[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Puść mnie! - fuknęła na niego. - Nie potrzebuje
strażnika.
110
JUDF.DEVERAUX
- Zawsze, kiedy się rozgniewasz, chwytasz od razu 7
broń? Czy nie masz rozumu?
JUDEDEVERAUX
z bliska i dotknąć ich. W innym kramie pokazywał jej zabawie
dla dzieci, a kupiec musiał demonstrować wszystkie po kok
- Masz naturę prawdziwej kobiety - powiedział Tearle
ze śmiechem. - Jak potrafiłaś powstrzymać się od kupna
czegokolwiek? Nawet jeśli nie chcesz mieć niczego dl
dla twojej pięknej bratowej?
ZDOBYWCA
vlientów, szukał przez chwilę i wyłowił parę żółtych
kawiczek, wyszywanych złotą nicią. Tych dwóch za-
113
a Zdobywca
Do nowego etapu turnieju było kilka godzin, ale cz
minął zbyt szybko i Zared' niechętnie wracała.
a
ovVU
r
,
je się jak rycerz ze swoją damą - myślał zdziwiony.
Ich wygUd kłócił się z zachowaniem: wysoki, przystojny,
najwyraźniej szlacheckiego pochodzenia mężczyzna i ład-
niutki rudowłosy chłopiec, z dużą plamą brudu na policzku.
_ Wyszukaj parę dla siebie i drugą dla lady Liany!
I może jeszcze po jednej dla jej dworek.
- Te by się jej podobały - orzekła Zared. Podziwiała
kolory i dotykała miękkiego materiału. Nagle odłożyła
rękawiczki i cofnęła się.
_ Wybieraj! - naciskał Tearle.
Rzuciła mu złe spojrzenie. Nie chciała się przyznać przy
kupcu, że nie ma pieniędzy i nie może sobie pozwolić na
tak lekkomyślny wydatek jak rękawiczki, nie mówiąc już
0 kilku ich parach na prezenty.
Howard wiedział, o czym myślała.
• - Kupię ci wszystkie, które wybierzesz.
Zacisnęła pięści i zęby. Była taka zła, że nie mogła
wykrztusić słowa. Odwróciła się na pięcie i odbiegła.
Tearle'emu wydłużyła się mina. Powoli przekonywał
się, co znaczy duma Peregrine'ów. Sięgnął pod pelerynę.
Miał tam zasznurowany mieszek, z którego wyjął złotą
monetę. Rzucił ją handlarzowi, który stał z otwartymi
ustami. Potem zgarnął rękawiczki - wszystkie pary - wsunął
je pod płaszcz i pobiegł za Zared.
Poruszała się tak sztywno, że łatwo ją dogonił. _ Nie
próbował wcale przemawiać jej do rozsądku, chwycił tylko
za ramię i pociągnął w wąski przesmyk między chatą krytą
słomą a kamiennym murem. Swoim masywnym ciałem
zagrodził jej drogę.
Zared skrzyżowała ręce na piersi i patrzyła na niego ponuro.
1 - My, Peregrine'owie, nie przyjmujemy jałmużny ani
a
siebie, mogłaś przynajmniej wyszukać jakiś prezent, może
Zared nienawidziła, kiedy przypominano jej o ich biedzie
Dlatego odrzekła:
- Howardowie ukradli nam cały majątek.
Tearle przestał się uśmiechać. Chciał się z nią tylko
podroczyć, niechcący trafił jednak w czuły punkt Zared
- biedę jej rodziny.
- Chodź - zmienił temat. - Popatrzymy, co ten ma na
sprzedaż.
Kupiec miał zawieszoną na szyi dużą tacę, na której
leżały śliczne haftowane rękawiczki. Na ten widok Zared
zapomniała o gniewie. Były tam rękawiczki z białej albo
brązowej skóry i z farbowanego jedwabiu, a barwne hafty
lśniły w słońcu.
- Możesz ich dotknąć - powiedział Tearle. -1 powąchać.
- Powąchać? - zdziwiła się i wzięła do ręki śliczną,
mięciutką rękawiczkę. Rękawiczka pachniała różami. Za­
chwycona zwróciła się do Tearle'a i zapytała szeptem:
- Jak to?
Zawsze myślała, że rękawiczki muszą cuchnąć potem
i końmi.
- Skóra na nie leży miesiącami w płatkach kwiatów.
Zapytał handlarza:
- Masz jaśmin?
Mężczyzna, który z ciekawością obserwował dziwnych
112
Lianie i jej
JUDEDEVERAUX
od Howarda, ani od żadnego innego człowieka. Nawet jeg-
ukradziono nam nasze włości...
Musiała zamilknąć, bo zamknął jej usta pocałunkiem
Tym razem nie wziął jej w ramiona, tylko pochylił j
i mocno pocałował. Kiedy się wyprostował, spojrzała na
niego zmieszana. Dłuższą chwilę trwało, zanim oprzyto­
mniała. Wytarła usta wierzchem dłoni, oczy jej pociem­
niały.
- Wspaniale, że choć raz nie znajdujesz słów.
- Wcale tak nie jest - odparła, próbując przecisnąć się
obok niego. - Przepuść mnie!
- Najpierw mnie wysłuchaj.
- Nie chcę niczego słuchać.
- To znowu cię pocałuje. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl