[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozmowa wkraczała teraz na niebezpieczny obszar, ale Kate nie potrafiła temu zapobiec w żaden świadomy
sposób.
- Byliśmy kiedyś razem - powiedział Jake. - Ani ty, ani ja nie możemy tego zapomnieć.
- Tak, ale to było dawno temu.
- Najwidoczniej nie tak dawno.
- Martwisz się... tym, co było? - zapytała ostrożnie.
- Nie martwię się. To nadal we mnie tkwi.- Był zwrócony do niej profilem. Ogień oświetlał mu
twarz to na żółto, to na czerwono. - Przecież to nie było chwilowe zauroczenie. Byłaś moją
pierwszą... - Nie dokończył w obawie, że powie za wiele. - Właściwie byliśmy prawie jak mąż i
żona.
- Prawie - zgodziła się. - Ale to było... na niby.
- Niezupełnie...
Tym razem popatrzył na nią uważnie. Spojrzał jej prosto w oczy, jakby tam szukał odpowiedzi.
Kate nie była pewna, co Jake w nich zobaczy. Od ponownego spotkania z nim myślała tylko o
jednym.
- Gdybyśmy się pobrali naprawdę - powiedziała cicho - nie wyszłabym za mąż za Bena.
- Nie marnowałaś czasu. Nie zaczekałaś na mnie - powiedział sucho.
- Byłeś zaręczony z inną, jeśli sobie przypominam.
- Nie tak od razu.
- Szybko.
Wymienili gniewne spojrzenia, ale Kate nie zamierzała się teraz wycofać. Serce biło jej coraz
szybciej, a ręce, które zawsze ją zdradzały, znów zaczynały drżeć. Była na siebie zła. Dlaczego
wszystko było po niej widać? Chciała być tak silna, opanowana i nieprzenikniona jak on.
- Cóż, teraz to i tak nie ma znaczenia - oznajmił zimnym tonem.
- To prawda. - Kate położyła dłonie na kolanach. - Ożeniłeś się w końcu?
- Tak, ale nie od razu...
- Z tą kobietą, z którą byłeś zaręczony?
Jake nie miał ochoty wyjaśniać zawiłości swojego związku z Celią. Wspominał go jak długą i
nieprzyjemną chorobę, jak długą śpiączkę, w którą zapadł, zanim cudem wyzdrowiał.
- Tak - powiedział tylko.
- Twoja matka powiedziała mi kiedyś, że ona była odpowiednią dla ciebie kandydatką. Lepszą niż
ja - przyznała Kate. Nie chciała, aby Jake zorientował się, jak bardzo ją to zabolało. - W każdym
razie dała mi to do zrozumienia.
- O tak, ona potrafi.- Głos Jake a był dziwnie zmieniony, zupełnie jakby wstydził się mówić o
wadach Marilyn Talbot. - Ale pomyliła się. I może kiedyś przyzna się do tego.
- Jasne! - rzuciła Kate. - Nie byłam wystarczająco dobra na żonę dla ukochanego synka. Nie
uwierzę, że twoja matka zmieniła się aż tak bardzo.
Jake potarł nos i westchnął.
- Moja matka ma swoje zdanie na pewne tematy, a ja siÄ™ z niÄ… nie zgadzam.
- Więc mam rację?
- Według niej, nikt nie jest dla mnie odpowiedni - powiedział sucho. - Zgodziła się nawet co do
tego, że małżeństwo moje i Celii było potworną pomyłką.
- Więc, Celia... twoja żona, też nie była wystarczająco dobra? - pytała zaskoczona Kate.
- Nie.
- Biedaku. To musi być okropne tak starać się ją zadowolić.
Jake rzucił jej spojrzenie spode łba. Dobrze zrozumiał uszczypliwość stwierdzenia.
- Może już nigdy się nie ożenię.
- A kiedy się rozwiodłeś?
- Dawno temu. Byliśmy małżeństwem tylko osiemnaście miesięcy.
Kate zdziwiona uniosła brwi.
- Nie tak jak ty. Ile to? Osiemnaście lat? I masz córkę.
Kate odwróciła wzrok, poczuła się winna. Potwornie go oszukała. Nie chciała: po prostu starała się przeżyć
w tych strasznych dla niej chwilach. Nie mogła mu jednak o tym powiedzieć. Jake myślał o niej bardzo zle.
Powiedzenie prawdy o April nic by nie zmieniło, bez względu na to kiedy i jak by to zrobiła.
Tylko że kiedyś będzie musiała wszystko wyznać. I tak to było bardzo nie w porządku, że nie miał
o niczym pojęcia. Kiedy byli młodzi, tak bardzo ją skrzywdził. Co z tego? Był ojcem April i miał
prawo poznać prawdę.
- Kate? - zaniepokoił się Jake, widząc zmieniony wyraz jej twarzy.
Pokręciła głową.
Natychmiast podszedł do niej, zatroskany.
- Boli ciÄ™?
- Nie - westchnęła ciężko i przełknęła ślinę.
Odstawił jej kubek na stolik.
- Wyglądasz, jakbyś miała zemdleć.
- Bo tak siÄ™ czujÄ™.
- Pochyl głowę.- Delikatnie przytrzymał jej szyję. Wyraznie czuła jego palce na karku. - Może to
brandy?
Nie chciała, żeby się obwiniał za jej stan.
- Nie. Po prostu jestem zmęczona.
- I obolała.
- Właściwie to po brandy było mi nawet lepiej - mruknęła niewyraznie. Trzymała głowę nisko i
włosy zasłoniły jej twarz. Odgarnął je do tyłu, na jej ramiona. To było straszne. Nie mogła znieść
takiej bliskości.
- Jake, ja... - zaczęła i tylko wciągnęła głębiej oddech, kiedy poczuła, jak pogłaskał ją po włosach.
A potem nagle przestał i cofnął dłoń. Kate wyprostowała się powoli. Jake nadal siedział obok niej,
silny, męski i seksowny. Zrobiło jej się sucho w gardle, a serce biło dziwnie nierówno.
- Co takiego? - zapytał, patrząc jej w twarz.
- Nic.
- Powiedz mi. Pokręciła głową.
- Mam swoje problemy.
- Opowiedz mi.
Kate nie była w stanie podnieść wzroku. Jake za bardzo wyprowadzał ją z równowagi. Nie
wiedziała, jak się wycofać. Zaczęła opowiadać mu o swoich kłopotach finansowych, żeby nie
poruszać niebezpiecznego tematu, który dotyczył ich obojga, a o którym Jake miał niewielkie
pojęcie.
- Kiedy Billy wziął mnie dziś na stronę, dotarło do mnie wreszcie, że muszę coś zrobić, a czuję się
jak sparaliżowana. - Jake milczał i Kate zawstydziła się. - Wiem, że ktoś z mojej agencji będzie
startował w waszym konkursie na aktorkę do reklamówki. Nie myśl, że staram się kogoś
przeforsować na siłę, szczególnie April. Po prostu muszę się wygadać.
Jake słuchał jej z troską, a Kate aż skręcała się w środku. Miała nadzieję, że Jake nie pomyśli, że o
cokolwiek zabiega.
- WybiorÄ™ najlepszÄ….
- Wiem. Oczywiście. Powinieneś. - Kate potarła policzek. - Co ja mówię. Jestem żałosna.
- Po prostu masz problemy. - Nie zgodził się. - Wiem, jak się czujesz. Ja też mam kilka na głowie.
- Chcesz mi o nich opowiedzieć?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- 477. Taylor Jennifer Iskra szczęścia
- TAYLOR, WM. C. HISTORY OF ROME(1)
- Krystyna Wójcik Piszć™ pracć™ magisterskć…
- Mather Anne Wenezuelski milioner
- Howard, Robert E Conan el Aventurero
- 026. Roberts Nora Ksić™stwo Cordiny 03 Beztroski ksić…śźć™
- Bunsch Karol Powiesci Piastowskie 10 Zdobycie KośÂ‚obrzegu
- Harrison Harry Planeta Smierci 02
- D407. Pershing Diane Spotkanie z przeznaczeniem
- Godeng Gert Krew i Wino 05 Palec Kasandry
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sulimczyk.pev.pl