[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powiedziała: „Ŝe jesteś masonem właśnie się dowiedziałam i Ŝe nie jestem juŜ twoją matką Stachu,
poinformować cię chciałam, w rabarbarach cię z ojcem znalazłam, psy i koty wychowały cię na szklarniach, to ty
byś tak samo siedział i tylko satysfakcję czuł, Ŝe wszystkiego się spodziewałeś”. Bierzcie i jedzcie ze mnie
wszyscy boja nie mam Ŝalu. Siedzisz, obserwujesz sprzętów AGD niewzruszone trwanie, z czujnością osoby
patrzysz oczekującej w kaŜdej chwili jego mebli własnych przeciwko niemu powstania, którego przywództwo
obejmie twoja dziewczyna aktualna, Przesik Anna, która właśnie wstała i na scenie tej farsy strasznej się pojawia
w samych z napisem „wednesday” majtkach, z fryzurą i wzrokiem osoby która przy prądzie przed chwilą coś
kombinowała, do kontaktu wody nalewała, co przedsięwzięciem zdaje się pozornie irracjonalnym, lecz z jej
strony to gorzka rutyna i normalka, mówiąc: i jak Stachu, jest juŜ ta kasa? „Cycki sobie usmaŜ buahaha!”—
udajesz dowcip zabawny ale za pomocą twojej twarzy odpowiedź i tak sama się odpowiada. „Stachu” — mówi
nagle Anna — „ty chyba nie mówisz to powaŜnie?!” I w pół kroku przystaje jak Nike, która się waha i rękami
poobcinanymi do ciebie macha. BoŜe, I tym swoim spojrzeniem nienormalnym na ciebie patrzy jakby oczy za
bardzo wysunąwszy się z twarzy z wtyczek powyrywały kable: „no weź sobie nie Ŝartuj, bo przecieŜ paluszki i
słone orzeszki, komety I petardy cekinu konieczność, arlekinu i lets happy lets be party a dziś tylko do trzeciej
jest otwarte”, i tak dalej w sposób wyŜej podany: „a ty tu siedzisz i na meble sobie patrzysz w obliczu utracenia
resztek twarzy!! Dzwoń do tego Szymona tego drania, mów Ŝeby zaraz wyskakiwał z kasy bo inaczej ja z nim
pogadam i wtedy zobaczysz!”
Czemu w majtasach tych ona tak ciągłe łazi? „Wednesday, co za bez sensu napis, „wednesday” i
„wednesday”, choćby był czwartek czy wtorek, bo ty po angielsku moŜe nie zwoisz, ałe co jak co nikt cię nie
zagnie z dniu tygodnia, monday poniedziałek i tak dalej, piątek i tym podobne, niedziela, czwartek, sobota, niech
jakiś dzień ktoś wymieni, a ty mu go podasz. I popatrz, Ŝe na psy pozorantem nie zostałeś tak jak zawsze chciałeś
szkoda, stałbyś sobie teraz w „‚pi i sigma” takich łapskach i galotach ucharakteryzowany na kota, i miałbyś luz, i
miałbyś popyt i podaŜ, i dziewczynę sklepową o długich Ŝółtych włosach umiejącą i gotować i sama skręcić
mopa, duŜo jedzenia, porządek i wygoda. A tu kłamstwo, zazdrość, wzajemne okłady z błota, gwiazdy rozrywki i
sportu, podkład z drobinkami złota i kupa w złotych galotach. „No odbierz”
— wiem Anna wola, bo telefon „dzyń dzyń” dzwoni, podrywasz się, biegniesz, rozglądasz, gdzie? Szybko!
MoŜe to oni! I lecisz na łeb na szyję, bo moŜe to Szymon, my czytelnicy wiemy Ŝe to nie będzie Szymon, ale ty
nie wiesz tego Stanisław, gdy się tak biegnąc mało nie zabijesz, w słuchawkę się wpijasz, „halo Szymon to ty?
Halo,” ale słyszysz tylko jakieś tam dalekie sygnały to sygnały dzwonią do ciebie, choć nie są twoim kolegą i
nigdy nie dawałeś im swego numeru, i jeszcze ten sylwester w tym wszystkim, i goście zaproszeni do tego, i
dlaczego właśnie dziś, dlaczego, czy nie moŜna było poczekać z tym do marca, lutego?
Ale sylwester sylwestrem, my robimy krótką przerwę, nie kaŜdy od razu moŜe wszystko zrozumieć czytelnik,
podjazd dla mózgu na wózku wybudujmy w tej piosence, piosenka ta powstała za pieniądze z Unii Europejskiej.
Naczytaliśmy się juŜ dosyć zresztą, to nie jest literatura, to jakiś kurwa bełkot, ta laska ma nakurwione we łbie,
niech do pochwy sobie głowę wepchnie i na to nadepnie. Ta piosenka powstała z funduszy Unii Europejskiej.
Zawiera liczne niepoprawności gramatyczne i logiczne błędy Ma na celu przysporzyć czytelników głupich i
nieinteligentnych o zadowolenie, Ŝe zauwaŜyli błędy i samodzielnie je znaleźli, oraz w przyjemne wprawić ich
zdumienie, Ŝe sami napisaliby to poprawniej i lepiej, gdyby tylko dostali kija w rękę i trochę ziemi. Do napisania
tej piosenki zostały uŜyte wyrazy oraz litery MoŜesz je znaleźć w internecie, moŜesz zamówić esemesem.
Przestrzegamy przed prawdziwych liter podróbkami, te fałszywe znaki nie mają nic wspólnego z prawdziwymi
literami.
31 grudnia. Sylwester. „Musisz skądś tę kasę skręcić” — mówi Anna Przesik, wykonując w lustro patrzenia
szybkie gesty i nerwowej symulacji powiększania dłońmi piersi, a po kaŜdym słowie jest wykrzyknik, a
pomiędzy wyrazami „które mówi nie ma Ŝadnej przerwy — „bo co ja mam załoŜyć sobie, sweter?! ZdąŜę do
Centrum Galerii, jeśli się z tą kaską streścisz”. I tutaj musi nastąpić mały appendiks o osoby tej charakterze, którą
Stachu poznał niedługo po odejściu Ewy, poniewaŜ na jego koncercie trzy miesiące temu bawiąc się zbyt
zaciekle w pierwszym rzędzie przez barierkę wypadła na scenę, control, alt plus delete, dezintegracja powłok
cielesnych, czaszki pęknięcie, jej spojrzenie juŜ wtedy, gdy ją nieśli dziwne na nim zrobiło wraŜenie, nadmiernie
wypukłe było i nadmiernie ruchliwe, jak losowanie lotka, które nie moŜe się zatrzymać, ale od razu wymyślił
Szymon ten z psiej dupy menedŜer, „pójdziesz Stachu do szpitala potrzymać panienkę za rękę”, sranie jakieś w
banie, „medialnie korzystne przedsięwzięcie! „ więc poszedłeś i od razu jakieś gazety media, flesze, na stronie
pierwszej zdjęcie w gazecie codziennej „Twoje Esemesy”, jak Stachu pomarańczów siatkę mumii wręcza, a
jeszcze zrobił z supermarketem Szymon interes, Ŝeby była nazwa widoczna i cena złoty dziewięćdziesiąt
dziewięć, i na soczysty bez pestek miąŜsz zbliŜenie, i skóry łatwe do obrania i cienkie, kaskę z tego oczywiście
wziął dla siebie, a potem widząc, Ŝe chwytliwy jest to temat, „Stanisław Retro dobrym człowiekiem” i „Stan
Retro chorych nawiedza”, tej dziewczynie, której oczy dziwne kręciły się coraz szybciej jak fantowa loteria
wmówił natychmiast, Ŝe pisze wiersze: „prawda, Ŝe piszesz wiersze?” „Sama nie wiem...” Ale niezaleŜnie od tej
odpowiedzi rzekł Szymon: „no właśnie!” i juŜ następnego dnia miał przygotowaną dla niej kartkę, w słupkach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl