[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jestem, czy Chopin skomponował to na Majorce, gdy morze jęczało dokoła willi, a słona piana
obryzgiwała szyby. To czarująco romantyczne. Jakie to szczęście, \e pozostała nam ta jego
sztuka, nie będąca naśladownictwem. Nie przerywaj. Potrzeba mi dziś muzyki. Wydaje mi się, \e
ty jesteś wiecznie młodym Apollinem, a ja Marsjaszem, wsłuchującym się w twe melodie.
Niejedną w sobie noszę troskę, Dorianie, o której nawet ty nic nie wiesz. Tragedią starości nie
jest to, \e człowiek się starzeje, lecz to, \e pozostaje młodym. Chwilami dziwię się własnej
szczerości. O, Dorianie, jak\e jesteś szczęśliwy! Jakie cudowne miałeś \ycie! Wysączyłeś
wszystko do dna. Winne grona zmia\d\yłeś na podniebieniu. Nic przed tobą nie pozostało
ukryte. I wszystko było dla ciebie jakby melodią muzyczną. Niczym więcej. Nic cię nie
zniszczyło: pozostałeś taki sam.
 Nie pozostałem taki sam, Harry.
 A jednak pozostałeś. Chciałbym wiedzieć, jak upłynie ci reszta \ycia. Nie psuj go
wyrzeczeniem. Teraz jesteś typem doskonałym. Nie pomniejszaj siebie. Jesteś bez błędu. Nie
potrząsaj głową, sam o tym wiesz. I nie łudz się, Dorianie, \yciem nie rządzą ani wola, ani
zamiary. śycie jest kwestią nerwów i włókien, komórek powstających z wolna, w których kryje
się myśl i drzemią namiętności. Mo\esz się uwa\ać za bezpiecznego, silnego, lecz przypadkowy
odcień jakiejś barwy w pokoju lub na porannym niebie, specjalna jakaś woń, niegdyś przez ciebie
lubiana i przynosząca z sobą subtelne wspomnienia, wiersz zapomnianego utworu, który kiedyś
czytałeś, urywek melodii, której ju\ dawno nie grałeś  Dorianie, wierzaj mi, \e od tych
szczegółów zale\y nasze \ycie. Browning raz o tym wspomina& Są chwile, kiedy nagle zaleci
mnie zapach białego bzu, a wtedy prze\ywam najdziwniejszy miesiąc mego \ycia. Dorianie,
pragnąłbym się z tobą zamienić. Zwiat pomstuje na nas obu, ale ciebie równocześnie ubóstwia. I
zawsze cię będzie ubóstwiał. Ty jesteś typem, którego epoka nasza pragnie, a jednocześnie boi
się, \e go ju\ znalazła. Tak jestem rad, \e nigdy nic nie stworzyłeś. Nie wyrzezbiłeś posągu, nie
namalowałeś obrazu, nigdy Ufanie wynalazłeś poza sobą samym. Sztuką twą było \ycie. Wryłeś
je jak słowa do muzyki. Sonetami są dni, które prze\yłeś.
Dorian wstał od fortepianu i palce zanurzył we włosach.
 Tak Harry, \ycie było cudowne  szepnął.  Ale nie chcę ju\ takiego \ycia. A ty nie
powinieneś mi mówić takich przesadnych rzeczy. Ty nie wiesz o mnie wszystkiego. Sądzę, \e
gdybyś wiedział wszystko, nawet ty odwróciłbyś się ode mnie. Zmiejesz się. O, nie śmiej się,
proszÄ™.
 Dorianie, czemu przestałeś grać? Idz i zagraj jeszcze ten nokturn. Patrz na ten du\y księ\yc
barwy miodu, zawieszony w mrocznej atmosferze. Czeka na ciebie, masz nań rzucić czar, a gdy
zaczniesz grać, on się zbli\y do ziemi. Nie chcesz? Więc chodzmy do klubu. Wieczór był
czarujący i w czarujący sposób go zakończymy. Jest ktoś u White a, kto pragnie cię poznać 
młody lord Poole, najstarszy syn Bournemouthe a. Kopiuje ju\ twe krawaty i prosił mnie, bym ci
go przedstawił. Zachwycający chłopiec. Przypomina mi ciebie.
 Mam nadzieję, \e tak nie jest  ze smutnym spojrzeniem odparł Dorian.  Ale jestem
znu\ony, Harry. Nie pójdę ju\ do klubu. Dochodzi jedenasta, chcę się wcześnie poło\yć.
 Więc nie chodz. Nigdy nie grałeś tak pięknie jak dzisiaj. W twoim uderzeniu było coś
wspaniałego. Miało ono w sobie więcej wyrazu ni\ to, co kiedykolwiek słyszałem w twoim
wykonaniu.
 To dlatego, \e chcę się stać dobry  odparł ze śmiechem Dorian.  Ju\ się nawet trochę
zmieniłem.
 Względem mnie nie potrafisz się zmienić  mówił lord Henryk.  My obaj na zawsze
pozostaniemy przyjaciółmi.
 A jednak zatrułeś mnie kiedyś ksią\ką. Nie powinienem ci tego wybaczyć. Harty,
przyrzeknij mi, \e ksiÄ…\ki tej nigdy nie po\yczysz nikomu. Ona jest szkodliwa.
 Mój drogi chłopcze, ty ju\ istotnie zaczynasz prawić morały. Niebawem zaczniesz
wędrować po kraju jak nawróceni i reformatorzy i ostrzegać ludzi przed wszystkimi grzechami,
którymi się ju\ znu\yłeś. Zbyt jesteś czarujący do tej misji. Poza tym na nic się to zda. Ty i ja
jesteśmy tym, czym jesteśmy, i będziemy tym, czym będziemy. Powiadasz, \e zostałeś zatruty
przez ksią\kę. To jest wręcz niemo\liwe. Sztuka nie wywiera \adnego wpływu na czyny. Ona [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl