[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- zastanawia siÄ™ redaktor - ciekawe, ile razy Misiek i inni polityczni kumple, stojÄ…c obok
niego, byli w identycznej sytuacji i sami czuli siÄ™ jak bogowie?
Po emisji programu z taśmami świat zadrżał, ale się nie zawalił. Zawaliła się za to
koncepcja zaproszenia Kaczyńskiego, do TVN Prawo i Sprawiedliwość wolało teraz wysłać
swojego człowieka od medialnych misji niemożliwych. To oczywiście Jacek Kurski,
wówczas niezbyt pieszczotliwie nazywany bulterierem. Rozmowa - oględnie mówiąc - też nie
była najprzyjemniejsza. A mówiąc wprost, to panowie skoczyli sobie do gardeł. Bez pardonu.
W końcówce poseł Kurski żegna się z widzami oświadczeniem:
- Takiego chamstwa w telewizji jeszcze nie widziałem - I wychodzi. Wzburzony
wraca do domu? Gdzie tam. Czas na kolejnÄ… dygresjÄ™.
Program Teraz my! nadawano z Janek pod WarszawÄ…. Przy szosie krakowskiej stojÄ…
tam obok siebie dwie hale, podobno kiedyś prowadzono w nich hodowlę indyków. W jednej
nagrywany jest Szymon Majewski Show , w drugiej stoi dekoracja do show politycznego.
Aączy je część socjalna dla gości. W niej sofy, fotele, stół. Na stole tace z przekąskami,
kawa, herbata, sok i kieliszki z winem, gdyby któryś z gości po programie chciał się nieco
odstresować. Często właśnie tak się dzieje. Z niektórymi gośćmi pozaantenowe rozmowy
przy winie trwają do póznej nocy. Publiczność już dawno wychodzi, światło w studiu gaśnie,
ekipa jedzie do domu. Zostaje stróż, redaktorzy i gość. A także Biuro Ochrony Rządu, jeżeli
gościem jest premier - bo i tak się zdarzało. Wino zbliża ludzi od czasów antycznych, w XXI
wieku wiele się nie zmieniło. Jacek Kurski też dobrze o tym wie, też uczestniczył w nocnych
pogawędkach z dziennikarskim duetem. W końcu znają się nie od dziś. Koniec dygresji.
Po wybuchowej dyskusji w studiu Kurski wychodzi. Do części socjalnej. Siada na
sofie i czeka. Prowadzący wciąż w studiu. Gasną światła, wychodzi publiczność. Prowadzący
nadal w studiu, poseł na sofach obok kieliszków. Dziennikarze mają zgryz. Co robić? Po
takiej kłótni na oczach całej Polski jak tu rozmawiać z Kurskim? Po prostu się nie da. A na
pewno nie za szybko. To oczywista oczywistość, jak mawia prezes. Jak wyjdą teraz, ciąg
dalszy wzajemnego obrażania mają jak w banku. Zwłaszcza że z pomieszczenia dla gości
słychać podniesiony głos pana posła. Pewnie chce jeszcze dorzucić trzy grosze na koniec. Ale
oto ktoś wchodzi z części wspólnej do studia. Może coś wie?
- Jest tam jeszcze poseł Kurski?
- Jest.
- Awanturuje siÄ™?
- Owszem.
- Co mówi?
- Pyta, gdzie są redaktorzy, bo chciał się z nimi napić wina i trochę pogadać...
Niewiele mniejszą temperaturę miała też rozmowa z Wojciechem Jaruzelskim.
Prowadzący postanowili mu zadać wszystkie pytania, których zwykle w wywiadach
dziennikarze bali się zadawać - dość powiedzieć, że nazajutrz wyjątkowo czuła na punkcie
rozliczania Jaruzelskiego Gazeta Wyborcza dała tekst pod tytułem Teraz my zabijemy
generała. Wywiad na żywo rzeczywiście był ostry i to od samego początku. Po kilkunastu
minutach przerwa na reklamę. Gaśnie czerwona lampka na kamerze. Jaruzelski twardo siedzi
przy stole. Prowadzący też. Atmosfera ciężka jak transporter opancerzony.
- Powinienem wyjść - przerywa milczenie generał. - Powinienem wyjść.
- No... w każdej chwili może pan przecież wyjść - odpowiada Morozowski. - Może
pan po prostu wyjść.
-...ale to byłoby... - Jaruzelski zrobił krótką pauzę - to byłoby tchórzostwo!
GORCO WITAMY ZIMNO
W przeciwieństwie do generała Jolanty Kwaśniewskiej w programie Teraz my! nikt
słowem chłostać nie zamierzał. Bardzo trudnych pytań też raczej nie przewidywano. Goleń
i flaga były już historią, o chorobie filipińskiej jeszcze nie słyszano. Było to tuż po lub
w okolicy wyborów z 2005 roku. Aleksander Kwaśniewski kończył właśnie drugą kadencję,
a autorzy programu chcieli na nią spojrzeć z innej strony. Strony żony. Podobnie jak
w przypadku Jarosława Kaczyńskiego rozmowy o jej wizycie w studiu trwały miesiącami. W
końcu się udało. Pierwsza Dama przybędzie, po co więc zapraszać gości - powiedzmy -
awaryjnych. Zapowiada się świetny program.
Około siódmej wieczorem na planie zjawiają się oficerowie Biura Ochrony Rządu.
Psy obwąchują każdy kąt, redaktorzy chowają kanapki, pirotechnicy sprawdzają dekorację,
wszyscy wchodzÄ…, nikt nie wychodzi. Standard przy wizytach na tym szczeblu. Wybija
dwudziesta. Do pokoju autorów wpada wyraznie zdenerwowany kierownik produkcji:
- Panowie, BOR siÄ™ zwinÄ…Å‚!
Jak to - zwinął się? Przecież to niemożliwe. Oficerowie muszą czekać do przyjazdu
ochranianego VIP-a. Ale niestety. W hali BOR-owców nie ma. Zabrali psy, kanapek nikt nie
ruszył. Czuć bardzo wyrazną woń kłopotów. Chyba z wizyty Pierwszej Damy nici, cały
fantastyczny pomysł na program trafia właśnie szlag. Ale tak bez zapowiedzi? Czas na telefon
do przyjaciela. No, z tym przyjacielem to może lekka przesada. Telefon do Waldemara
Dubaniowskiego, szefa Gabinetu Prezydenta.
- Co się stało? Miał być wywiad! Tygodnie przygotowań za nami, a tu przed chwilą
ochrona wyszła z planu...
- No tak, niestety. Pani Prezydentowa nie przyjdzie. Strasznie zachorowała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Marinelli Carol Biznesmen i dziennikarka
- 0555. McCauley Barbara Odzyskana córka
- Helen Dickson Rogue's W
- Ian Fleming Bond 09 (1961) Thunderball
- Hekuba Orzeszkowa E.
- Coelho, Paulo Elf Minuten
- DośÂ‚ć™ga Mostowicz Tadeusz Bracia Dalcz i S ka tom II
- Anne Hampson Flame of Fate [MB 1069] (pdf)
- Norton Andre gwiezdne bezdroza
- 22. Roberts Nora Od pierwszego wejrzenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lwiaprzygoda.htw.pl