[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rÓl le r
Ha, ha, ha!
Å‚ en
Zobaczysz, że druga córka przyjmie cię uprzejmie, bo choć podobna do tej jak leśne
jabłko do ogrodowego, mogę jednak powieóieć, co mogę.
rÓl le r
A co możesz powieóieć, chłopcze?
Å‚ en
%7łe smak tamtej bęóie tak różny od tej smaku, jak smak leśnego jabłka od leśnego
jabłka. Czy nie mógłbyś mi powieóieć, dlaczego nos luóki stoi w pośrodku luókiej
twarzy?
rÓl le r
Nie.
Å‚ en
No to ja ci powiem: dlatego, żeby trzymać oczy po obu stronach nosa, aby mógł
człowiek dojrzeć, czego nie może zwąchać.
rÓl le r
Pokrzywóiłem ją.
Å‚ en
Czy nie mógłbyś mi powieóieć, jak ostryga lepi swoją skorupę?
rÓl le r
Nie.
Å‚ en
Ani ja też; ale ci powiem, dlaczego ślimak ma domek.
rÓl le r
Dlaczego?
Å‚ en
Aby w nim chować głowę, a nie dawać go córkom, zostawiając własne rogi bez fute-
rału.
rÓl le r
Zapomnę własnej natury. Tak dobry ojciec! Czy konie moje gotowe?
Å‚ en
Twoje osły poszły się tym zająć. Przyczyna, dla której siedem gwiazd nie jest więcej
niż siedem, jest śliczną przyczyną.
rÓl le r
Dlatego, że nie jest osiem?
Å‚ en
Zgadłeś. Byłby dobry z ciebie błazen.
illi m h e e re Król Lear 28
rÓl le r
Odebrać wszystko gwałtem! Potworna niewóięczność!
Å‚ en
Gdybyś był moim błaznem, wujaszku, kazałbym cię oćwiczyć za to, że się postarzałeś
przed czasem.
rÓl le r
Dlaczego?
Å‚ en
Nie należało ci się starzeć, póki nie przyszedłeś do rozumu.
rÓl le r
Strzeż mnie, o Boże, strzeż mnie od szaleństwa!
Ocal mój rozum! Nie chcę być szalonym.
er
rÓl le r
Co tam nowego? Czy konie gotowe?
r cer
Gotowe, miloróie.
rÓl le r
Więc idzmy, chłopcze!
Å‚ en
òiewica, co z mojego odjazdu siÄ™ Å›mieje,
%7łałobę po óiewictwie swym niedługo wóieje.
illi m h e e re Król Lear 29
AKT DRUGI
cen i
e e a ra e l e er
ra a
e mun
Szczęść Boże, Curanie!
cur n
I tobie, panie! Właśnie co opuściłem twojego ojca; przyniosłem mu wiadomość, że
książę Cornwall i księżna jego Regan przybędą tu do niego tej nocy.
e mun
Co ich do tego spowodowało?
cur n
Nie wiem. Czy słyszałeś, jakie krążą wiadomości? Chcę mówić o nowinach, które
luóie szepcą sobie do ucha; bo dotąd są to sprawy tylko w poufałych rozmowach doty-
kane.
e mun
Nie słyszałem nic wcale. Powieó mi, proszę, co to za nowiny?
cur n
Czy nie słyszałeś, że jak się zdaje, przyjóie do wojny mięóy książętami Cornwall
a Albany?
e mun
Ani słowa.
cur n
To usłyszysz o tym niebawem. %7łegnam cię, panie.
e mun
Przybywa książę! Tym lepiej, tym lepiej!
To w sprawÄ™ mojÄ… wybornie siÄ™ wplata.
Ojciec na brata pozastawiał czaty;
Ja mam odegrać delikatną rolę;
Pośpiechu, przybądz na pomoc z fortuną!
Zejdz, bracie! Bracie, mam ci coś powieóieć.
ar
Ojciec mój czuwa; raóę ci, uciekaj!
Twoja kryjówka już mu jest wiadoma,
Ale na szczęście noc cię uratuje.
Czy nie mówiłeś zle o księciu Cornwall?
Tej nocy z wielkim zjeżdża tu pośpiechem,
Z nim Regan. Rozważ, czyś się nie wygadał
O jego przeciw Albany knowaniach?
e r
Nie, nigdy słowa o tym nie mówiłem.
e mun
Ojciec się zbliża. Przebacz, dla pozoru
Muszę oręża dobyć przeciw tobie;
Ty udaj opór. A teraz uciekaj!
Poddaj się! Musisz iść ze mną do ojca.
Hej, światła! Hola! Uciekaj, mój bracie!
Hola, pochodni! Bądz zdrów! Nie trać czasu!
ar
Kilka krwi kropli lepszym będą świadkiem ra
Wściekłego starcia. Wióiałem p3aków,
Siekących głębiej dla prostej zabawy.
Stój! Ojcze! Niktże w pomoc mi nie przyjóie?
illi m h e e re Król Lear 30
l e er a
louce ter
Powieó Edmunóie, góie jest ten nikczemnik?
e mun
Tu stał w ciemności, z dobytym orężem,
Mamrocąc czary, zaklinając księżyc,
By mu dopomógł 
louce ter
Lecz góie jest? Odpowieó.
e mun
Wióisz krew moją, panie?
louce ter
Góie ten nęónik?
e mun
W tę uciekł stronę. Próżno usiłując 
louce ter
Hej, w pogoń za nim! a
A co usiłując?
e mun
Wciągnąć mnie, ojcze, w spiski na twe życie,
Bo mu odrzekłem, że na ojcobójców
Wszystkie pioruny mściwe niebo ciska,
Mówiłem, jak są potężne łańcuchy
Wiążące óiecko do ojcowskich piersi,
On też, gdy spostrzegł upór nieugięty
Przeciw wyrodnym swoim przedsięwzięciom,
Rzucił się na mnie z dobytym orężem,
I gdym nie myślał o zdradnej napaści,
Przeszył mi ramię; lecz gdy się przekonał,
%7łe mi nie brakło na duchu i woli
Stanąć w obronie dobrej mojej sprawy,
Może i moim przestraszony krzykiem,
Uciekł co pręóej.
louce ter
Niechże więc ucieka!
Lecz mu niełatwo skryć się na tej ziemi;
Raz schwytanego spieszny czeka koniec.
Pan mój łaskawy tej nocy przybywa,
Jego powagą ogłoszę po kraju,
%7łe ten na wóięczność moją ma rachować, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl