[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ko gaunty kochają prawdziwie. Ale Patience odrzuciła niemą ironię tego pięk-
225
nego dziecka. JesteÅ›, kim jesteÅ›. Ja mam inne zadania do wykonania i nie mogÄ™
ofiarować wszystkiego jednemu człowiekowi. A nawet nie wiem, czy mogę ob-
darować czymkolwiek pojedynczego człowieka.
Oczy Willa patrzyły na nią, ale nie odezwał się ani słowem. Ani Patience nie
przesłała mu uśmiechu, ani on jej. Nieglizdawiec zginął. To było zwycięstwo.
Ale Patience zabiła Nieglizdawca i trzymała w rękach jego jedyne dziecko, kiedy
umierało. Jej pamięć wypełniało tyle okropności i bólu, że już nie była pewna,
czy zostało w niej miejsce na miłość.
Ruin siedział w pobliżu, jego złamana noga była mocno poharatana, a twarz
posępna, kiedy tak patrzył w ogień. Po chwili podeszła Reck z karafką wody
i dała Ruinowi się napić. Pił długo i chciwie, potem dotknął jej ręki w milczącym
podziękowaniu. Reck podała karafkę Patience, która uniosła głowę Willa i wlała
mu wodę do ust. Will chłeptał z wdzięcznością. Wreszcie delikatnie położyła go
znowu na sienniku.
Teraz Will odezwał się:
Skąd wzięłaś siłę, żeby to zrobić? wyszeptał.
To nie była moja siła odpowiedziała mu Patience. Użyczono mi jej.
Geblingi wołały do mnie. Razem, jednym głosem. Na tyle uwolnili mnie od Nie-
glizdawca, że potrafiłam znalezć własne ja. A więc wykonałam zadanie swego
życia.
Uratowałaś świat.
Zamordowałam wroga, który mi ufał. Do końca pozostałam skrytobójczy-
niÄ….
Wykonałaś wolę Boga wyszeptał Will. A potem zamknął oczy.
On ma rację odezwał się Ruin i ty to wiesz. To prawda, co mówił
o woli Boga. W każdym razie takiego Boga, w którego ja wierzę. Pragnienie ży-
cia nas wszystkich ludzi, geblingów, gauntów i dwelfów było silniejsze niż
dążenie Nieglizdawca do naszej śmierci. Każdy element był potrzebny. Ty nie
mogłaś wcześniej zabić Angela, bo musiał przynieść w miejsce narodzin noże,
przeznaczone do zadania ciosu Nieglizdawcowi, który uważał, że odebrał ci już
wszelką broń. Strzała Reck uratowała ciebie. Will złamał mi nogę i w ten spo-
sób uratował mnie. Sken, bezużyteczna i głupia, powstrzymała Reck przed popeł-
nieniem samobójstwa pod wpływem Nieglizdawca. Mnóstwo elementów, zawiła
i trudna do powiązania sieć; pajęczyna, która mogła się zerwać w każdym miej-
scu.
Ruin kiwnął głową, czując gniew na samego siebie, że tak mocno wierzy we
własne słowa.
To my jesteśmy Bogiem, jeśli Bóg jest. Nieglizdawiec padł przed nami.
Patience przypomniała sobie niewyobrażalną radość, jaką czuła, leżąc pod cia-
łem Nieglizdawca. A potem znowu lejącą się na nią posokę i nóż zagłębiający się
we wnętrzu jego ciała. I nie było teraz ważne, co wtedy czuło jej ciało, ale to, co
226
działo się w jej umyśle. Kiedy nadeszła śmierć, Nieglizdawiec krzyknął do niej
swym niemym głosem, tym samym, który tak długo rządził jej życiem. Krzyknął:
ja żyję! Chcę żyć! Muszę żyć! I był to jednocześnie desperacki krzyk jej własnego
serca. Przecież nie chciał niczego więcej niż każdy człowiek. %7łyć, przekazywać
swe geny własnym dzieciom, oddalać od siebie śmierć tak długo, jak tylko się da.
%7łycie glizdawców trwało całe wieki, ale on żył najdłużej ze wszystkich, czeka-
jąc na chwilę, gdy zostanie zbawcą swojej rasy. A jego śmierć stała się śmiercią
dziesięciu tysięcy pokoleń glizdawców.
Jego śmierć była śmiercią cudownego dziecka, które trzymała w ramionach,
nowego kształtu umierającej rasy, która próbowała się dostosować i przeżyć. Zo-
baczyli, jak nadciągamy, i wiedzieli, że okażemy się chorobą, na którą nie ma
lekarstwa. Zrobili wszystko, co było w ich mocy. Ich ostatnia nadzieja narodziła
się w moim łonie, przybierając ludzki kształt, aby przypodobać się temu Bogu,
który przybył ich zniszczyć. Ale my nie przyjęliśmy ich hołdu, o nie. Zabiłam
Nieglizdawca, zanim płód ukształtował się, a kiedy dziecko się urodziło, pozwo-
liłam mu umrzeć w swych ramionach.
Czy to lepiej, że my przeżyjemy, a oni zginą? Nie umiała tego ocenić inaczej
niż patrząc z punktu widzenia człowieka. To nie była walka o sprawiedliwość, tyl-
ko bijatyka dzikusów. Wygrywa okrutniejszy. Okazała się doskonała w roli zbaw-
czyni świata.
Nieglizdawiec trzymał w kamieniu pamięć o tej planecie powiedziała
Reck. Tak jakby czytała myśli Patience. Jego wspomnienia sięgały do pierw-
szego glizdawca, który pomyślał. Wszystkie wspomnienia wszystkich pokoleń
naszego gatunku. Mieliśmy przecież tyle samo przodków glizdawców, co i on.
Spójrzcie życzliwie na linię ludzką wyszeptał Will.
Uczyniła nas pięknymi, wystarczy spojrzeć powiedział Ruin.
Jesteście piękni rzekła Patience, mierząc wzrokiem Reck. Pamiętam,
jak sama byłam geblingiem. Zachowałam o tym pamięć wewnątrz mojego ciała.
Pamiętam głosy moich bliskich w drugim umyśle. I jeszcze coś. Byłam samotna,
bo nigdy nie znałam swego ojca. A potem, kiedy dostałam kamień władzy, wresz-
cie dowiedziałam się, jak wyglądało jego życie. Zobaczyłam je jego własnymi
oczami.
O mało przez to nie straciłaś zmysłów przypomniał jej Ruin.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 08 (cykl) Z Podniesioną Banderą
- 24 Martwe wrzosy
- Rardin Jennifer Jaz Parks 03 Biting the Bullet
- KośÂ›ciuszko_Robert_ _Wojownik_Trzech_śÂšwiatów_03_ _Tata
- Zbirke in Zborniki Slovenske pravljice
- Williams Cathy Wbrew rozsÄ…dkowi
- Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksi晜źniku (05) Próba ognia
- LE Modesitt Recluce 12 Wellspring of Chaos (v1.5)
- Babyloniam Eclipse Observations 2004 12 01 Goldstein
- Sztuka bycia zdrowym
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bucardimaria.opx.pl