[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nic mnie to nie obchodzi. Mam w nosie plotki.
- Jak mam się ubrać, w dŜinsy i kowbojskie buty?
- W ładną sukienkę i pantofle na wysokich obcasach.
- Nienawidzę się stroić.
- Ja teŜ, ale poświęcimy się dla szlachetnego celu. Przyjadę po ciebie o szóstej w
piątek.
- Kupię sobie sukienkę. - Tak trzymać! Po mieście rozeszły się plotki, Ŝe Ivy wybiera
się na tańce z Hayesem.
Dwa dni przed potańcówką zadzwoniła Merrie.
- Hayes naprawdę cię zaprosił? - zdziwiła się. - PrzecieŜ on się z nikim nie spotyka! A
przynajmniej od czasu, gdy córka Jonesów rzuciła go dla tego australijskiego milionera...
- To było dwa lata temu. A my idziemy tylko na tańce, Merrie. Nie prosił mnie o rękę.
- Nigdy nic nie wiadomo... MoŜe poczuł się samotnie. No i bardzo lubi dzieci.
- Nie tak szybko! - wykrzyknęła Ivy. - Nie chcę wychodzić za mąŜ, tak samo jak
Hayes nie chce się Ŝenić!
- Dlaczego nie?
- Lubię swoje samotne Ŝycie - odpowiedziała wymijająco. - Poza tym podejrzewam,
Ŝe Hayes nie zna zbyt wielu wolnych kobiet, które mógłby zaprosić.
- Wokół jest pełno rozwódek.
- Dochód z tych tańców jest przeznaczony na schronisko dla zwierząt - powiedziała
Ivy. - Trzeba je rozbudować.
- Z pewnością Hayes nie zaprosił cię na tańce z powodu bezdomnych zwierząt. MoŜe
dzięki tobie chce odstraszyć jakąś kobietę, która się za nim ugania? Tak samo jak Stuart.
- Twój brat jest w tym lepszy od Hayesa. - Ivy nie miała ochoty myśleć o Stuarcie. Nie
widziała go od dłuŜszego czasu.
- Oczywiście. Ma ogromną praktykę. Ale ostatnio z nikim się nie spotyka. Spytałam
dlaczego, a on odpowiedział, Ŝe juŜ go to nie bawi. Gdybym go nie znała tak dobrze,
pomyślałabym, Ŝe poznał kogoś, o kim powaŜnie myśli.
- To do niego niepodobne. - Ivy nie zdradziła tonem głosu, Ŝe nagle zrobiło jej się
smutno.
- MoŜe teŜ przyjadę na tę zabawę - nagle oznajmiła Merrie. - Na pewno znajdę kogoś
na zastępstwo. Powiedz Hayesowi, Ŝeby zarezerwował dla mnie jeden taniec.
- Wybierz się z nami. To dopiero będzie Ŝer dla plotkarzy! - zakpiła Ivy.
- W średniej szkole podkochiwałam się w Hayesie, ale w ogóle mnie nie zauwaŜał. To
było w tym czasie, gdy chodził z tą wydrą, która potem go rzuciła dla Australijczyka. I dobrze
mu tak! Wszyscy wiedzieli, Ŝe ona leci na forsę.
- Hayes jest właścicielem rancza. - I odziedziczył spadek po dziadku, ale nie lubi
korzystać z pieniędzy, których sam nie zarobił. Pod tym względem jest podobny do Stuarta.
Obsesja dumy i niezaleŜności.
- PrzecieŜ sama taka jesteś!
- No to mnie przyłapałaś.
- Jak ci się podoba praca pielęgniarki?
- Uwielbiam ją! Nigdy dotąd nic tak mnie nie cieszyło. To cudowne pomagać
ludziom.
- MoŜe trudno ci w to uwierzyć, ale ja teŜ bardzo lubię swoją robotę. Pracuję z
naprawdę interesującymi ludźmi.
- Cieszę się, Ŝe jesteś szczęśliwa. A jeśli chodzi o mniej przyjemne sprawy, miałaś
jakieś wiadomości od Rachel?
- Ostatnio mówiła mi, Ŝe próbuje zerwać z Jerrym, tym handlarzem narkotyków, bo
ma na oku jakiegoś bogatszego faceta. Nie chciała zdradzić jego imienia. Wspomniała tylko,
Ŝe jest Ŝonaty.
- śonaty?
- Ledwie mogłam zrozumieć, co mówiła. Po prostu bełkotała. Nie wyobraŜam sobie,
co jakiś dobrze ustawiony facet moŜe widzieć w kobiecie, która przez cały czas jest na [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl