[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Okropnie dużo było tych różnych złych. Wiecie, coś nie bardzo mi się ta sekta
podoba.
 Mnie się nigdy nie podobała  stwierdził Móri.  Co tam napisano o tym
Guilelmo ZÅ‚ym? Guilelmo to imiÄ™, znaczy tyle samo co Wilhelm.
 Nie rozumiem ani słowa  musiał przyznać Erling.  Przestudiujemy
wszystko bardzo dokładnie po powrocie do Theresenhof.
Następne płyty były przeważnie całkiem nieczytelne i na koniec trafili na wy-
razniejszy zapis  PEDRO OKRUTNY Z KASTYLII, 1355-1360 .
 No to znowu jesteśmy w Hiszpanii  rzekł Erling.  Trzymamy się połu-
dniowych i zachodnich obszarów Europy, to widać wyraznie. To, że Tierstein na
jakiś czas osiedlił się w Szwecji, jest całkowitym przypadkiem.
 Naprawdę? Nie byłabym taka pewna  zaoponowała Tiril.  Oni tam
czegoÅ› szukali, nie zapominaj o tym!
 Szukali  morza, które nie istnieje , tak, masz rację.
 Dobrze, i co oznacza dalsza część napisu?  zapytał Móri.
 Pojęcia nie mam  odpad Erling.  Zobaczymy, może odnajdziemy jakiś
trop. Kto następuje po Pedro Okrutnym? Iwan Grozny?
 Nie żartuj sobie  roześmiała się Tiril.  Ale chyba nie bardzo się myliłeś.
148
 Aha,  CARLOS ZAY Z NAVARRY ! Znowu zły.  1360-1387 . Wróci-
liśmy do Hiszpanii, ale przeskok jest duży, bo płyty z wapienia się rozpadają.
Szkoda, szkoda! A tutaj? Znowu coś czytelnego. Granit. Błogosławiony granit!
Oj!
Erling zesztywniał, w mdłym świetle wieczoru widać było, że blednie. Tamci
patrzyli na niego nie pojmując, o co chodzi. Potem Tiril odczytała napis:
  TOMAS DE TORQUEMADA, 1450-1498 . Co w nim było wyjątkowe-
go?
 Nigdy nie słyszeliście tego nazwiska?
 Nie.
 Ciarki przechodzą mi po plecach  powiedział Erling.  Tomas de To-
rquemada był najokrutniejszym człowiekiem na świecie w czasach inkwizycji. To
dominikanin wyznaczony przez papieża na wielkiego inkwizytora Hiszpanii. Bez-
litośnie prześladował odmiennie myślących. Nikt nie wie, ile tysięcy ludzi posłał
na stos lub kazał zgładzić za pomocą diabelsko wymyślnych tortur. A wszystko
na chwałę Boga.
 Okropne  mruknęła Tiril.  Kto go zastąpił?
Spojrzała na ostatnią już płytę.
 Jego własny uczeń  odparł Erling.  Popatrz, tutaj jest napisane:  Uczeń
Torquemady, dominikanin, WILFRED VON GRABEN !
 Oto go mamy!  I wraz z nim niniejsza księga o śpiących wielkich mistrzach
została pochowana .
 Z tych kamiennych płyt możemy się dowiedzieć jeszcze bardzo dużo 
stwierdził Erling.  Ale teraz już zmierzcha. Lepiej zróbmy to w domu, w The-
resenhof. Zbierajmy siÄ™ stÄ…d, to podejrzane miejsce!
 Ale jak zdołamy przetransportować kamienną księgę?
To był rzeczywiście problem. Księga ważyła sporo, była przy tym nieporęcz-
na, a w dodatku niesłychanie wrażliwa na wstrząsy, a należało ją chronić przed
dalszymi uszkodzeniami, dopóki treść nie zostanie możliwie jak najdokładniej
rozszyfrowana.
Erling rozstrzygnÄ…Å‚ sprawÄ™.
 Włożę księgę do mojego plecaka. Będzie mi ciężko, ale to najlepszy spo-
sób.
Móri ofiarował się, że poniesie plecak, Erling jednak upierał się, że da radę
sam. Starannie ułożył pakunek na grzbiecie, a rzemienie plecaka skrzyżował na
piersiach.
 No! Jesteśmy gotowi opuścić te okropne skały  powiedziała Tiril zado-
wolona.  To cudowne uczucie!
Ledwie zeszli ścieżką kawałek w dół, gdy Móri przystanął.
 Otrzymałem ostrzeżenie  rzekł zaniepokojony.
 Nie, proszę, już nic więcej  wyszeptała Tiril.
149
 A nie pamiętasz, że już w drodze pod górę wyczuwałem jakieś zagrożenie
za nami? I Nauczyciel również ostrzegał przed czymś podobnym.
 Tak. Tylko że teraz ja już nie mam sił na nic więcej. Chcę wracać do domu,
do dzieci. I zapomnieć o tych okropnych chwilach pod ziemią. . .
Nie zdążyła dokończyć zdania, bowiem rzuciło się na nich czterech mężczyzn
o ponurym wyglÄ…dzie.
 Kobietę brać żywcem!  krzyczał jeden z napastników.
 Nie, nie!  wrzeszczała Tiril i wyrywała się rozpaczliwie dwóm oprysz-
kom, którzy chcieli ją związać rzemieniami. Klęli siarczyście, bo Tiril kopała ich
i tłukła pięściami, ale niewiele mogła poradzić i w chwilę pózniej leżała na zie-
mi ze związanymi rękami i nogami, całkiem bezradna. Nie zdając sobie sprawy
z tego, co robi, Tiril nieustannie wzywała Nidhogga i pozostałych.
Jeden z napastników przerzucił ją sobie przez ramię i zbiegł ścieżką w dół.
Drugi został, by pomagać kompanom.
Tiril zdążyła odwrócić głowę i zobaczyła swego męża oraz przyjaciela zajadle
broniÄ…cych siÄ™ przed rzezimieszkami.
 Nie! Zostawcie ich!  krzyknęła, ale jej żałosne nawoływania nie były
w stanie zapobiec temu, co działo się przed jej oczyma.  Duchy! Na pomoc!
Widziała, że Erling został rzucony na krawędz skały i jeden z napastników
potężnym kopniakiem zepchnął go w dół. Plecak z bardzo ciężką zawartością
nieuchronnie ściągał go w przepaść.
Równie zle było z Mórim. W ostatniej chwili, zanim została zniesiona niżej,
Tiril zobaczyła, że jej ukochanego męża przeszył miecz. Wykrzykiwała pod adre-
sem prześladowców jakieś słowa i przekleństwa bez związku.
Zobaczyła jeszcze, jak Móri kuli się pod wpływem nieznośnego bólu, po czym
wszystko zniknęło jej z oczu.
 O, nie, nie!  krzyczała.  Nie, nie!
 Stul pysk, babo przeklęta  warknął mężczyzna, który ją niósł, ale w od-
powiedzi dostał od niej wściekłego kuksańca.
Udręczona, szeptem gorąco prosiła:
 Duchy Móriego! Pomóżcie nam, zwracam się do was raz jeszcze! Wróćcie
do nas! Ratujcie Móriego, ja sobie jakoś poradzę sama. Błagam was wszystkich,
ratujcie go! I Erlinga! On sobie na to nie zasłużył. Ratujcie ich! Ratujcie! Oni nie
mogą umrzeć! Nie z powodu tych ponurych nędzników, dlaczego dobrzy ludzie
mają ginąć z rąk opryszków? Czy to sprawiedliwe? Co świat będzie miał z tych
drani? Tak bym chciała odzyskać moich najdroższych przyjaciół!
Mężczyzna, który ją niósł, dość miał już jej nieustannych uderzeń i kuksań-
ców. Z wściekłością rzucił ją teraz na ziemię i zaczął bić pięściami, gdzie popadło.
Tłukł po plecach, po piersiach i po głowie, dopóki nie straciła świadomości.
150
Móri, Móri, to była jej ostatnia myśl.
Móri czuł, że otacza go jakaś czerwona mgła. Zdawało mu się, że napastnicy
porzucili go pod drzewami, a ciało przykryli gałęziami i chrustem.
Umieram, pomyślał. Kochani pomocnicy, nie opuszczajcie mnie! Nie mogę te-
raz zostawić moich najbliższych na łasce losu. Tiril mnie potrzebuje, oni ją upro- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl