[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Spytaj Stuarta.
 Muszę się napić kawy, Liv.
 Nastaw wodÄ™, ja tymczasem wezmÄ™ prysznic.
 Liv chwyciła płaszcz kąpielowy.
 Wiesz...  Błyskawicznie wyskoczył z łóżka.  Zrezygnuję z kawy i pójdę z tobą pod
prysznic.
 Nie ma czasu na zabawy  ostrzegła go.  Mamy dokładnie pół godziny.
 A więc nie powinniśmy stracić ani sekundy.
 Mówię poważnie, Adam.  Liv biegła do łazienki.
 Ja też.  Porwał ją na ręce.
 Puść mnie!
Zrobił to dopiero, gdy zamknął za nimi drzwi.
Liv podjechała pod dom matki. Josh w stroju estradowym czekał już na nią przed
wejściem.
 Co się stało?  spytał, wsiadając.
 Nic. Dlaczego pytasz?
 Bo się spózniłaś.
 Tylko troszkę  broniła się Liv.
 Gdzie tata?
 Chyba w motelu  odparła.  A co?
 Myślałem, że przyjedzie po mnie swoim samochodem.  Chłopiec wzruszył ramionami.
 Hm... Tata przeprowadzał w nocy nagłą operację  wyjaśniła Liv.  Myślę, że bardzo
pózno zasnął.  Wybaczyła sobie tę drobną nieścisłość.  Ale będziemy oboje przed urzędem
pocztowym, żeby popatrzeć, jak maszerujesz razem z zespołem. Babcia też przyjdzie 
dodała.  Kathleen ją podwiezie?
 Nie wiem.  Josh spojrzał na matkę z ukosa. Jakoś dziwnie się zachowywała.  Nie
zapomniałaś mojego stroju sportowego?
 Skądże  odparła z ulgą.
Przynajmniej była na tyle przezorna, że włożyła go do bagażnika poprzedniego dnia po
powrocie z pracy.
 ZostawiÄ™ ci go w namiocie szkolnym, dobrze?
 Daj panu Saxelby emu  powiedział Josh.  On wszystkim zarządza.
 Och!  Liv zerknęła na syna.  Oczywiście, że nie możesz nic wiedzieć. Pan Saxełby
miał wczoraj wypadek samochodowy. To jego tatuś operował.
 Nic mu nie będzie?  zaniepokoił się Josh.
 Tata wykonał świetną robotę  odrzekła Liv.
 Tata jest zawsze w szpitalu  zauważył chłopiec. Czemu nie może być w pobliżu jak
inni ojcowie?  zabrzmiał podtekst tego stwierdzenia.
Liv poczuła się trochę winna. Spędzając noc we dwoje, mimo woli jakby wykluczyli
swego syna^ kręgu rodziny. Zrobiło jej się przykro.
 Twój ojciec jest lekarzem  przypomniała.  Nie może ot tak, po prostu, zostawić
pacjenta, bo ma swoje własne plany, poza tym to był nagły wypadek. Ale tak czy inaczej 
dodała pospiesznie  będzie dzisiaj na paradzie.
ROZDZIAA ÓSMY
 Nigdy jeszcze nie widziałam takiego tłumu.  Mary Malloy była wyraznie
podekscytowana.  Chodz tutaj, kochanie, wciśnij się koło mnie.  Przesunęła się nieco, by
zrobić miejsce Liv.  Adam przyjdzie?
 Lada chwila powinien się zjawić. O...  Serce Liv podskoczyło z radości.  Już jest. 
Pomachała do niego.
Adam, ubrany w granatowe spodnie i szary T-shirt, wyglądał na wypoczętego i
zrelaksowanego.
 Witam panie.  Obdarzył je promiennym uśmiechem.  Nieomal zgubiłem cię w tym
tłumie.  Stanął za Liv i położył jej dłonie na ramionach.  Dobrze spałaś?  spytał na tyle
głośno, żeby i Mary usłyszała.
 Tak, dziękuję, a ty?  Liv zaczerwieniła się lekko.
 Jak kamień.
 Och, posłuchajcie.  W głosie Mary brzmiała nieskrywana duma.  Już są!
Wszystkie głowy odwróciły się jak na komendę, by zobaczyć zbliżający się uczniowski
zespół muzyczny.
 Josh powinien być z tej strony.  Liv wspięła się na palce.  W trzecim rzędzie. O, jest
tam... Widzisz?
 Nasz chłopiec  mruknął z dumą Adam, kierując na niego obiektyw aparatu.
 Wydaje się... taki... taki... dorosły.  Liv otarła wilgotne oczy.
Adamowi ścisnęło się serce. Nagle to miejsce stało się jego całym światem. I uzmysłowił
sobie, że za żadne skarby nie zrezygnowałby z tego momentu.
Następne godziny upłynęły im na wesołej zabawie wśród radosnego zgiełku. Mary
pomagała Kathleen przy zaimprowizowanym bufecie, a Liv z Adamem zabrali się do
przeciągania liny. Ku zaskoczeniu widzów okazało się, że ich  amatorska drużyna  jak to
określił Stuart  zwyciężyła.
 Po prostu szczęście wam dopisało  prychnął.  Zobaczymy, kto zwycięży w siłowaniu
na rękę.
 Mowy nie ma!  zaprotestował Adam.  Nie namówisz mnie na to, resztę dnia spędzam
z rodzinÄ….
 Nie jesteś zbytnim optymistą?  Liv wzięła go pod rękę.
 Może...  Spojrzał jej w oczy.  Co mamy teraz w planie?
 Sprint i skok wzwyż Josha. Nie wolno nam tego ominąć.
 I nie chcemy. Pięknie wyglądasz  dodał i pogładził jej policzek.  Czy mam w tym
swój udział?
 Ty też doskonale wyglądasz  odwzajemniła komplement.  Może oboje mamy w tym
jakiś udział.
Popatrzyli na siebie przez chwilę, po czym twarz Adama spoważniała nagle.
 Przypomnij mi, żebym pózniej wstąpił do apteki, dobrze?  powiedział.
Poszli w kierunku boiska, nieświadomi rzucanych w ich kierunku zaciekawionych
spojrzeń.
 Umieram z głodu.  Adam nagle zmienił kierunek, udając się w stronę bufetu. 
Myślisz, że Mary zrobi nam kanapki?
 O ile zapłacimy jak wszyscy  zaśmiała się Liv.
 Mamy jeszcze czas przed pierwszÄ… konkurencjÄ… Josha?
Liv zerknęła na zegarek.
 Jeśli się pospieszymy...
Wymieniając pozdrowienia i ukłony z innymi rodzicami, Liv i Adam zajęli miejsca na
trawniku koło bieżni.
 Najpierw sprint.  Liv zajrzała do programu.
 A kiedy skok wzwyż?  zainteresował się Adam.
 Według tego, co tutaj piszą, za jakąś godzinę.
 Odwróciła się do niego.  Dlaczego pytasz? Masz jakieś plany?
 Chciałbym skoczyć do szpitala, sprawdzić, jak się czuje Troy  odparł.
 Ach tak, oczywiście  zgodziła się Liv, lekko skonsternowana, że całkiem zapomniała o
wypadku. Tyle się od tego czasu wydarzyło.  Po wyścigu powiemy o tym Joshowi. Ale
wrócisz, żeby zobaczyć, jak skacze?
 Oczywiście. Uświadomiłem sobie, jakie to dla mnie ważne, że mogę tu być z naszym
synem, Liwy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl