[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kiedy jej nie ma! Niszczycie szansę, która może już nigdy nie wrócić!
To okropne powiedziała Julia. Po cośmy tu wracali. Trzeba było tam czekać, aż to się
wszystko skończy.
Spokojnie! zawołał Błotosmętek.
Jęk więznia przeszedł teraz w rozpaczliwy krzyk.
Pozwólcie mi iść! Dajcie mi mój miecz! Mój miecz! Gdy tylko będę wolny, wezmę taką pomstę
na Ziemistych, że Podziemie będzie o tym opowiadało przez tysiąc lat!
Teraz zaczyna się szał powiedział Eustachy. Mam nadzieję, że te sznury wytrzymają.
Tak dodał Błotosmętek. Gdyby się teraz uwolnił, miałby dwukrotnie więcej siły niż
zwykle. Nie jestem zbyt dobry w walce na miecze. Poradziłby sobie z nami dwoma szybko, i wcale
bym się nie dziwił. A wówczas Pole zostałaby sam na sam z tym gadem.
Więzień napierał teraz tak mocno na swe więzy, że przecięły mu skórę na przegubach rąk i na
nogach.
Strzeżcie się! krzyczał Strzeżcie się! Pewnej nocy rozerwałem je. Ale wtedy była tu
Czarownica. Tej nocy wam nie pomoże. Uwolnijcie mnie zaraz, a będę waszym przyjacielem. Bo
jeśli nie... stanę się waszym śmiertelnym wrogiem.
Chce nas przechytrzyć powiedział Błotosmętek,
Po raz ostatni zawył Rycerz zaklinam was, uwolnijcie mnie! Na wszystko, czego się
lękacie, na wszystko, co kochacie, na jasne niebo Nadziemia, na Wielkiego Lwa, na samego
Aslana, rozkazujÄ™ wam...
Och! zawołało jednocześnie troje wędrowców, jakby ich coś ugodziło.
To jest Znaki zawołał Błotosmętek.
To są SAOWA Znaku rzekł Eustachy niepewnym głosem.
Och, co mamy robić? zapytała Julia z rozpaczą.
Była to straszna chwila. Cóż warte byłyby dane sobie przyrzeczenia, że pod żadnym pozorem nie
uwolnią Rycerza, gdyby zrobili to za pierwszym razem, gdy zdarzyło mu się wezwać ich do tego w
imię kogoś, kto był im naprawdę drogi? Z drugiej strony, po co uczyli się tych Znaków, jeśli nie
mieliby im być posłuszni? Czy jednak Asianowi naprawdę mogło chodzić o to, aby rozwiązali
każdego nawet szaleńca jeśli tylko poprosi o to w jego imię? Czy nie mógł to być jedynie
przypadek? A jeśli królowa Podziemia wiedziała o Znakach i nauczyła Rycerza tego imienia tylko
po to, by zwabić ich w pułapkę? Ale znowu jeśli to jest prawdziwy Znak? Nie spełnili już trzech;
nie wolno im pozostać głuchymi i ślepymi na czwarty.
Och, gdybyśmy tylko wiedzieli! powiedziała Julia.
Myślę, że wiemy rzekł Błotosmętek.
Myślisz, że nic złego się nie stanie, jak go rozwiążemy? zapytał Eustachy.
Tego nie wiem odparł Błotosmętek. Widzisz, Aslan nie powiedział Julii, co się potem
stanie. Powiedział jej tylko, co robić. Ten typ załatwi nas, jak tylko będzie wolny, i wcale bym się
nie dziwił. Ale to nie powinno nas wstrzymywać przed wypełnieniem Znaku.
Wszyscy troje stali, patrząc na siebie płonącymi oczami. Była to obezwładniająca chwila.
Dobrze! zdecydowała się nagle Julia. Skończmy z tym. Zegnajcie!
Uścisnęli sobie dłonie. Rycerz teraz wył, a na ustach miał pianę.
Naprzód, Eustachy! rzekł Błotosmętek. Wyciągnęli miecze i podeszli do srebrnego krzesła.
W imię Aslana! zawołali i zaczęli spokojnie przecinać sznur po sznurze. Gdy tylko więzień
poczuł się wolny, jednym susem dopadł stołu, chwycił leżący na nim miecz i wydobył go z
pochwy.
Najpierw ty! ryknął i rzucił się na srebrne krzesło.
Musiał to być naprawdę dobry miecz. Przecinał srebro jak postronki i po chwili bezładnie leżały na
podłodze połyskujące, poskręcane kawałki. Lecz gdy tylko krzesło się rozpadło, nad jego
szczątkami zajaśniało białe światło, rozległ się przerazliwy trzask i (przez moment) rozszedł się
ohydny smród.
Leż tutaj, wstrętna machino złych czarów rzekł Rycerz dopóki twoja pani nie będzie cię
potrzebowała dla nowej ofiary. Potem odwrócił się i popatrzył na swoich wybawicieli, a to coś
niedobrego, cokolwiek to było, znikło z jego twarzy.
Co? zawołał, zwracając się do Błotosmętka.
Czyżbym miał przed sobą błotowija? Prawdziwego, żywego, narnijskiego błotowija?
A więc jednak SAYSZAAEZ o Narnii! odezwała się Julia.
Czyżbym o niej nie pamiętał, gdy byłem w mocy zaklęcia? No cóż to, i wszystkie inne złe uroki
są już poza mną. Możecie mi naprawdę wierzyć, że znam Narnię, bo jam jest Rilian, narnijski
królewicz, a Wielki Król Kaspian jest moim ojcem.
Wasza książęca mość rzekł Błotosmętek, klękając na jedno kolano (a dzieci zrobiły to samo)
przyszliśmy tu tylko po to, aby cię odnalezć.
A kim wy jesteście, moi pozostali oswobodziciele? zwrócił się królewicz do dzieci.
Zostaliśmy przysłani spoza krańca świata przez samego Aslana, aby odnalezć waszą wysokość
rzekł Scrubb. Ja jestem tym Eustachym, który żeglował z twoim ojcem do wyspy Ramandu.
Mam wobec was tak wielki dług, że wątpię, abym go mógł kiedykolwiek spłacić powiedział
królewicz Rilian. Lecz co z moim ojcem? Czy jeszcze żyje?
Popłynął znowu na wschód, zanim opuściliśmy Narnię, panie mój odpowiedział Błotosmętek.
Ale wasza wysokość musi zważyć, że król jest bardzo stary. Nie ma dużej nadziei, by wrócił
żywy z tej wyprawy.
Jest stary, mówisz. Jak długo więc byłem w mocy tej wiedzmy?
Minęło już dziesięć lat, odkąd wasza wysokość zaginął w północnych lasach Narnii.
Dziesięć lat! zawołał królewicz, pocierając twarz ręką, jakby chciał zetrzeć z niej przeszłość.
Tak, wierzę wam. Albowiem teraz, kiedy znowu jestem sobą, pamiętam to zaczarowane życie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Le Guin Ursula Ziemiomorze 5 Opowieści z Ziemiomorza
- 32. Staff Adrienne i Goldenbaum Sally Namiętności 32 Opowieść Kevina
- May Karol W krainie srebrnego lwa 01 Lew krwawej zemsty
- Brenden Laila Hannah 38 Srebrny krzyĹź
- 1.Srebrna gwiazda
- 317. Darcy Emma Gwiazda serialu
- Claudy Conn [Shadow 02] ShadowHeart Slayer (pdf)
- Bullen Alexandra śąyczenie 02 ZśÂ‚udne marzenia
- Chris_Beckett_ _Ciemny_Eden
- Krystyna Wójcik Piszć™ pracć™ magisterskć…
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bucardimaria.opx.pl