[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zamiast tego Chase wyciągnął do niego dłoń. Jego szare oczy zalśniły łzami, wargi drżały.
- Gratuluję ci. Cieszę się twoim szczęściem.
Potrząsnęli dłońmi. Potem się uścisnęli. Razem wrócili do domu.
12
- Nie domyślałaś się, że Devon jest w ciąży?
- Nie.
- Myślałem, że może Lucky ci powiedział.
- Nie mówił mi.
Odzywki Chase'a denerwowały ją. I tak była spięta do granic wytrzymałości po każdym z
niedzielnych obiadów u teściów.
Marcie nie zamierzała wykręcać się od tych spotkań ani też nie miała poczucia, że nie jest tam mile
widziana. Tylerowie zaakceptowali ją i przyjęli do rodziny. Nawet Lucky, który chyba najmocniej
wyrażał
rezerwę w stosunku do niej, leraz gawędził i żartował, jakby od lat była członkiem rodziny.
To nie rodzina Chase'a doprowadziła ją do takiego stanu psychicznego, ale on sam. Nigdy nie używał
w stosunku do niej niegrzecznych słów.
Jeden i tylko jeden raz zdarzyło się to w ostatni piątek w Miejscu".
Przeprosił ją potem za swoje nieopanowanie, a ona wybaczyła mu, zdając sobie sprawę, jak bardzo
martwi się o przyszłość Spółki Wiertniczej Tylera, i temu właśnie przypisując jego zachowanie.
Nie mogła narzekać na sposób, w jaki ją traktował. Gdy znajdowali się w towarzystwie rodziny, był
w stosunku do niej pełen kurtuazji, nie krytykował jej, nie wprawiał w zakłopotanie. Nie lekceważył
jej, traktując, jakby była powietrzem, o czym niejednokrotnie słyszała z ust innych żon.
W ich przypadku pozory świadczyły o czymś wręcz przeciwnym.
- A więc nie domyślałaś się? - powtórzył. Przestraszył ją swoim natarczywym wypytywaniem.
Jechali samochodem. Chase siedział za kierownicą. Podczas tej popołudniowej jazdy już kilkakrotnie
znalazł okazję, by nakryć ręką jej kolano i pogłaskać je.
- Kobiety wydają się mieć szósty zmysł, jeśli chodzi o takie sprawy -
powiedział, kontynując temat ciąży Devon. -Myślałem, że może podejrzewałaś.
- Nie. Chociaż teraz wydaje mi się, że powinnam to zauważyć na podstawie niektórych oznak.
Pamiętasz, jak ktoś dokuczał jej w czasie naszego weselnego obiadu, że zjadła dwa desery?
- Myślałem, że po prostu chce przybrać na wadze. Marcie uśmiechnęła się.
- Na pewno przybrała. To już szósty miesiąc. Nie mogę uwierzyć, jak jej się to udało ukryć przez tak
długi czas. To prawda, że jest wysoka.
Ubranie również potrafi bardzo wiele zakamuflować. Niewiele brakowało, a dziecko urodziłoby się,
zanim ktokolwiek z nas by się zorientował.
- Hmm.
- A gdy się już urodzi, czy nadal zamierzasz zachowywać się jak gbur?
Odwrócił się do niej i już otworzył usta, by się odezwać, jednak po krótkim namyśle zrezygnował i
tylko mlasnął językiem.
- Gdy wstałeś i opuściłeś dom w taki sposób, jak to zrobiłeś, sprawiłeś tym przykrość matce.
- Ja też byłem załamany.
- Och, tak, wszyscy o tym wiemy. Ciągle obnosisz się z tym, mając to prawie wypisane na czole, żeby
cały świat się dowiedział. Wszyscy to widzimy, ale na szczęście przestajemy się przejmować.
- Przeprosiłem przecież Lucky'ego. Powiedziałem mu, że podzielam jego radość.
- Wiem, wiem. Widziałam nawet, jak przelotnie uścisnąłeś Devon.
Przynajmniej na tyle się zdobyłeś.
- Gdybym się uśmiechał i udawał radość, czułbym się jak hipokryta.
- Hipokryta? Jakże to słowo dziwacznie brzmi w twoich ustach!
- Co chcesz przez to powiedzieć?
Zatrzymał samochód przy wjezdzie na teren ich posiadłości. Marcie wysiadła i weszła do domu.
Zdejmowała właśnie płaszcz, kiedy ją dogonił.
- Co chcesz przez to powiedzieć?! - krzyknął ze złością i cisnął swój płaszcz na podłogę.
W tym momencie coś w niej pękło. Przez ponad miesiąc pobłażała mu, obracała w żart ponure
odzywki, nie zwracała uwagi na prowokacje.
Wiedziała, że czyni je rozmyślnie. Im bardziej starała się uprzyjemnić mu życie, tym bardziej wysilał
się, by zachowywać się jak nieokrzesany. Tak wyglądało życie u jego boku. Do diabła! Nadszedł
czas, by dostał tyle, ile sam z siebie daje.
Zbliżyła się do niego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Field Sandra Kobieta o zielonych oczach
- Steffen Sandra Na wszystko przyjdzie czas
- Phillipson Sandra Dzikie róşe
- Field Sandra Tydzien na Bahamach
- Dell Ethel Mary Powrotna fala
- Zajdel_Janusz_A_ _Prawo_do_powrotu
- Harrison Harry Planeta bez powrotu
- Jane Porter PowrĂłt z Sycylii
- Bauer Wojciech Dzieje Loinu 01 WieĹźa Ĺźycia
- Roberts Nora_Pasja Ĺźycia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- demonter.keep.pl