[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bardzo dobrze dopasowane, nie takie jak teraz.
- A Iza Kocher?
- Cóż Iza? Po przygodzie ze mną wyszła za mąż za jakiegoś Niemca, właściciela
sklepu z manufakturą. Zdaje się, zmarła po dwóch latach małżeństwa. Ach tak, pamiętam. Ten
Niemiec nazywał się Ernest Bromberg i wmieszany był pózniej w morderstwo pewnej
cyrkówki. Znam tę sprawę dokładnie, bo trzeba panu wiedzieć, że mój ojciec pracował
wówczas w redakcji jednego z łódzkich pism, a i ja sam, jak pan wie, piórem się parałem.
- Cyrkówka? Zamordowana?
- Zasztyletowano ją. Ach, cóż to była za piękność. Trzeba panu wiedzieć, że miałem z
nią zabawną przygodę. Pewnego dnia zjawiłem się w cyrku na przedstawieniu. Oczywiście
miałem miejsce w loży honorowej, siedziałem w mundurze doskonale dopasowanym i bardzo
eleganckim. Ona była woltyżerką i tak mnie zachwyciła, że nabyłem kwiat, to była, zdaje się,
czerwona róża. Cwałowała konno po arenie, ja rzuciłem jej kwiat, chciała go chwycić,
wychyliła się i o mało nie spadła z konia. Oczywiście natychmiast przesadziłem barierkę i
rzuciłem się na arenę, żeby ją podnieść...
- Upadła? - spytał Henryk.
- Pózniej. Ze mną, proszę pana - rzekł rotmistrz. - Grób tej cyrkówki jest na Starym
Cmentarzu. Zasztyletowano ją. Najprawdopodobniej uczynił to jej zazdrosny mąż lub
kochanek. Kochankiem zaś był ów Bromberg. Tak, tak, na pewno Bromberg.
- Kiedy to się zdarzyło?
- W 1929 roku, proszÄ™ pana.
Henryk nie pytał więcej, bo do kawiarni weszła Rosanna. Skierowała się do wolnego
stolika przy ceratowej kanapce. Nie zdążyła usiąść, a Henryk już znalazł się obok niej.
Niechętnie podała mu rękę. Patrzyła gdzieś w bok, jakby obrażona.
- Rosanno - powitał ją. - Co się z tobą dzieje? Dlaczego o mnie zapomniałaś?
Jeszcze chwilę dąsała się.
- Nie jesteś dżentelmenem - powiedziała.
- O co ci chodzi, Rosanno?
- Przespałeś się ze mną i zaraz powiedziałeś o tym milicji.
- Nie mogłem postąpić inaczej. Czytałaś już chyba o zabójstwie Butyłły? Gdybym nie
wyznał, że nocowałaś u mnie, nie miałbym alibi.
- Dżentelmen nawet w takim wypadku nie zdradza nazwiska kobiety, z którą zdarzyło
mu się mieć przyjemność. Czytałam książkę kryminalną; facet został aresztowany, o mało go
nie powiesili, ale nie powiedział, z kim spał.
- W życiu jest inaczej. Zapewniam cię.
- Ty myślisz, że to należy do przyjemności, gdy w domu zjawia się milicjant i pyta: z
kim pani spała tej a tej nocy?
- Powinnaś mnie zrozumieć...
- Postąpiłeś nieładnie. W każdym razie oszczędziłam ci aresztowania i więzienia.
Myślę, że potrafisz to ocenić.
Skinął głową. Nie powstrzymał się jednak od drobnej uszczypliwości.
- Milicja odnalazła cię, gdy tylko wymieniłem twoje przezwisko. Powiedz mi, skąd
oni ciÄ™ znajÄ…?
- Jesteś naprawdę świnia - szepnęła.
- Znowu wpakowałem się w głupią sprawę. Zamordowano także panią Butyłło. I
również nie mam alibi. Całą noc siedziałem u niej w mieszkaniu, czekając na jej przyjście.
- Nie spałam z tobą, więc nie masz alibi, co? - triumfowała.
- Oczywiście, domyślam się, po co byłeś w jej mieszkaniu. Wiem, że ci się bardzo
podobała.
- Spałem u niej...
- Z niÄ…?
- Obok. Ona w szafie zamordowana. A ja na kanapie.
- Fiuuuu! - gwizdnęła. - Z tego się już nie wywiniesz. Dziwię się, że chodzisz na
wolności.
- Znaleziono ślady mordercy.
- Ty masz szczęście, no, no, no...
- Pojedziesz do mnie? - zaproponował.
- Chcesz mieć alibi?
Kiwnął głową. Uśmiechnęła się.
- Jesteś drań - powiedziała. - Ale mi się podobasz. Chciałabym żebyś się ze mną
ożenił.
- To się zobaczy - rzekł. - Na razie grozi mi więzienie.
- Będę ci posyłała paczki - obiecała.
Na rogu ulicy złapali taksówkę.
W domu wyjął torebkę z ręki dziewczyny.
- Słuchaj, mała - powiedział. - Kiedy byłaś u mnie, pozwoliłem sobie zajrzeć do
twojej torebki. Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego nosisz pistolet?
- A możesz mi wyjaśnić, dlaczego zaglądałeś do torebki?
Ani myślał wyznać prawdę.
- Zwróciło moją uwagę, że jest ciężka. Więc po prostu zajrzałem.
- Po prostu zajrzałem - przedrzezniała go, komicznie krzywiąc usta. - A ja
usłyszawszy, że szperasz w mojej torebce, powinnam po prostu wyjść od ciebie. Nie zrobię
tego. A nie uczynię tak, ponieważ ty wcale nie grzebałeś w mojej torebce. To wszystko ci się
śniło.
- Co mi się śniło?
- %7łe znalazłeś pistolet.
- Nie rozumiem...
- Ja też nie. Albowiem nie mam broni. Nie umiał nic odpowiedzieć.
- Słuchaj, a może ty grzebałeś w torebce jakieś innej dziewczyny? - spytała.
- Może naprawdę to tylko mi się śniło?
- Nie wierzysz mi, prawda? No to sam zobacz. Otworzyła swoją czarną torebkę
(wtedy jednak miała inną, dużą tramwajarkę) i wysypała na tapczan całą jej zawartość:
portmonetkÄ™, szminkÄ™, puderniczkÄ™ i chusteczkÄ™ do nosa.
Pozbierał wszystko z tapczanu i wpakował do torebki. Postanowił więcej nie zaprzątać
sobie głowy pistoletem Rosanny. Ostatnio tyle przedziwnych spraw wypadło mu przeżywać,
że ta w ogóle przestawała się liczyć.
3 czerwca [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl