[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gar nakręcać o swej godzinie i po pokojach, przesuwając się milczący, odmawiać w duchu
zdrowaśki za nieboszczyków, ale mu się tęskniło za paniczem.
 Gdzie się to on tam teraz obraca  mawiał zrazu do Murzynowskiej  żeby go tam anio-
łowie stróżowie prowadzili i nim się opiekowali... bo to młode, gorące, trochę dziwaczne, a
ten szaławiła Maciek to mu tam kłopotu przysporzy, nie ulgę sprawić może. Aby go tylko Bóg
cało nazad przyprowadził.
Przyszły listy jedne i drugie i pocieszył się stary choć tym, że z powodu moru już o podró-
ży do Ziemi Zwiętej i mowy nie było.
Pukało rad był się co o Wenecji dowiedzieć, ale krom tego, co w starej książce, Zwiat
przejrzany, znalazł, niewiele się o niej nauczył. Prawił mu ksiądz proboszcz różne dziwy, na
których serce i fantazja starca pracowały. Wzdychał i modlił się.
 Co Bóg da, to będzie.
Aż tu jedną razą z Poznania przywożą mu pismo długie; okularów pod ręką nie było, stary
je na polu odebrał, a do dworu kawał i posłać nie miał kogo, bo szkła były pod kluczem, klucz
przy kłódce z innymi, powierzyć ich nie sposób.
Gorejąc od niecierpliwości, Dalifur posztykulał do domu, a że proboszcza spotkał w dro-
dze (który też bez okularów nie czytał, chyba na mszale, który na pamięć umiał), potem Mu-
rzynowskę około chmielnika, wszystko troje z tym listem zawlekli się do pokoiku Pukały.
65
Nim się szuflada otworzyła, okulary dobyły, futerał sznurkiem umocowany otworzył, szkła
wytarły... co było domysłów nad długością pisma i jego treścią!
Na ostatek zasiadł tyłem do okna stary i rzucił oczyma po wszech stronicach, a napadłszy
kilka wyrazów, aż krzyknął:
 Jezus Maria!
Ksiądz się zerwał, Murzynowska jęknęła .
 Na Boga, co się stało paniczowi?
 %7łeni się, jak mi Bóg miły, żeni się!  zawołał Dalifur  ot co!
 Gdzie? za granicą, z kimże!
 Ano... Panie odpuść, z Włoszką!
Nuż od początku czytać, jakoś i we troje każdy wyraz z listu dobywać. Pismo było dość
długie, w nim Konrad uwiadamiał o wszystkich podróżnych przygodach, a mianowicie, iż
znalazł towarzyszkę życia, młodą, piękną, do której serce jego przemówiło i z którą już pier-
ścionki zamienił. Prosił o mszę na intencję swoją księdza proboszcza, o wyporządzenie sto-
sowne domu, o zakupienie potrzebnych zapasów; upewniał, że dobrą przywiezie im panią.
W przypisku dodał, że Maciek zostaje u szewca Polaka na terminie w Wenecji.
 O już jak ja tego bestię znam  zawołał Pukało  tobym przysiągł, że albo tam jest maj-
strowa, czego Boże broń dla zgorszenia, albo majstrówna... nie chybi...
Ale o Maćka było mniejsza; posmutnieli wszyscy na tę wesołą wiadomość, bo co to do
domu polskiego żona cudzoziemka!
 Skończyły się dobre czasy  szepnął Pukało, powoli składając list  chociażby ona była
najlepsza, już tu ani ładu, ani składu nie będzie. Przewróci tu młoda jejmość do góry nogami
wszystko na cudzoziemski sposób.
Murzynowska łamała dłonie.
 Ani się z nią będzie rozmówić  zawołała  kto zresztą wie, co oni tam jedzą, skąd ja jej
wezmę tych pulpetów i saporów, do których tam jejmościanka przywykła.
 Gdyby tylko choć dobra katoliczka  zawołał z kolei proboszcz  ale to mnie pociesza, że
we Włoszech wszyscy są w obediencji kościelnej.
 Nie musi to znów być nic wielkiego, córka kapitana okrętu  dodał Pukało  ani fami-
liantka, ani bogata.
 Ale! gadaj waćpan zdrów!  podchwycił proboszcz  w Wenecji, gdzie naród cały po
morzu żegluje, najwięksi patrycjusze na statkach życie spędzają... i skarby wielkie zyskują,
opływając świat...
 Jak tylko jeszcze wielka pani to stokroć gorzej  rzekł Pukało  bo z państwa rodzą się
muchy w nosie, nie z czego...
 Ja jestem prosta sobie kobieta  przerwała z westchnieniem Murzynowska  choć proszę
państwa, rodzę się z Grabinkowskiej i ojciec był podstarościm, aleśmy przez złych ludzi utra-
cili substancją... no! no! dosyć; nie chcę być długą, ale wiedzą ludzie, że nie byłabym do tego
doszła, ażeby się po cudzych tułać kątach... gdyby... ja jestem prosta kobieta, ale wiele wi-
działam małżeństw takich, czy pańskich, czy chudopacholskich, gdzie żona była cudzoziem-
ka. Zawsze, nie prorokując, szło to koszlawo.
 Ale waćpani zapomniałaś, że on sam z weneckiej familii pochodzi  zawołał Dalifur.
 O! o! dziesiąta woda po kisielu!... gdzie to kiedy co było... ano, milczę, niech Bóg da jak
najlepiej.
Ksiądz powtarzał:
 Tylko żeby była dobra katoliczka, bo to w kobiecie grunt; ale, ot sęk! Jakże ja ją będę
spowiadał, kiedy po włosku nie umiem! chyba po łacinie?
Machnął ręką.
 A jak ja jej spytam, co z młodymi indyczętami robić? hę!  zawołała Murzynowska.
66
 Słowem, że lepiej było, żeby się był tu ożenił  rzekł ksiądz.
 No! A jakby miał znowu marnieć, jak marniał po tej tam wojnie długi czas  rzekł Pu-
kało  lepiej niech się żeni, będzie miał co robić z żoną cudzoziemką, choćby ją po polsku
uczył, to się nie znudzi i nie zatęskni...
Dopieroż rozpoczęła się narada wielka, kiedy przyjechać mogą, jak dwór przysposobić, co
do spiżarni kupić, czym Robnin, trochę staroświecko wyglądający, odświeżyć itd. Murzynow-
ska chciała nowych firanek i obić. Pukało obawiał się o nieco powychylane posadzki. Ksiądz
radził, aby tylko spiżarnia i apteczka była pełna.
 No, i piwnica  rzekł Dalifur  boć to i Bolesławowie przyjadą, i pani Anna z mężem i
dziećmi, i gości naspraszają, a u nas bez kielichów się to nie obejdzie.
 Byle nie nadto, byle nie nadto!  wołał proboszcz  ne quid nimis, pocula necessitatis,
sanitatis. hilaritatis, ale nie dementiae.
 Ale zawsze piwnicę zaopatrzyć potrzeba  mówił Dalifur  stare wino, co jest, to ja tu go
nie dam, chyba na stempel, a na początek młodego trzeba, byle czystego, z Poznania, okseft
jeden albo i drugi.
 A tu te indyczęta! a! te indyczęta!  wzdychała Murzynowska  one mnie zdrowia po-
zbawią, jak już snu i apetytu pozbawiły. To okropność, epidendemia (sic), jak zdychają. Już
jak indyk wyrośnie, to tam mówią, że bardzo smaczny.
 Z podlewą  dodał cicho proboszcz.
 Ale niechajby go ten hodował, co go chwali  jękliwie dodała Murzynowska  taż to z
pańskimi dziećmi tyle biedy nie ma; a siekaj im zieleninę, a zaprawiaj, a nie dawaj na twar-
dym, bo głupie dzióby pokaleczą. At! Już to nie Pan Bóg indyki wymyślił  rzekła cicho. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl