[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na w malutki kawałek czerwonej koronki i czarne szpilki postąpiła krok do przodu,
ostrożnie, żeby nie zahaczyć obcasem o sukienkę.
- Bielizna i szpilki... uwielbiam tÄ™ kombinacjÄ™.
- Brandon...
- Chcę, żebyś była uległa...
- Tak... - szepnęła.
Jednym szybkim ruchem zdarł z niej koronkowe figi, po czym wsunął dłoń pomię-
dzy uda. Jęknąwszy cicho, Kelly wyprężyła plecy w łuk. Była mokra i gorąca. Nie chcąc,
aby cokolwiek ich od siebie odgradzało, Brandon zrzucił koszulę, potem znów skupił się
na wzgórku łonowym i ukrytym między fałdami skóry małym twardym wybrzuszeniu.
Słuchając, jak Kelly wciąga z sykiem powietrze, jak szeptem wypowiada słowa zachęty,
poczuł, że w spodniach robi mu się ciasno. Na myśl o tym, że zaraz się z nią połączy,
przykucnął i rozchylił jej uda...
Oddychała coraz szybciej ; ponownie zacisnęła ręce na jego włosach. Nagle wyda-
ła z siebie krzyk, długi, głośny, potem zgięła się wpół, jakby miała upaść. Brandon pod-
R
L
T
niósł się, zgarnął ją w ramiona i ułożył na łóżku. Zrzuciwszy z siebie resztę ubrania, wy-
ciągnął się obok. Bał się, że za moment eksploduje. Czując, jak krew dudni mu w skro-
niach, wtoczył się na Kelly. Uniosła biodra, by łatwiej mógł w nią wejść, a kiedy był w
środku, zacisnęła nogi wokół jego bioder. Poruszali się w idealnej harmonii, jakby byli
kochankami od lat, a nie zaledwie od dwóch tygodni. Brandon stracił poczucie rzeczywi-
stości, świat przestał istnieć. Istnieli tylko oni, złączeni cieleśnie, i ich serca, które biły
jednym rytmem.
Brandon uniósł powieki i popatrzył w oczy Kelly. Ujrzał w nich pożądanie. Przy-
warł ustami do jej warg, zagłuszając jej okrzyki rozkoszy. Po chwili dołączył do niej i
razem poszybowali w przestworza.
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Nazajutrz Roger z grupą współpracowników opuścił hotel. Kelly odetchnęła z ulgą,
że więcej nie musi go oglądać. Wracając ukwieconą ścieżką do biura, rozmyślała o
wczorajszym wieczorze. Brandon miał rację: Roger to palant pierwszej klasy. Jak to
możliwe, że nie zdawała sobie z tego sprawy? Ale to już bez znaczenia. Najważniejsze,
że zanim zaczął ją wczoraj obrażać, prosił, by do niego wróciła, by spróbowali jeszcze
raz. A ona powiedziała: nie. Odtrąciła go. Wszystko poszło według planu. Przekonała
się, jakim naprawdę Roger jest człowiekiem i wreszcie uwolniła się od niego. To było
cudowne uczucie.
Teraz miała znacznie trudniejszy problem do rozwiązania. Brandon. Wiedziała, że
musi być silna i zakończyć romans. Nie mogą dalej z sobą sypiać. Wczoraj żartem po-
wtórzyła słowa Rogera, że Brandonowi chodzi wyłącznie o seks. Niestety to prawda. Na
niej, Kelly, zupełnie mu nie zależy.
Oczywiście na niej jako kobiecie. Bo na asystentce to bardzo mu zależało. Powta-
rzał jej często, niemal do znudzenia, że bez niej nie wyobraża sobie prowadzenia bizne-
su. Miło się tego słuchało. Ona też nie chciałaby stracić pracy w hotelowym imperium
Duke'ów.
Ale z romansem koniec. Nie chciała tego dłużej ciągnąć.
Fakty mówiły same za siebie. Brandon nigdy nie był z żadną kobietą dłużej niż
miesiąc, a z nią spędził już prawie dwa tygodnie. Dwa wspaniałe tygodnie. Wolała za-
chować przyjemne wspomnienia niż przeżyć bolesne rozstanie, a potem cierpieć. I być
zmuszona do szukania pracy.
Rozterki... Najgorsze w tym wszystkim było coś, do czego nawet sama przed sobą
nie chciała się przyznać: że kocha Brandona. Chryste! Mało ma problemów?
Uświadomiła to sobie z całą mocą wczoraj, kiedy Brandon wpadł do pokoju Roge-
ra. Pośpieszył jej na ratunek. Był niczym rycerz w srebrnej zbroi, gotowy wyłamać
drzwi, by ją ochronić. Na jego widok oniemiała. Wzruszenie chwyciło ją za gardło. Wła-
śnie wtedy zrozumiała, że go kocha. I co teraz? Złamała zasady...
R
L
T
Wiedziała, że nie może powiedzieć Brandonowi prawdy. Skutek byłby taki, że
prędzej lub pózniej musiałaby odejść z pracy. I nigdy więcej by go już nie zobaczyła. Po-
stanowiła więc wziąć się w garść i nic nie mówić. Zakończy romans, po czym skupi się
na swoich obowiązkach. W końcu za to jej Brandon płaci. Może kiedyś znajdzie sposób
na to, aby wyrzucić go z serca.
Mknęła szosą na południe. Po powrocie do biura zamiast, tak jak planowała, prze-
prowadzić z Brandonem rozmowę, Kelly popatrzyła na jego twarz i stchórzyła. Skłama- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl