[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zastanowienia, i poczuła się jak ostatnia jędza.
W odpowiedzi Jake przytulił ją jeszcze mocniej do siebie i spojrzał jej głęboko w
oczy.
- Skoro obserwujemy się wzajemnie z taką uwagą i przez cały czas, to nie ma
chyba sensu, żebyśmy się znowu rozdzielali.
Po tych słowach chciała natychmiast wtulić się w jego ramiona, ale na przekór
instynktownemu pragnieniu trzymała się na wodzy, sztywna, oziębła, zawzięta. Ganiła
się sama za oczywistą zazdrość. Wiedziała, że było nieprawdą, iż ją obserwował.
Dawał przecież wyraznie do zrozumienia, że jest tylko jedną z wielu obecnych tu
kobiet, i to jedną z mniej interesujących. Azy zamgliły jej oczy i odwróciła głowę, aby
tego nie dostrzegł.
- O co chodzi? - zapytał cichym głosem.
Zrobiła to, czego pragnęła cały czas. Przysunęła się do niego, z własnej woli,
jeszcze bliżej, a on przytulił ją.
- Teraz lepiej? - zapytał, nachylając się nisko.
71
S
R
Ustami muskał jej skroń i ucho. Jęknęła ledwie dosłyszalnie i przywarła do niego
całym ciałem. Zapomniała, że wokół są obcy ludzie. Poczuła ogarniające ją, coraz
bardziej narastające, wspaniałe ciepło, które kontrastowało tak bardzo z chłodem
poprzednich lęków. Pragnęła zarzucić ręce na szyję Jake'a.
- Pięknie pachniesz, wspaniale smakujesz - wymruczał, całując ją raz po raz. -
Sama rozkosz tak cię smakować. - Wypowiedział to głosem głębokim, niskim, a pod
nią nogi się ugięły. - Wynośmy się stąd, z tego tłoku - wyszeptał i delikatnie popchnął
ją w kierunku drzwi. Rękami osłaniał dziewczynę, wymijając ludzi, którzy chcieli go
zatrzymać, zagadnąć. A potem poprowadził ją korytarzem, cały czas trzymając mocno
za rękę.
- Dokąd... dokąd idziemy? - Emma trzęsła się z wrażenia, fale podniecenia
zalewały ją, zapomniała o tym, że kuleje, zapomniała o lękach. Czuła ciepło jego
ramienia, którym ją teraz obejmował. Bardzo chciała zostać z Jake'em sam na sam.
- Znam ten dom, sam tu kiedyś mieszkałem. - Doprowadził ją do drzwi w końcu
korytarza, otworzył je i włączył światło. - Wszyscy oni trzymają tutaj swoje rzeczy -
wyjaśnił - płótna, farby, rozpuszczalniki. Grozi to ustawicznie pożarem, ale
uciekniemy, gdy się tylko pokaże iskra.
- Pięknie tu pachnie, podniecająco - powiedziała drżącym głosem, unikając jego
spojrzenia.
- Masz rację, też tak uważam.
Zamknął drzwi i oparł się o nie plecami. Patrzył na nią z przejęciem. Ona także
spoglądała mu w oczy oszołomiona, zastanawiając się, dlaczego teraz niczego się nie
boi, nie czuje się schwytana w pułapkę. Przeciwnie, pragnęła, żeby ją znowu objął.
Rumieńce wystąpiły na jej policzki, z trudem oddychając, szepnęła:
- Wiesz, że nie mogę już wytrzymać bez przytulenia się do ciebie.
Parę minut temu zazdrość doprowadziła ją niemal do łez, a teraz czuła prawie
szaleńczą radość, że Jake chciał być tylko z nią. Nie wiedziała, jak się zachować, ale
chciała go upewnić, że czuje się wspaniale. Objęła go ramionami i przywarła do niego
całym ciałem, z trudem łapiąc oddech, gdy on przytulił ją także z wszystkich sił.
- Nie bój się, nic ci nie grozi - wyszeptał, podejrzewając, że ona znowu może
wpaść w panikę. - Nie mógłbym cię skrzywdzić. Powinnaś już o tym wiedzieć.
Odchylił jej głowę do tyłu i przywarł ustami do jej warg. Po sekundzie rozchyliła
je, godząc się na zaborczość jego pocałunku. W głowie czuła zamęt. Miała wrażenie,
że jest odcięta od reszty świata. Zapadała się coraz głębiej w uczucie doznawanej
rozkoszy.
72
S
R
Jake ani na chwilę nie odrywał się od jej ust, tak że już zupełnie nie mogła złapać
tchu. Jedna jego ręka zagłębiła się w jej włosach, druga sunęła po plecach coraz niżej i
niżej, przyciągając dziewczynę jeszcze mocniej.
Jej wyczulony instynkt przyzwoitości przestrzegał ją, że jest całkowicie zepsuta,
skoro godzi się na tak śmiałe pieszczoty, lecz silne podniecenie Jake'a udzieliło się
również jej i nie potrafiła go stłumić.
Na Jake'a przyszła jednak chwila opamiętania. Oderwał się od niej i uniósł
głowę, dysząc ciężko.
- Dobry Boże - powiedział z trudem. - Coś musi być w tym pomieszczeniu. Może
te dziwne zapachy to sprawiają - dodał z odrobiną humoru. - Przecież w każdym innym
miejscu krzyczałabyś już przerażona i mdlała.
Emma poczuła się, jakby ktoś oblał ją kubłem zimnej wody. Odwróciła się od
niego gwałtownie, zaszokowana jego nagłym powrotem do realiów życia. Nogi jej się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl