[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ma charakterek!
Obserwował, jak tobołek z czerwoną twarzą wije się niczym demon z
piekła rodem, usiłując wyrwać się z ramion matki, która z kolei sprawiała
wrażenie zakłopotanej i za młodej na macierzyństwo. Na próżno uspokajała
dziecko, którego histeria zwracała uwagę coraz większej liczby osób. Jej
zakłopotanie wcale nie sprawiało mu przyjemności. Nigdy nie uważał się za
szczególnie mściwego, ale wierzył, że to, co człowiek rzuca za siebie,
znajduje przez sobą. Tymczasem ona pozostawiła w jego życiu ogromne
poczucie niespełnienia. Dochodziła jeszcze niewyobrażalna hipokryzja!
Zdołała za jednym zamachem obrazić go jako mężczyznę i jako człowieka.
Wiedział, kiedy podoba się kobiecie, a ta tutaj zdecydowanie okazywała
zainteresowanie. Dlaczego więc traktowała go jak kogoś napiętnowanego?
Zupełnie jakby ktoś przeszczepił jej osobowość. Może wystarczy, że zmienią
otoczenie i znajdą się z dala od badawczych spojrzeń krewnych, a wtedy ona
znów pozbędzie się zahamowań? Prywatny odrzutowiec czekał. Mogli w
niedługim czasie znalezć się na jego wyspie na jeziorze Como.
39
R
L
T
Zdumiewające, jak szybko plan nabierał kształtów.
Dziecięce wrzaski sprawiły, że ani przez moment nie zastanowił się,
dlaczego tak się stara, podczas gdy mógł się przespać z kobietą, która nie
uważałaby, że pokazanie się z nim publicznie jest powodem do wstydu.
Patrzył, jak Izzy zajmuje się zdenerwowanym dzieckiem, okazując przy
tym niezrozumiałe pokłady cierpliwości, i nagle poczuł nieodpartą potrzebę
przyjścia z pomocą.
Oczywiście nie zrobił tego. Nie wiedział, jak postępować z maluchami,
szczególnie takimi, które krzyczą w niebogłosy. Rzucił okiem na
dziewczynkę. Kiedy z twarzyczki zszedł wściekle czerwony kolor, zwrócił
uwagę na czarne włoski, wielkie czekoladowe oczka i skórę koloru miodu.
Rzęsy i kształt brody kogoś mu przypominały. Do tego jeszcze te usta.
Dio!
Izzy usłyszała głośne westchnienie mężczyzny. Spojrzała na niego w
momencie, w którym zaczynał łączyć fakty, nie potrafiąc ukryć
niedowierzania.
Jak to możliwe?
Nieświadomie wypowiedział pytanie, ale w głowie nie rozbrzmiała
żadna odpowiedz. Rozum nie pojmował sytuacji.
Chyba uczono cię o pszczółkach i motylkach? rzuciła odruchowo.
Nonszalancja była jej ulubioną strategią przetrwania.
Roman odzyskał kontakt z rzeczywistością. Chociaż wydawało się to
nieprawdopodobne, spoglądał na matkę swojego dziecka, która właśnie od-
wróciła wzrok w poczuciu winy.
Isabel?
Izzy poprawiła, wpatrując się w jego pierś. Oczyma wyobrazni
zobaczyła, jak rozpina guziki koszuli, ale zaraz wróciła do realnego świata.
40
R
L
T
Musimy porozmawiać.
Skinęła niechętnie, widząc zainteresowanie stojącego nieopodal
organizatora przyjęcia, który zapraszał maruderów na uroczyste śniadanie.
Mężczyzna zerknął na plan rozmieszczenia gości przy stole i oznajmił:
Panie przodem. W środku jest dość ciasno i po zajęciu miejsc będzie
trudno cokolwiek zmienić.
Dołączyła do szpaleru gości, którzy nie mogli się doczekać, aby
pogratulować młodej parze, i straciła z oczu czarną czuprynę Petrellego.
Posiłek ciągnął się bez końca, więc wykorzystała pierwszą przerwę
między przemówieniami i wymknęła się bocznym wyjściem na korytarz.
W chwili, kiedy kelner wyciągał w jej stronę tacę z szampanem,
dostrzegła Romana. Gorączkowo manewrowała wśród tłumu, tak by
zwiększyć dystans, jaki ją dzielił od Włocha. Przeszła przez najbliższe drzwi I
znalazła się w opustoszałej oranżerii. W słonecznym kącie drzemał starszy
mężczyzna z czerwonym nosem i ogromnymi wąsami, zaś w drugim muzyk
przygrywał na fortepianie.
Pianista uśmiechnął się, po czym wymownie zerknął w stronę śpiącego
gościa i wykonał komiczny gest nakazujący ciszę. Izzy odwzajemniła
uśmiech i postawiła wyrywającą się córkę na ziemi. Poruszyła kilka razy
ramionami, żeby uwolnić się od dokuczliwego bólu spowodowanego
nadmiernym napięciem i ciągłym noszeniem dziecka.
Ostrożnie upomniała małą, która, objąwszy nogę stołka, podniosła
siÄ™ na nogi.
Izzy usiadła na krześle z kutego żelaza, podczas gdy Lily dostrzegła
rosnącą niedaleko roślinę i ruszyła w jej kierunku. Zrobiła kilkanaście
kroków, po czym upadła na pupę. Zaskoczona minka córki rozbawiła mamę.
Ups zawołała pogodnie.
41
R
L
T
Usteczka małej przestały drżeć, a zaraz potem ułożyły się w uśmiech.
Dalszą drogę dziewczynka kontynuowała na czworakach. Tymczasem Izzy
zdała sobie sprawę, że nie mogą się ukrywać w nieskończoność.
Czego się właściwie obawiała? Rozmowa była nieunikniona.
Zaskoczenie wypisane na twarzy Romana mówiło wszystko.
Prawdopodobnie niewiele rzeczy w życiu zbiło go z tropu, ale widok Lily
na pewno.
Nagle poczuła przypływ sympatii. Dla niej ciąża też była zaskoczeniem,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Little Kate Największy skarb
- 087 Skarb Tranicosa
- Lawrence Kim Noc w Szkocji
- Janrae Frank Journey of Sacred King 01 My Sister's Keeper
- TOM03
- McCollum_Michael_ _Wiecej_niz_nieskonczonosc
- Chalker Jack L W śÂšwiecie Studni 1 PóśÂ‚noc przy Studni Dusz (pdf)
- Wrota 2 Milena Wojtowicz
- W Obronie WolnoÂści Sam Williams
- Alan Dean Foster Prisma
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- natalcia94.xlx.pl