[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wypłynęła na powierzchnię, czuła się cudownie ożywiona. Wybuchła zarazliwym śmie-
chem.
Kiedy ostatnio robiła coś wyłącznie dla przyjemności i zabawy? Pomijając słabość
do markowych pantofli, które kupowała niemal kompulsywnie, rzadko pozwalała sobie
na chwile beztroski. Najwyższa pora wreszcie to zmienić.
- Jak ci się podoba? - spytał Josh, podpływając bliżej i prychając wodą.
- Pełnia szczęścia - odrzekła zgodnie z prawdą.
L R
T
Przewróciła się na plecy i unosiła na powierzchni z zamkniętymi oczami, chłonąc
lekkie muśnięcia kropel deszczu na twarzy i szyi. Josh stanął obok niej i podtrzymywał ją
ramionami, scałowując wilgoć z jej piersi. Callie wyginała się pojękując jak syta kocica.
- Pełnia szczęścia jest dopiero teraz - wymamrotał Josh i począł ssać delikatnie jej
sutki.
Wydawał się posiadać wiedzę tajemną na temat miejsc, gdzie powinien jej dotykać.
Sprawiał, że płomień pożądania to buchał w niej pełnym ogniem, to znowu na chwilę
przygasał. Callie była w siódmym niebie.
Kiedy napomknął, że pora wyjść z basenu, chętnie się na to zgodziła. Josh owinął
ją najpierw w prześcieradło kąpielowe i osuszył, po czym położył się wraz z nią na
kanapie w salonie. Callie poczuła się doskonale szczęśliwa.
I znów wzięli prysznic, ubrali się, po czym wspólnie przygotowali lunch. Zjedli w
kuchni, nie troszcząc się o nakrywanie stołu w jadalni, a podczas posiłku przekomarzali
się na temat sportów wodnych.
- Nieczęsto masz okazję się zabawić, co?
Bezpośrednie pytanie Josha kompletnie ją zaskoczyło i nie zdążyła przygotować
sobie stosownej odpowiedzi.
- Nieprawda, wielokrotnie... - urwała niepewnie.
- W takim razie dlaczego nigdy nie pływałaś w deszczu?
- Nie każdy ma ku temu okazję, wiesz?
- W Nowej Zelandii? Daj spokój, na to nie trzeba pieniędzy, a chyba każdy z nas
mieszka w pobliżu zbiornika wody...
- Rodzice nie przepadali za pływaniem.
Nie dodała, że zajmowały ich inne, bardziej ponure rozrywki. Mała córeczka nie
tylko nie mogła w nich uczestniczyć, lecz w dodatku zawsze im przeszkadzała.
- To ciekawe... A czym się w takim razie interesowali? - spytał z zaciekawieniem.
- Różnymi rzeczami... Powiedzmy, że nie prowadzili ustatkowanego życia
rodzinnego, i na tym zakończmy ten temat.
Josh pogłaskał ją delikatnie po policzku.
- Przykro mi to słyszeć.
L R
T
- Jakoś przeżyłam - mruknęła, wzruszając obojętnie ramieniem.
- No tak, ale każde dziecko zasługuje na coś więcej niż zwykłe przetrwanie - od-
parł.
Nuta goryczy w jego głosie zaskoczyła Callie, podobnie jak gniewu, kiedy w ubie-
głym tygodniu opowiadał o matce.
- Domyślam się, że i tobie nie było w życiu łatwo, prawda?
Było to raczej stwierdzenie aniżeli pytanie.
- Owszem.
Pociągnął ją do siebie, na kolana, i przytulił. Była mu wdzięczna za ten czuły gest.
- Opowiedz mi o tym - poprosiła.
Chociaż czuła, że jej zainteresowanie graniczy ze wścibstwem, to jednak miała na-
dzieję, że zwierzenia Josha uchylą rąbka tajemnicy w związku z gromadzeniem przez
niego wiedzy na temat poczynań Palmerów i determinacji, z jaką pragnął doprowadzić
ich firmÄ™ do upadku.
Brzydziło ją szpiegowanie, ale powzięła mocne przekonanie, że jeśli zdoła dostar-
czyć Irenie pożądanych informacji, dopiero wtedy otworzy sobie drogę do prawdziwej
relacji z Joshem. Z niejaką zgrozą uświadomiła sobie, jak bardzo jej na tym zależy.
Dzisiaj zrozumiała, że ma już dość misji", jaką obarczyła ją Irena, i związanego z
nią udawania. Zamiast zwyczajnie cieszyć się towarzystwem Josha i pozwolić rozkwit-
nąć uczuciu, musiała się pilnować na każdym kroku. Najwyższy czas skończyć z oszuki-
waniem. Lecz nawet powziąwszy tę decyzję, nie zmieniła pierwotnego przekonania, że
najpierw musi się wywiązać z danego Irenie przyrzeczenia. Podejrzenia Palmerów wobec
Josha były najpewniej fałszywe i jej zadaniem było się tego dowiedzieć, aby móc jak naj-
szybciej go oczyścić.
- Nie ma zbyt wiele do opowiadania... Mama pracowała dla starszego żonatego
mężczyzny i miała z nim romans. Zaszła w ciążę i urodziła mnie. Facet dał jej dziesięć
tysięcy dolarów i kazał się wyprowadzić.
Callie wydała stłumiony okrzyk współczucia. Dobrze wiedziała, jak gorzko smaku-
je odrzucenie. Doświadczała go niemal codziennie przez pierwszych szesnaście lat życia.
L R
T
- Tak więc, owszem, mnie też nie było w życiu łatwo, ja także jakoś przeżyłem".
Gdyby ten człowiek okazał choć odrobinę szacunku i zrozumienia dla jej uczuć, sprawy
nie potoczyłyby się aż tak zle.
- Był jej winien coś więcej niż szacunek. Czy twoja mama nie mogła złożyć pozwu
o alimenty?
- Duma jej na to nie pozwoliła. Przypuszczam, że poczuła się tak bardzo zraniona
jego postępkiem, że postanowiła po prostu zniknąć. Zmieniła nazwisko z Morrisey na
panieńskie nazwisko matki i postanowiła dać mi najlepsze wykształcenie z możliwych.
- Czyli miałeś okazję pływać w deszczu i nurkować? - spytała Callie z łagodnym
uśmiechem.
- Tak, nie było dnia, żebym się nie przekonał, że mama kocha mnie najbardziej na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Cathie Linz Czas włóczęgi i czas miłości
- Gwiazdka miłości 2001 2. Way Margaret Gwiazdkowe prezenty
- Macomber Debbie Gwiazdka miłości (2000) 01 Srebrzyste dzwonki
- Anchee Min Czerwona Azalia, O życiu i miłości w Chinach
- D284. Browning Dixie Owoc miłości
- 0015.Tinsley Nina Zapomniana miłość
- Marsh Nicola Miłość w stylu retro
- 0296. West Annie Miłość na Krecie
- 51. Stuart Florence Mur miłości
- Craven Layla Piekielna Miłość
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- natalcia94.xlx.pl