[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cecily nie odważyła się spojrzeć na Thais, gdy szły za hra
biną przez salon. Odniosła nieprzyjemne wrażenie, że kilko
ro gości patrzy za nimi i wymienia szeptem komentarze na
ich temat.
Eberhart stał obok mocno zbudowanego mężczyzny, któ-
200
rego Cecily nie rozpoznała. Zresztą szybko uświadomiła so
bie, że nie zna żadnej z obecnych tu, modnie odzianych osób.
Hrabina przeprosiła je i zostawiła Thais i Cecily z panami.
- Thais, moja droga. - Eberhart ujął dłoń lady Margate. -
Jak zwykle jest pani uosobieniem piękna i wdzięku. Czyżby
nowa suknia?
- Będzie mnie pan za nią beształ?
- Tylko jeśli uznam, że nie jest pani w niej do twarzy. - Puś
cił jej dłoń i spojrzał na nią. - Signora Renato - szepnął i pod
niósł jej rękę do ust, po czym złożył na niej pocałunek. Zmie
rzył Cecily spojrzeniem swoich dziwnych bezbarwnych oczu.
- Witam w mojej willi. Nie mogłem się doczekać pani przyjaz
du, odkąd dowiedziałem się, że zechce mnie pani zaszczycić
swoją obecnością.
Z trudem zmusiła się do uśmiechu. Zastanawiała się, jak
długo baron będzie jeszcze ściskał jej rękę.
- Dziękuję - powiedziała.
W końcu puścił jej dłoń i przedstawił paniom swojego to
warzysza, herr Schulera, który z mocnym niemieckim akcen
tem oznajmił, że jest zachwycony towarzystwem tak pięknych
dam. I on zbyt długo trzymał rękę Cecily w swojej, zbyt śmia
ło taksował ją spojrzeniem. Po chwili odwrócił się do Eber-
harta i powiedział coś po niemiecku. Baron uśmiechnął się
i odpowiedział, a Cecily odniosła nieprzyjemne wrażenie, że
ta uwaga dotyczyła właśnie jej.
Nagle u boku gospodarza zjawił się lokaj. Powiedział coś
cicho do swojego chlebodawcy, a ten zmarszczył brwi.
- Proszę mi wybaczyć, moje drogie panie. Pojawił się niespo
dziewany gość. - Po tych słowach zostawił je z Schulerem.
Niemiec odchrząknął i powiedział:
-Jestem zachwycony, że mogłem ponownie odwiedzić
201
wasz piękny kraj. - Mówił bardzo powoli, całkiem jakby czy
tał z podręcznika do nauki języka włoskiego.
Thais otworzyła usta, by odpowiedzieć, lecz nagle jej uwagę
przykuło coś za Cecily.
- Wielkie nieba! - wykrzyknęła ze zdumieniem. Odwróciła
się do towarzyszki i powiedziała cicho po angielsku: - Droga
Cecily, muszę cię ostrzec. Zjawił się Severin.
Nico? Cecily omal nie upuściła wachlarza. Odwróciła się
powoli. Rzeczywiście, Nico stał w progu salonu. Zdawał się
nie zauważać nadchodzącego gospodarza, tylko rozglądał się
po sali. Nagle jego spojrzenie padło na Cecily i od razu zro
zumiała, że zjawił się tutaj wyłącznie z jej powodu. Odwró
ciła głowę i zdała sobie sprawę z tego, że drży. Nie miała po
jęcia, czy ze strachu, czy z ulgi. A może z zupełnie innego
powodu?
Nico popatrzył na Cecily. Przy stole posadzono ją między
Schulerem a starszym dżentelmenem, którego nie rozpoznał.
Była odwrócona do niego profilem, gdyż słuchała, co ma do
powiedzenia jej sąsiad. Miękkie brązowe włosy damy lśniły
w blasku świec. W swojej skromnej, zniszczonej sukni wyglą
dała jak uboga krewna wystrojonych dam, ale przez to wydała
mu się jeszcze bardziej bezbronna i krucha.
Popatrzył na barona, który, popijając wino, zaśmiewał się
do rozpuku z jakiegoś dowcipu. Chociaż Eberhart troskliwie
zajmował się swoją sąsiadką przy stole, jego spojrzenie raz za
razem wędrowało do Cecily. Taksował ją wzrokiem. Nico za
cisnął pięści. Nie wiedział, czy Cecily jest świadoma zaintere
sowania barona, gdyż starannie unikała jego spojrzenia, po
dobnie jak unikała spojrzenia Nica - nie popatrzyła na niego
ani razu, odkąd zasiedli do kolacji.
202
- Myślisz, że to rozważne tak się gapić na Cecily? - usłyszał
głos lady Margate. - Niektórzy goście mogliby pomyśleć, że
przyjechałeś tu specjalnie dla niej.
- Nie pomyliliby się. - Nie był w nastroju do słownych
utarczek.
Na policzkach Thais pojawił się lekki rumieniec. Spojrzała
uważnie na Severina, po czym zaśmiała się sztucznie.
- Niby czego miałbyś od niej chcieć? Doprawdy, powinie
neś się chyba domyślić, że ją nieco... przerażasz. Jeśli nadal
będziesz się zachowywał w taki sposób, całkiem ją do siebie
zrazisz.
- Jakoś nie zauważyłem, bym ją przerażał
- Oczywiście, że nie zauważyłeś! Mężczyźni zawsze zakła
dają, że kobieta, która się rumieni i odwraca wzrok, jest po
prostu nieśmiała, a często dzieje się tak dlatego, że uważa
mężczyznę za zbyt natarczywego. Wbrew temu, w co wierzy
większość panów, kobiety nie lubią natrętów.
Coraz bardziej go irytowała.
- Mówisz ogólnie o kobietach czy o Cecily?
Uśmiechnęła się do niego z politowaniem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Krentz Jayne Ann Ryzykowny układ (Niepewny układ)
- Redwood Pack 8 Wicked Wolf Carrie Ann Ryan
- Krentz Jayne Ann Damy i awanturnicy 03 Kowboj
- D318. Bevarly Elizabeth Rodzinne więzy 02 Niewolnica miłości
- Elizabeth Haydon Rhapsody 4 Requiem for the Sun
- Harbison Elizabeth Wszystko zostaje w rodzinie
- Lowell Elizabeth Piękna marzycielka
- Krentz Jayne Ann Pełnia
- 152. Leigh Allison Uwierz mi, kochanie
- 160. Schuler Candace Kochankowie i nieznajomi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- demonter.keep.pl