[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gosławieństwo, które odejmowało koronę następcom Szczodrego, zażegnane zostało, pokuta
była spełniona, zamordowany męczennik, podniesiony na ołtarz, przebaczał rodowi zabój-
cy109.
Obok księcia w sukni ze złotogłowu i białych rąbkach jak mgła przejrzystych, piękna i
wspaniała, z obliczem pańskim szła królewna, mająca dziś się stać królową. Szczęście czyniło
ją piękniejszą jeszcze.
U progu stał już Zwinka i Jan, biskup poznański, oba w szatach uroczystych gotowi na
przyjęcie księcia. Ci, pokropionego wodą święconą, wiedli przodem, gdy dwu drugich Ryksie
towarzyszyło. Na wezgłowiach przed nimi świeciły dwie korony złote.
Przy tronach stanęli urzędnicy ziemi, dworu, wojewodowie, kasztelani, kanclerze, dwór
wszystek w szatach jasnych od złota, jedwabiów i purpury, z tkanin tych przepysznych, któ-
rych wzory przyniosły od Wschodu wojny krzyżowe110.
Zabrzmiała pieśń do Ducha Zwiętego, rozpoczęła się przy ołtarzu ofiara, którą sam arcybi-
skup odprawiał. Przejęty był i uniesiony duchem ku niebiosom, od których ściągnąć chciał
błogosławieństwo. Wśród pieśni, wśród dymu kadzideł, odprawiały się błagalne modlitwy.
Po odczytaniu ewangelii zwrócił się arcybiskup do księcia, który do ołtarza przystępował
dla złożenia przysięgi. Trzymano przed nim Ewangelię i krzyż. Głosem drżącym począł
przemawiać arcybiskup, lecz wzruszenie wkrótce mowę mu przerwało. Kląkł pasterz, a książę
legł krzyżem na ziemi, śpiewy rozlegały się znowu. Starym obyczajem kościelnym błagalne
litanie śpiewano.
Gdy powstał Przemysław, niesiono oleje święte, nastąpił obrzęd namaszczenia. Po czym w
bocznej kaplicy wdziano nań szaty królewskie, sandały złociste, humerał111, manipularz112,
kapę... Odzież ta królewska kapłańską razem była, a przypominać miała, że pomazaniec boży
powinien był być kapłanem strzegącym prawa i sprawiedliwości, wyrazicielem potęgi
wszechmocnej na ziemi.
Poprzedziło to przypasanie miecza, bo użycie go było obowiązkiem mocarza ziemskiego,
nie kapłana. Dobytym z pochew Przemysław na cztery strony świata przeszył powietrze i do
złotej pochwy go schował.
Wtedy dopiero, gdy jako kapłan i rycerz boży namaszczony był i zbrojny, dostojny wieńca
 pokląkł, a Zwinka ciężką tę, twardą, wielką koronę Chrobrego włożył mu na skronie. Leżała
na głowie Pomazańca cudem, jakby dla niej była ukutą. Podano w lewą rękę jabłko ziemi
polskiej pełne, w prawą berło widomy znak władzy.
Złożono ofiarę, w złocistych baryłkach wino i chleb biały, na ołtarzu. Następowała komu-
nia święta, do której przystępując, król miecz odpasał. Wiedziono na tron, ciągle modlitwy
odmawiając i śpiewając.
109
...zamordowany męczennik, podniesiony na ołtarz, przebaczał rodowi zabójcy...  biskup Szczepanowski
zaliczony został w poczet świętych w 1254 r. Kraszewski robi aluzję do proroctwa zanotowanego przez Długo-
sza, że ziemia Polski będzie rozszarpana na tyle części, na ile porąbany został biskup Stanisław Szczepanowski,
a feudalny zwyczaj dzielenia kraju między synów poczytywany był przez Długosza jako kara za zabójstwo,
mimo że w tym samym okresie na dzielnice rozpadły się kraje naszych zachodnich i wschodnich sąsiadów.
110
Wojny krzyżowe  tak nazywano wyprawy wojenne podejmowane przez władców zachodnich od XI-XIII
wieku w celu zdobycia Jerozolimy. Wojny te odegrały ogromną i wieloraką rolę w dalszym życiu Europy. M.in.
utorowały nowe drogi dla handlu.
111
Humerał (śr. łac.)  biała chustka, którą kapłan okrywa szyję i ramiona podczas odprawiania mszy.
112
Manipularz (śr. łac.)  rodzaj krótkiej stuły wkładanej przez kapłana w czasie odprawiania mszy.
133
Po obrzędzie tym, w ten sam sposób ukoronowano królowę, a gdy obok małżonka zasiadła
na tronie, zabrzmiał hymn wszystkimi głosy nucony, potężny, wielki, dziękczynny. Ostatnia
nuta jego rozlegała się jeszcze, gdy arcybiskup zawołał:
 Król niech żywie! Niech żywie królowa!
Za nim, co żyło, wołało wtorując, potrząsano rozwiniętymi chorągwiami, bito we dzwony i
na trąbach grano. Arcybiskup z biskupami, ująwszy króla i królową, wiedli ich na zamek,
przerzynając gęsto stojące tłumy, chcące choć spojrzeć na ukoronowanego pana swego.
Wśród tej ciżby szczęśliwej, wrzawliwej, na pozór rozradowanej, różne się jednak odzy-
wały głosy. Jedni widzieli blaski same i spodziewali się szczęścia i potęgi, drudzy już troska-
li, widząc w tym jakby wyzwanie Boga, próbę niebezpieczną. Po kątach i zaułkach szemrali i
odgrażali się niechętni.
Długo nie wierzono, ażeby arcybiskup ważył się na krok tak wielkiego znaczenia, rzucenie
rękawicy wszystkim, co siedzieli na ziemiach polskich, wyzwanie ich do poddania się i po-
słuszeństwa. Niewiara ich zmieniała się w gniew i odgróżki, gdy wątpić już nie było można,
że król ogłoszonym zostanie. Nie było jednego książęcia, który by się tym obrażonym i za-
grożonym nie uczuł. W gromadach na ten dzień przybyłych kryli się szpiegowie tych, co się
ulękli korony. Wciskali się oni wszędzie, patrzyli, podsłuchiwali i bledli.
Obrzęd powagą Kościoła uświęcony siły nabierał. Przy tronie stawała jedyna władza w
świecie, której opierano się, ale ją szanować i ulegać jej musiano. Otaczało go duchowień- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl