[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trudem przełknęła ślinę, starając się nie rozpalać go dalej. Drżała na myśl,
że musi bronić swoich potrzeb i życzeń, uczucić, których nigdy wcześniej
nie wypróbowała. Dlaczego on? Czemu akurat on sprawiał, że płonęła z
pożądania? Chętnie piła jego krew. Piła ją, lecz pragnęła czegoś więcej.
Chciała by też spróbował jej. Chciała mu się poddać, pozwolić żeby
dotykał ją, pragnęła dotykać jego. Znów zajęczała. Dopóki żyje, nie
powinna więcej się z nim spotykać. O Boże, u niego w głowie są takie
jaskrawe i wyraziste obrazy. Jego zamiary w stosunku do niej były takie,
jakich pragnęła, z wyjątkiem prostej przyjacielskiej troski. Aidan Savage
pożądał jej takim nieludzkim pragnieniem, że ona nawet bała się o tym
myśleć.
- Masz wątpliwości piccola?  miękko spytał. Jego oddech był bardziej
wzburzony, niż przygnębiony. Chciał by to było jej życzenie, jej wybór 
zostać. Lecz jeżeli teraz pozwoli jej uciec, może stracić wiele. Jego ręka
głaskała uspokajająco aksamitne włosy.  U nas będzie wszystko dobrze.
Nic takiego się nie stało.
- Myślisz, że nic się nie stało?  spytała.  Piłam twoją krew.
Jedna myśl o tym i ona znów się napięła a brzuch konwulsyjnie się
zacisnął. Znów chciała zrobić to co było niezbędne, jej głód był
nienasycony.
- Już ci mówiłem, że to jest dla nas normalne. Nie powinnaś się tym
denerwować. Nie zrobisz krzywdy Joshowi. Przez jakiś czas będę cię
pilnował.  jego głos był miękki jakby aksamit.  To mój przywilej.
Jego ręka znalazła się na jej gardle i została tam, czując jak rozpaczliwie
bije puls. Guziki jej swetra były jeszcze wciąż rozpięte i jego spojrzenie
zatrzymało się na kuszących wypukłościach piersi. Wydawało się, że Alex
nie zauważyła tego że wciąż jeszcze wstrząśnięta swoim rozpustnym
zachowaniem i posilaniem krwią Aidana. Nie mogła myśleć o niczym
innym. Widok jej nagiego ciała nie pomagał mu się uspokoić. Nagle
poczuł dzikie pożądanie, które zmiotło wszystko na swojej drodze 
zatopił w niej zęby w niej związując bezpowrotnie ze sobą.
Alex starannie unikała patrzenia powyżej kolan. Aidan nie
przepraszając, usunął się w cień. W przeciwieństwie do niej, nie wstydził
się tego. Było widać od początku, że jej pragnął i miał do niej prawo.
Patrzyła na gwiazdy, które pojawiały się a pózniej znikały za chmurami.
Noc była piękna i to było pocieszające. Uczucie jego ręki na swoim gardle
powinno było ją przestraszyć, ale zamiast tego odczuła troskę.
Alex oblizała wargi. Nigdy jeszcze do tej pory emocje nie były takie
silne.
- Nie zmuszałeś mnie, prawda?
- Jesteś moją życiową partnerką. Twój umysł i ciało zna mnie. Więz
między nami będzie rosnąć, potrzeby również. To jest los naszych ludzi,
pomaga w długim życiu. Zamiast zanikać, nasze zapotrzebowania
seksualne na siebie nawzajem wciąż rośnie. Przyjdzie czas, kiedy
będziemy musieli się połączyć albo następstwa będą okropne.  próbował
ostrożnie dobierać słowa, ale przy tym zostawać maksymalnie uczciwym.
Próbowała skoncentrować się na czymś innym prócz niego, przy tym
bardzo siÄ™ czerwieniÄ…c.
- Przemoc? Wezmiesz mnie siłą? Ja nie chce tego, kurcze, ja nawet nie
jestem pewna czy ty mi się podobasz. Dlaczego to musiało się przydarzyć
akurat mnie?
Aidan głęboko westchnął. Wyglądało na to, że była gotowa uciec.
Będzie musiał zaufać jej.
- Nigdy nie odczujesz fizycznego pożądania wobec innego mężczyzny,
urodziłaś się dla mnie. Twojemu ciału jestem potrzebny tylko ja. Jesteś
mojÄ… partnerkÄ….
- Nienawidzę tego słowa.  krzyknęła  Zmieniłeś moje życie Bez
pytania. Nawet nie wiem kim teraz jestem.  Spojrzenie jej błękitnych
oczu spotkał się z jego oczami.  Nie zamierzam przestać walczyć.
Jego palec dotknął jej podbródka, wysyłając przez ciało błyskawice
ognia.
- Ja już wszedłem do twojego życia, tak samo jak i ty w moje. To już się
stało.
- Ja tak nie myślę!  sprzeciwiła się, unosząc podbródek. Nagle
zrozumiała, że ma rozpięty sweter. Sfrustrowana, szybko zaczęła zapinać
guziki.
- I ty milczałeś?  przemówiła z oburzeniem, obserwując jak w jego
oczach milknął czysto męski interes.
Leniwie wzruszył ramionami.
- Zdecydowanie, lepiej wyglądasz bez swetra, ale jeżeli tak wolisz&
Alex bardzo się zaczerwieniła.
- Więcej nie gadajmy o tym!
Uśmiechnął się, nie patrząc na to, że jego ciało spalało pożądanie.
Niecierpliwie narzucił na siebie koszule i zaczął zapinać guziki.
- Tak lepiej?  drażnił się czule.
Jego głos wysłał impuls czystego zadowolenia po jej kręgosłupie. Nikt
nie zasługiwał by mieć taki głos. I tak kuszące usta. Patrzyła na Aidana
zafascynowana przez jego doskonałość. . Jej serce biło niespokojnie. Jego
usta, jak i głos hipnotyzowały. Bliżej. Jeszcze bliżej. Mogła niemal poczuć
ciepły dotyk jego warg.
Kiedy ich usta się spotkały, jej serce zamarło. Jego język pieścił pełną
dolną wargę, drażnił, prosząc o pozwolenie wejścia do ciepłej głębiny. Jej
serce dziko zabiło. Poznawał jej usta, zwiększając gorące przyciąganie
między nimi. To Aidan pierwszy wolno i niechętnie uniósł głowę. Jego
oczy były niczym rozlewające się złoto, pociemniały i zaczęły błąkać się
po jej twarzy z dziwnym spięciem. Jego palec głaskał podbródek, kiedy
dłoń owinęła gardło.
- Ciągle jeszcze tak myślisz,- wyszeptał, zachęcając ją tonem swojego
głosu.  To nie tak.
Jego szept utkwił na jej skórze. Patrzyła na niego bezradnym wzrokiem.
Jak on może robić to z taką łatwością? Budził jej seksualne pragnienia,
kiedy była pewna, że ona ich w ogóle nie ma?
- Ja tego nie zrobiłem powtórzył  Patrzysz na mnie jak na pająka a
siebie przedstawiasz motylem, który zaplątał się w pajęczynie.  Postarał
się znów w jakiś sposób uspokoić swoje ciało.
Czuła każdy centymetr jego ciała, szczelnie przyciśniętego do niej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl