[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zwanym obozie przysposobienia wojskowego; ale nie , chciałbym przypuszczać, że
tylko z powodu Mahlkego pragniesz znów służyć do mszy. Słucham twego
wyjaśnienia, Pilenz!
Otóż niespełna dwa tygodnie przedtem otrzymaliśmy wiadomość, że mój brat
Klaus poległ w stopniu podoficera nad Kubaniem. Jego śmierć podałem więc jako
powód powrotu do ministrantury. Zdawało się, że ksiądz Guzewski uwierzył, albo
przynajmniej starał się uwierzyć, w nawrót mojej pobożności. Nie bardzo
przypominam sobie szczegóły twarzy Hottena Sonntaga lub Wintera, ale jeżeli
chodzi o księdza Guzewskiego, to wiem, że miał gęste, grube jak drut i czarne, tylko
z rzadka Kpoprzetykane srebrnymi nitkami, kędzierzawe włosy, z których sypał się
na sutannę łupież. Starannie wygolona tonsura odcinała się niebieskawo na
ciemieniu. Pachniał wodą brzozową i mydłem Palmolive. Czasami palił tureckie
papierosy w misternie szlifowanym bursztynowym ustniku. Uchodził za
postępowego i grał z ministrantami oraz chłopcami, których przygotowywał do
pierwszej komunii, w ping - ponga w zakrystii. Wszystkie szaty liturgiczne, humerał
i albę, kazał przesadnie mocno krochmalić niejakiej pani Tolkmit albo, kiedy
staruszka była chora, zręcznym ministrantom, często mnie. Manipularze, stuły i inne
szaty, czy leżały w szafach, czy też wisiały, osobiście obkładał i obciążał woreczkami
z lawendą. Kiedy miałem około trzynastu lat, wsunął mi pewnego razu małą,
nieowłosioną rękę pod koszulę i powiódł nią od karku w dół aż do spodenek
gimnastycznych, potem jednak cofnął ją, ponieważ spodenki nie miały wciągniętej
gumki i wiązałem je z przodu na tasiemki. Nie robiłem sobie wiele z tego, tym
bardziej, że ksiądz Guzewski swym przyjacielskim, często młodzieńczym sposobem
bycia zaskarbił sobie moją sympatię. Wspominam go dziś jeszcze z nieco drwiącą
życzliwością; dlatego już ani słowa więcej o przypadkowych i nieszkodliwych
80
chwytach, szukających w gruncie rzeczy tylko mojej katolickiej duszy. W sumie był
kapłanem jak setki innych, utrzymywał starannie dobraną bibliotekę dla swojej mało
czytającej gminy robotniczej, nie był przesadnie gorliwy, wierzył z zastrzeżeniami
na przykład jeżeli chodzi o wniebowzięcie Marii Panny - i każde słowo wymawiał
z jednakową, trochę namaszczoną a zarazem wesołą intonacją, bez względu na to,
czy mówił ponad korporałem o Krwi Chrystusowej, czy tez w zakrystii o ping -
pongu. Niepoważne wydało mi się tylko, że już na początku czterdziestego roku
złożył podanie o zmianę nazwiska i niespełna rok pózniej nazywał się i kazał się
nazywać Gusewing, ksiądz Gusewing. Ale modzie germanizowania brzmiących po
polsku nazwisk, kończących się na ski , ske lub a - jak Formella - ulegało
wówczas wielu ludzi: Lewandowski przeobraził się w Lengnischa; z pana
Olczewskiego, naszego rzeznika, wykluł się mistrz rzeznicki Ohlwein; rodzice
Jürgena Kupki chcieli siÄ™ nazywać z pruska Kupkat - ale podanie zostaÅ‚o, nie
wiadomo dlaczego, odrzucone. Może według wzoru: Szaweł przemienił się w Pawła,
niejaki Guzewski chciał się stać Gusewingiem - ale w tej opowieści ksiądz Guzewski
nadal nazywa się Guzewski; bo ty, Joachimie Mahlke, nie zabiegałeś o zmianę
nazwiska.
Kiedy po raz pierwszy po letnich wakacjach służyłem do wczesnej mszy,
zobaczyłem go znowu i na nowo. Już zaraz po modlitwach na stopniach ołtarza -
ksiądz Guzewski stał po stronie Lekcji i był właśnie przy Introitus - odkryłem go
w drugiej ławce przed ołtarzem Marii Panny. Ale dopiero pomiędzy Epistołą
a Graduałem, a następnie w czasie odczytywania przypadającej na ten dzień
Ewangelii, znalazłem dosyć czasu, żeby mu się dokładniej przyjrzeć. Chociaż jego
włosy nadal były przedzielone na środku i jak zwykle usztywnione ocukrzoną wodą,
miał je teraz dłuższe co najmniej o zapałkę. Zlepione i stężałe od cukru, zwisały nad
uszami jak spadzista strzecha: mógłby występować w roli Chrystusa, składał dłonie
w powietrzu na wysokości czoła, nie podpierając się łokciami, a pod daszkiem rąk
odsłaniał widok szyi, która, naga i nie osłonięta, nic nie ukrywała; kołnierzyk koszuli
81
był bowiem wyłożony na marynarkę, ani śladu krawatu, pomponików, wisiorków,
śrubokrętów czy innych przedmiotów z bogatego arsenału. Jedynym zwierzęciem
herbowym na czystym polu była owa niespokojna mysz, którą miał pod skórą
zamiast krtani, a która kiedyś zwabiła kota i mnie skusiła, żeby kota na niej posadzić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Christie Agatha Kot wśród gołębi
- Jackson Lilian Braun Kot, który...18 Kot, który lubił sery
- Cartland Barbara Najpić™kniejsze miśÂ‚ośÂ›ci 158 Zew miśÂ‚ośÂ›ci
- Edda (Public Domain)
- Howard_Linda_Wiosenna_burza
- Harman_Andrew_ _666_stopni_Fahrenheita
- Charlie Forever In Time (pdf)
- Greg Bear Beyond Heavens River
- Colette Claudine en la Escuela
- suma_24
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bucardimaria.opx.pl