[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osiadłaby tutaj. Oddałaby wszystko, żeby tylko żyć z nim, dokładnie tak, jak
uczyniła to matka.
Tak mocna była jej miłość do niego. Lecz Jacques'owi taka miłość była
obca. Od kobiety chciał tylko jednego: żeby poszła z nim do łóżka.
Ariane zadrżała, czując na ramieniu czyjąś dłoń. Zmieszana uniosła
wzrok i zobaczyła przed sobą mężczyznę, ale przez woal łez nie mogła go
natychmiast rozpoznać.
Zamrugała oczami próbując złapać oddech. W końcu go poznała. To był
Jacques!
 No  odezwał się spokojnie.  Wreszcie cię znalazłem...
 Jacques! Skąd wiedziałeś, że tu jestem? Ariane patrzyła na niego
zupełnie zdezorientowana, gdy tymczasem on usiadł obok niej i sięgnął po
camembert. Zanim jej odpowiedział, wyciągnął z kieszeni spodni scyzoryk.
 To było proste  powiedział uśmiechając się i z całkowitym
spokojem odpakowując ser.  Byłem u ciebie, i konsjerżka mi powiedziała,
gdzie mogę cię znalezć. Wez  dodał podając jej chusteczkę  otrzyj
sobie łzy.
Ariane bez słowa przyjęła chusteczkę.
Na pewno teraz jestem strasznie zapłakana, pomyślała.
 Już wczoraj próbowałem cię znalezć  ciągnął Jacques, jakby
wszystko było w porządku i jakby w ogóle nie był zaskoczony, że znalazł ją
w parku zalaną łzami nad nietkniętym jedzeniem.  Ale już wyjechałaś.
Potem dzwoniłem, ale nikt nie podnosił słuchawki. Musiałem się z tobą
zobaczyć.
 Po co?  Ariane przełknęła ślinę przyglądając się, jak kroi ser.
Zachowywał się tak spokojnie i rzeczowo, jakby między nimi nigdy nie
doszło do kłótni.
 Odrobinę sera?  zaproponował. Podał jej kawałek nabity na końcu
noża.  Szkoda, że nie masz wina.
 Nie spodziewałam się gości!  wybuchnęła Ariane.  Właściwie po
co tu przyszedłeś, Jacques?
 Ponieważ uważam, że już czas, abyśmy naprawdę byli wobec siebie
szczerzy  rzekł spoglądając jej w oczy.  Myślę, że już wiem, dlaczego
w tamto popołudnie w Fontreault tak nagle się zmieniłaś! Nie potrafię tylko
pojąć, dlaczego mi o tym nie powiedziałaś!
Ariane dostrzegła w jego oczach tańczące iskierki gniewu.
RS
92
 Co takiego wiesz?  spytała nerwowo. Czy on mógł wiedzieć
prawdÄ™ o jej matce?
 Spotkałem się z Claude'em Parquerem  odrzekł obserwując każde
poruszenie jej twarzy.  Chciałem wiedzieć, dlaczego tak nagle z nim
odjechałaś. Myślałem już, że ty i on...  Urwał, ale znaczenie jego słów
było jasne.
 Claude i ja!  Ariane wybuchnęła gniewem.  Co za insynuacja!
Przecież on jest zaręczony i chce się ożenić!
 Wiem.  Jacques westchnął.  Dla niektórych ludzi to nie jest żadna
przeszkoda. Nie myślałem, że do niego należysz, ale musiałem się upewnić.
 I co? Upewniłeś się?  W Ariane obudziła się przekora.
 Tak. A nawet jeszcze więcej. Claude mi opowiedział, jak uważnie
wysłuchałaś historii o jego dalekiej ciotce i jak bardzo interesował cię jej
związek z amerykańskim marynarzem. Początkowo nic z tego nie
rozumiałem. Pózniej jednak wszystko mi się rozjaśniło. Ariane! Dlaczego
nic mi nie powiedziałaś? Byłem przekonany, że zawsze będziemy wobec
siebie szczerzy.
 To twoja wina!  parsknęła Ariane, wciąż jeszcze rozgniewana jego
insynuacją, że ona i Claude...
 Po... po pikniku... nad rzeką byłeś taki dziwny.  Ariane zarumieniła
się na wspomnienie gorącej godziny miłości.  A ja  ciągnęła
zdecydowanym tonem  byłam bardzo zaskoczona, kiedy przeczytałam
napis  Font-reault"! Nie byłam na to przygotowana, dlatego tak bardzo mnie
to poruszyło.
 Zauważyłem. Byłaś zupełnie zbita z tropu i wydawało się, że stałaś
się całkowicie innym człowiekiem.  Jacques włożył jeden owoc winogron
do ust.
 Tak jak ty  przypomniała mu.
 Ale ja niczego przed tobą nie ukrywałem. Chciałem, żebyśmy byli
wobec siebie szczerzy. Po tym, jak w tamto popołudnie tak... tak się
kochaliśmy, stało się dla mnie jasne, ile dla mnie znaczysz. Nigdy jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl