[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozwiązała brata i pomogła mu wstać.
Dzwon ponownie się zachybotał. Ustępując pod uderzeniami, przesunął się nieco.
Klapa odskoczyła i z włazu wygramolił się Eisenhower Holt.
- Spózniłeś się - oznajmił Dan. - Ian właśnie uciekł stąd ze wskazówką.
Wskazał w stronę ulicy, na którą w tym momencie wjechała taksówka. Danowi
wydawało się, że na jej tylnym siedzeniu dostrzegł Natalie, łan wskoczył do środka i auto
odjechało ulicami Montmartreu.
Pan Holt wydał z siebie pomruk niezadowolenia.
- Zapłacicie mi za to oboje, wy...
Dzwięk policyjnych syren przybrał na sile. Za rogiem pojawił się pierwszy radiowóz,
błyskając niebieskimi światłami.
- Tato! - Ze schodów rozległ się głos Reagan. - Co tam się dzieje?
Kolejny radiowóz pędził ulicą w kierunku kościoła.
- Zmywamy się stąd - zdecydował Eisenhower i krzyknął do reszty rodziny: -
Drużyna, odwrót! - A pózniej posłał Amy i Danowi ostatnie spojrzenie. - Następnym razem...
Pozwolił, by jego grozba zawisła w powietrzu, i zostawił Amy i Dana samych na
dzwonnicy.
Amy w strugach deszczu wypatrzyła wuja Alistaira, kuśtykającego w dół jednej z
bocznych uliczek, z lodem przyklejonym do wiśniowej marynarki. Irina Spasky chwiejnym
krokiem wyszła z kościoła i na widok policji rzuciła się do ucieczki.
- Arrtez! - wrzasnął jeden z policjantów, a dwóch kolejnych puściło się w pogoń za
Iriną. Nellie stała na chodniku w otoczeniu kilku oficerów. Pokrzykiwała wściekle po
francusku, wskazując na kościół.
Mimo całego tego hałasu Amy czuła się dziwnie spokojna. Danowi nic nie groziło.
Przeżyli tę koszmarną noc. Zrobiła dokładnie to, co należało. Na jej twarz wypłynął pełen
satysfakcji uśmiech.
- Z czego się tak cieszysz? - zdziwił się Dan. - Straciliśmy drugą wskazówkę.
Przegraliśmy!
- Nie - odparła Amy. - Wcale nie.
Dan spojrzał na nią ze zdumieniem.
- Czy ten piorun usmażył ci mózg?
- Dan, fiolka nie jest wskazówką - wyjaśniła - tylko... Cóż, tak naprawdę nie jestem
pewna, czym jest. Prezentem od Benjamina Franklina. Czymś, co mogło nam pomóc w
dalszych poszukiwaniach. Prawdziwa wskazówka to kawałek papieru, który masz w kieszeni.
Dan był bardzo podekscytowany tym, że druga wskazówka została bezpiecznie
wyniesiona z kościoła właśnie w kieszeni jego spodni.
- Tak więc w gruncie rzeczy to ja jestem bohaterem dnia - oświadczył.
- Chwileczkę - odezwała się Amy. - To ja wdrapałam się na dach w samym środku
burzy z piorunami.
- Tak, ale wskazówka znajdowała się w mojej kieszeni.
Amy przewróciła oczami.
- Masz rację, Dan. Prawdziwy z ciebie bohater.
Nellie roześmiała się.
- Moim zdaniem oboje niezle sobie poradziliście.
Siedzieli we trójkę w kafejce na ChampsElyses, przyglądali się przechodniom i
pałaszowali kolejne pain au chocolat. Był ranek po burzowej nocy. Niebo spowijał błękit.
Spakowali się już i wymeldowali z Maison des Gardons. Analizując wszystkie okoliczności,
Dan czuł, że miał sporo szczęścia.
Nadal nie był pewien, co myśleć o wszystkim, przez co przeszli. Nie podobało mu się,
że łan i Natalie wymknęli się im. Był wściekły, że pozwolił się związać, i obiecał sobie w
duchu, że odegra się za to na lanie. Ich przygoda mogła się jednak skończyć dużo gorzej.
Przynajmniej nie utknęli na zawsze w katakumbach ani nawet nie oberwali skrzynką lodów.
- Mimo to nadal chciałbym się dowiedzieć, co było w tej fiolce - powiedział.
Amy bawiła się włosami, głęboko zamyślona.
- Niezależnie od tego, co to było, miało dodać jednej z drużyn mocy, czyli pomóc jej
w odnalezieniu skarbu. Skoro łan i Natalie zabrali nam fiolkę... Mam złe przeczucie, że
wkrótce dowiemy się, do czego ona służy.
- Jeśli stworzyli ją Lucianie, może to być jakiś specjalny rodzaj trucizny - powiedziała
Nellie, żując croissanta. - Mają przecież hopla na punkcie trucizn.
- Może - odparł Dan, chociaż nie do końca w to wierzył. Nadal nie podobała mu się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl