tylko połowa mojej rodziny płynie w tej chmurze, myślę z gniewem. Tylko połowa.
Druga połowa żyje przecież z lekkim sercem w pięknym świecie z leksykonu Palazziego.
- A czy my się czasem nie znamy? - spytał facet ubrany jak na Antarktydę. Kim mógł
być z zawodu? Mechanikiem samochodowym? Samotny, może rozwiedziony? Wracał z
pracy do domu i nikt na niego nie czekał? Ni stąd, ni zowąd wyciągnął z kieszeni futerał,
wyłuskał z niego okulary i wsadził je sobie na nos.
Po czym przyjrzał jej się uważnie. Ona nie pamiętała go wcale, ale to nic nie znaczyło.
Dawno temu, kiedy działy się wszystkie te najgorsze rzeczy, zamykała oczy, żeby nie patrzeć,
nie widziała wtedy nikogo. A jeśli on nawet gdzieś tam był, nawet jeśli stał i przyglądał się, to
co takiego mógł teraz o niej wiedzieć? %7łe w pierwszej klasie ssała stalówkę i chodziła z
zaciekami atramentu w kącikach ust? Co takiego mógł zapamiętać? %7łe się z niej śmiali? Jaki
skandal mógł jej wyciągnąć po latach? %7łe posądzono ją o kradzież, a potem pieniądze się
znalazły? Mąż myślał, że zakończyło się to przeprosinami - przez te wszystkie lata ukrywała
prawdÄ™.
Nie przyszło jej do głowy, że ten facet po prostu chciał zawrzeć znajomość, a może
odnowić, wszystko jedno. Albo że próbował się z nią droczyć. Może za chwilę zaprosiłby ją
na kawę - trzeba się rozgrzać, co pani o tym sądzi? - gdyby nie zniechęciło go jej spłoszone
spojrzenie. Cofnęła się o krok. Kto to właściwie jest?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Wakacje widmo Bielska Magdalena pobieranie
- Kraszewski Józef Ignacy PóśÂ‚diablć™ weneckie
- Gordon Korman Bruno & Boots 06 Macdonald Hall Goes Hollywood
- Evelyn Richardson Lady Alex's Gamble (pdf)(1)
- Cree Ann Elizabeth Kochankowie z Wenecji
- Moore, Michael Degraissez moi ca (downsize this) [français]
- James P. Hogan Craddle of Saturn
- BloodWalk Lee Killough(1)
- Barclay Linwood Bez śÂ›ladu
- Warren Murphy Destroyer 077 Coi of the Realm
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lwiaprzygoda.htw.pl