[ Pobierz całość w formacie PDF ]

owoców i warzyw.
 To żadne poświęcenie z mojej strony. Jestem
wegetarianką  odparła kobieta z uśmiechem.  Dzię-
kuję, pani doktor. Była pani bardzo miła.
 Nie ma sprawy.
Kate przyniosła jej z kuchni szklankę wody, po
czym pospieszyła do następnej pacjentki, Lucy Prior.
Po zbadaniu małej Kate uznała, że nie ma się czym
martwić.
 Myślę, że to następstwo wypadku  powiedziała.
NIE TYLKO W ZWITA 91
Jill skinęła głową.
 Też mi się tak wydaje. Przepraszam, że zawraca-
łam pani głowę, ale byłam trochę przestraszona...
 A pani jak siÄ™ czuje?
 Dobrze. Chyba jestem jeszcze trochÄ™ w szoku. Na
szczęście skończyło się tylko na tym. Nie licząc zra-
nionej kostki, obolałego mostka i siniaka na czole.
Prawdopodobnie ja i Andy zderzyliśmy się głowami,
gdy samochód koziołkował, stąd jego rozwalony poli-
czek. Zdecydowanie mogło być gorzej!
 Co z nim?  spytała Kate i ulżyło jej, gdy
usłyszała, że dobrze. Po tym, jak poruszyła jego głową,
by udrożnić drogi oddechowe, bała się, że mogła
naruszyć kręgosłup szyjny. Nie miała jednak wyboru
 mógł się udusić. Na szczęście dla wszystkich obyło
się bez przykrych konsekwencji i zapewne uratowała
mu życie.
 Cóż, jeśli nie jestem już potrzebna, to do widze-
nia. Cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło.
 Jeszcze raz przepraszam za kłopot. Pewnie żałuje
pani, że przyjechała tu na zastępstwo!  dodała Jill
z úsmiechem.
 Nonsens.
W sumie nie był to wcale taki nonsens, ale nie miało
to nic wspólnego z Jill, a raczej z Oliverem.
 Zespół Pradera-Williego? Jesteś pewna?
 Na tyle, na ile można być pewnym bez dokład-
nych badań.
Kate streściła rozmowę z panią Bailey i Oliver
pokiwał wolno głową.
 Cóż, faktycznie możesz mieć rację. Mam w domu
92 CAROLINE ANDERSON
film wideo na ten temat. Możemy go obejrzeć wieczo-
rem... o kurczę! Chciałem zobaczyć dziś Julię i jej
dziecko. Cóż, obejrzymy w takim razie film po po-
wrocie.
 My?
Wzruszył ramionami.
 Myślałem, że chciałabyś tam pojechać, zobaczyć
ich, poznać młodsze dzieci, przywitać się z moją
matkÄ….
Poczuła nagły dreszcz. Niby co im powie? Cześć,
postanowiliśmy znów być razem?
 To byłaby fascynująca konwersacja  powiedzia-
ła ironicznie.  Wolałabym z tego zrezygnować, jeśli
nie masz nic przeciwko temu.
 Czyżby strach cię obleciał?  zakpił.
 Wiesz, o co mi chodzi. Byłoby mi niezręcznie.
A poza tym nie chcę kraść Julii przedstawienia. Chce
pochwalić się dzieckiem.
 Zdążyła już to zrobić. Ma je od poniedziałku.
Uwierz mi, dziecko zostało już wszystkim pokazane.
Z przyjemnością się z tobą zobaczy, zawsze bardzo cię
lubiła.
Czego pewnie nie można powiedzieć o twojej mat-
ce, pomyślała Kate.
 W każdym razie już powiedziałem im, że tutaj
jesteś  dodał, wytrącając jej koronny argument
z rÄ…k.
Roześmiała się.
 Powinnam się była tego domyślić! Co im po-
wiedziałeś?
 %7łe spotkaliśmy się przypadkiem na konferencji
i że zgodziłaś się zastępować w przychodni chorego
NIE TYLKO W ZWITA 93
kolegę. Ani słowa o tym, czy zamierzamy do siebie
wrócić, choć wiem, że wszyscy by się cieszyli.
Nie tylko oni, pomyślała Kate ze smutkiem. Nie-
stety, nie ma na to szans.
 Więc jak, pojedziesz? Julii będzie bardzo miło.
Skinęła głową. Zawsze lubiła Julię. Chciałaby zno-
wu ją zobaczyć i poznać jej młodsze dzieci. Co do
matki Olivera, nie miała tej pewności. Starsza pani
z pewnością nie mogła jej wybaczyć opuszczenia jej
ukochanego syna.
Cóż, musi sobie z tym jakoś poradzić. Nie jest
jedyną osobą na świecie, która przeżywa złe chwile.
 Chyba nie dajesz mi wyboru  powiedziała.
 Mam tylko jedną prośbę: nie zostawiaj mnie samej ze
swojÄ… matkÄ….
 Nie zostawię, obiecuję. Wszystko będzie dobrze,
zobaczysz.
Wcale nie była tego taka pewna...
ROZDZIAA SIÓDMY
To była najbardziej wysublimowana forma tortur,
jaką tylko Oliver mógł wymyślić.
Powitanie dzieci byłohałaśliwe, ale kiedy w końcu
okrzyki ,,wujek Oliver!  umilkły, zapadła cisza.
Przerwałają Julia, kochana Julia, która zawsze była
dla niej miła. To ona się z nią przywitała. Z okrzykiem
radości pochwyciła Kate w ramiona i uściskała ją
serdecznie.
 Naprawdę się cieszę, że cię widzę  wyszeptała
Kate.
 A ja się cieszę, że widzę ciebie. Niech no ci się
przyjrzę.  Julia odsunęła ją na wyciągnięcie ramion.
 Wyglądasz na zmęczoną. Czy on nie każe ci za
ciężko pracować?
Kate wzruszyła ramionami.
 Po prostu jestem już starsza. Ty za to wyglądasz
cudownie. Pomyśleć tylko, że masz pięcioro dzieci!
Jak wam się to udało?
 Uwierz mi, to było bardzo proste  włączył się
Steve.  Witaj, Kate. Miło cię znowu widzieć.
Pocałował ją w policzek. Kate zastanawiała się, co
myśleli o jej zniknięciu z życia Olivera, ale nie pora
teraz na tego typu pytania.
 A gdzie jest wasz najmłodszy potomek?  spyta-
ła, uśmiechając się, po czym ujrzałamałą w ramionach
Olivera.
NIE TYLKO W ZWITA 95
Wpatrywał się w dziecko jak urzeczony. Potem
przeniósł wzrok na Kate. Zmusiła się do uśmiechu,
wiedząc, że tego właśnie się spodziewa.
Podeszła i wzięła tę malutką istotkę od mężczyzny,
którego kochała. Ujrzała śliczną twarzyczkę z niebies-
kimi oczkami wpatrzonymi prosto w niÄ…, malutki no-
sek i różane usteczka. To jest to, czego natura jej
poskąpiła. Julia i Steve pięć razy doświadczyli tego
wspaniałego daru, a Oliver i ona mieli być go po-
zbawieni.
No, przynajmniej ona. Widok dziecka przypominał
jej, że nie powinna dać się oczarować Oliverowi. To by
było takie proste znów z nim zamieszkać, ale musi być
silna, dla jego dobra.
 Jest cudowna  stwierdziła, oddając małą Ste-
ve owi.
Odwróciła się do dzieci oblegających Olivera.
 Więc kogo my tu mamy? To chyba Ben i Loma
 powiedziała, patrząc na dwoje najstarszych.  Ledwo
was poznałam. A was dwóch jeszcze nie znam.
 Ja jestem Sam  wyjaśniło trzecie dziecko  a to
jest Joe.
Przywitała się ze wszystkimi uroczyście, po czym
odwróciÅ‚a siÄ™ z úsmiechem do Lomy. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl