[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pryskać go wodą ze wszystkich stron, po czym zanurkowała tylko po to,
żeby zajść go od tyłu i pieszczotliwie uszczypnąć w pośladek. Od-
powiedział na to, popychając ją delikatnie w stronę skały, przy której się
zatrzymali. Pocałował ją tak namiętnie, że aż się zaczerwieniła.
 Och, przestań!  wyszeptała, gdy nieco się odsunął, aby nabrać
powietrza.
 Ani myślę.  Pocałował ją ponownie, tym razem pieszcząc jej
kark.
Odczekał, aż mokre piersi uniosą się ku niemu, po czym zaczął je
pieścić szczypiąc i drażnić ustami. Zamknęła oczy, poddając się znanemu,
słodkiemu dreszczowi emocji.
 Jed, co robisz?  wyszeptała.
Jedyną odpowiedzią był pomruk zadowolenia. Jane poddała się fali
namiętności. Zanurzyła dłonie w wodzie i odkryła, że był już
przygotowany. Westchnęła głęboko i ujęła go w dłonie. Mężczyzna ciągle
116
RS
pieścił jej piersi. Jego dłonie powędrowały wzdłuż ud dziewczyny i
delikatnie je rozsunęły. Oparła się plecami o skałę i wypchnęła biodra do
przodu, aby go przyjąć. Głowa jej opadła w niewysłowionej rozkoszy, gdy
zagłębiał się w nią.
 Patrz na mnie.
Zrobiła, o co prosił, porażona pięknem i siłą bijącą z jego twarzy.
Pozostali przez chwilę w bezruchu,uszczęśliwieni tym połączeniem, lecz
wkrótce ulegli rytmowi pożądania.
Woda wokół nich pluskała rytmicznie aż do czasu, gdy wszystko
zastygło w upojnej ciszy.
 To nie jest w porządku  wyszeptała.  Uwiodłeś mnie.
Zaśmiał się cicho.
 To było wzajemne uwiedzenie  zapewnił ją.  Uprzedzałem,
że ta podróż cię odmieni.
Wyszli z wody i powoli się ubierali, niechętnie pozbawiając się
ulotnego nastroju. Wziąwszy się za ręce, poszli w stronę kąpieliska Indian
Mescalti.
 A wy gdzie się podziewaliście?  Usłyszeli znajomy głos Garcii,
który szedł w ich kierunku, a wyrazne napięcie, widoczne na jego twarzy,
wyrwało Jane z zadowolenia.
 Chodzmy  powiedział.  Osiągnąłem cel. Są gotowi
pertraktować.
 Ile chcą?  zapytał Jed.  Pamiętaj, że przy sobie mam tylko
tysiąc dolarów.
117
RS
 Ja mam dwa, zresztÄ…, nie martw siÄ™, sÄ… odpowiednio
przygotowani. No, śpieszmy się. Chcą zadąć ci jeszcze kilka pytań, zanim
podadzÄ… ostatecznÄ… cenÄ™.
 O co właściwie się targujemy?  zapytała Jane.
 O przewodników. Mescalti wspaniale orientują się w lasach
tropikalnych  wyjaśnił Jed.  Tak jakby mieli wewnętrzny kompas. Nie
mówiąc już o umiejętności wyrąbywania drogi, bez względu na rodzaj i
gęstość roślinności. Poza tym, poniosą część naszych rzeczy, będą
podtrzymywać ogień w nocy, upolują nam coś do zjedzenia i będą nas
ostrzegać przed niebezpieczeństwami.
 Powiedziałeś, że będą nieśli nasze rzeczy?  Jane rozpromieniła
siÄ™.
Jednak gdy dotarli na miejsce, oczekiwania Jeda nie potwierdziły się.
Usiedli w trójkę w środku kręgu utworzonego przez około trzystu
Indian. Po drugiej stronie, na wielkim wyplatanym krześle, siedział wódz
plemienia. Tuż obok wodza stał niski, muskularny młody mężczyzna,
przystrojony wspaniałym naszyjnikiem i kolczykami. Trzymał w rękach
pudełko, które, jak się zdawało, miało znaczenie rytualne. Skrzynka
niewątpliwie coś w sobie kryła. Była szczelnie zamknięta na klucz. Jane
zaskoczona była widokiem zegarka na ręce Indianina.
 Mamy problem  odezwał się Garcia.  Wygląda na to, że od
ostatniej wizyty ceny znacznie wzrosły.
Wódz powiedział coś, na co przewodnik odpowiedział i szybko
przetłumaczył na angielski.
 Inflacja.  Wzruszył ramionami.
 Co takiego?  Jed był wyraznie zaskoczony.
118
RS
 No tak. Nie jest to nam na rękę, ale to fakt. W ciągu ostatnich
dwóch lat ceny wzrosły trzykrotnie.
 A co on może wiedzieć o sytuacji ekonomicznej swojego kraju?
 oburzyła się Jane.  Nie widziałam tu żadnych gazet. I w ogóle, po co
im pieniądze w sercu dżungli? Sądziłam, że przekupimy ich błyskotkami,
jak mówiłeś.
 Czasy się zmieniły  wyjaśnił Garcia, spoglądając na wodza.
Rozmawiali dłuższą chwilę.
 Możemy przehandlować moje diamentowe kolczyki  Jane
szepnęła Jedowi i nim zdążył ją powstrzymać, zdjęła je i podała wodzowi.
 Kolczyki  powiedziała.  Bardzo wartościowe.
Wódz wziął je i pokazał człowiekowi, który stał u jego boku. Ten
spojrzał na nie krytycznie, ważąc je w dłoni, po czym potrząsnął przecząco
głową.
 To im nie odpowiada  przekazał Garcia.  Nie potrzebują
diamentów, nie mieszkają przecież na Park Avenue.
Jane odebrała swoje kolczyki, spoglądając bezradnie na Jeda.
 Mamy do czynienia z bardzo sprytnym człowiekiem  szepnął
Garcia, marszcząc brwi.  Sądzę, że powinniśmy wyciągnąć stare, dobre
na wszystko, dolary amerykańskie.
 Dolary!  Wódz wyprostował się w fotelu, okazując wyrazne
zainteresowanie.
 Dolary  powtórzył jego doradca.
 No, to do czegoś doszliśmy  roześmiał się Garcia.  Prawda,
wodzu?
119
RS
Przez następne parę minut targowali się. Garcia podniósł
równocześnie trzy palce do góry, gdy wódz podniósł osiem.
 Chce osiemset dolarów za każdego przewodnika  mruknął do
Jeda, potrząsając głową.
Po kolejnych paru minutach opuścił ręce zrezygnowany.
 Pięćset dolarów. To chyba wszystko, co da się zrobić.
 Przecież to rozbój w biały dzień!  powiedziała Jane.
Wódz przerwał im, mówiąc coś stanowczo do Garcii. Zakłopotany
przewodnik tłumaczył jego słowa.
 On mówi, że jeżeli wam to nie odpowiada, macie iść gdzie
indziej.
 Przecież bardzo dobrze wie, że nie mamy się do kogo zwrócić.
 Tak, to jest kraj Mescalti  powiedział Garcia.  I oni najlepiej
znajÄ… te tereny.
 Chcą nas oskubać  wtrąciła Jane.
 No, to nie tak. Sami byli od lat wykorzystywani  zauważył. 
Teraz zmądrzeli. Poza tym, wyprawa, na którą chcemy ich zabrać, wiąże
siÄ™ z ryzykiem.
 Ja mam tylko tysiąc pięćset dolarów  wtrącił zirytowany Jed,
szperajÄ…c po portfelu.
Jane zajrzała mu przez ramię. Rzeczywiście, miał tylko te banknoty,
o których mówił, oraz kartę kredytową American Express.
 O, używasz tego?  Wydawało się, że jest rozbawiona.
Zmarszczyła brwi i zamyśliła się. Z tego stanu wyrwał ją szmer,
który przebiegł przez tłum.
120
RS
Indianin stojący u boku wodza wręczył swojemu władcy rzezbioną
skrzynkę. Wódz z namaszczeniem otworzył zamek, uniósł wieko i ku ich
absolutnemu zdumieniu, wyjÄ…Å‚ maszynkÄ™ do odbijania kart kredytowych.
 Nieprawdopodobne!  wykrzyknęła.  Sądziłam, że
przybyliśmy do miejsca, gdzie nie dotarła cywilizacja.
 Masz rację  zachichotał Garcia.  Ale pamiętasz, jak
mówiłem, że wiele się zmieniło w ciągu ostatnich paru lat?
 Zgoda, ale żeby zaraz wyciągać karty kredytowe?
Obserwowali wodza, gdy brał od Jeda kartę. Umieścił ją z
namaszczeniem w maszynce i dwukrotnie przesunÄ…Å‚ tam i z powrotem.
 Ach, więc to tak. Mogę się dowiedzieć, jak zamierzają teraz
uzyskać te pieniądze?
 To proste  powiedział.  Raz w miesiącu jeden z moich ludzi
przyjeżdża tutaj z różnymi towarami i pocztą. Wtedy wszyscy Mescalti
powierzają mu swoje sprawy i składają zamówienia. Potem czekają do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl