[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Potrząsnęła smutno głową i ciągnęła:
 Wiem, że to brzmi strasznie, ale jak ci powiedziałam, że był nadziany, zapomniałam
dodać, że lubił też zadzierać nosa i rozstawiać wszystkich po kątach. Nie chciałam, żeby Jared
stał się pionkiem w jego rękach. Nie zgodziłam się, żeby Gavin ubiegał się o pełną nad nim
opiekę, bo zależało mi, żeby nie wychowywały go guwernantki i żeby nie poszedł do szkoły
z internatem. Wciąż żyję w strachu, że zapuka do mnie i będzie domagał się syna.
 To okropny stres.
 Nawet sobie nie wyobrażasz. Ale wiem, że dobrze zrobiłam, odchodząc od niego, więc
staram się teraz skupić na nowym życiu, wychowuję Jareda, jak mogę najlepiej, aby czuł się
chciany i kochany. Miłość bywa cudowna, ale też niszcząca. Kochałam Gavina. To był piękny
namiętny związek, bałam się jednak, że w nim zginę.
 To znaczy podjęłaś słuszną decyzję  powiedziała Gwen.
 Nie wolno spoczywać na laurach, pamiętaj o tym.
Gwen przytaknęła. To była mądra rada, ale zastanawiała się, jak ma ją dostosować do
swoich realiów, zwłaszcza gdy odkryła, że kocha Alexa.
 Dziękuję za radę. I za jogę.
Wstyd jej było, że pierwszego dnia zle oceniła Sabine. Może zaprosi ją na lunch, gdy
Orzeszek już przyjdzie na świat. To będzie jeden z pierwszych kroków do budowania nowych
przyjazni. No i na pewno zainteresuje się jogą, bo te ćwiczenia cudownie wpłynęły na jej ciało.
Może na dłuższą metę pomogą jej też odnalezć spokój umysłu.
Sabine ma rację. Gwen nie powinna spoczywać na laurach. Jeśli chciała małżeństwa
i rodziny z fajnym mężczyzną, może to osiągnąć. Skoro z Alexem to niemożliwe, musi się z tym
pogodzić. Jednak nie może tylko siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż Alex odejdzie. Każda
chwila z nim pogłębi ból rozstania i ograniczy szanse poznania odpowiedniego faceta.
Musi działać, wziąć sprawy we własne ręce.
Gdy pakowała ostatnie rzeczy do walizki, usłyszała ciche pukanie do drzwi. Modliła się,
żeby to nie był Alex. Nie wiedziałaby, co mu powiedzieć.
 To ja, Adrienne  usłyszała.
 Proszę, wejdz  odparła z uczuciem ulgi.
Przyjaciółka weszła i zamknęła za sobą drzwi.
 Wyjeżdżasz.  Znała Gwen na tyle dobrze, by rozumieć, co się dzieje.
Porozmawiają szczegółowo o tej historii za parę tygodni, kiedy jej rany się trochę
zablizniÄ….
 Muszę. Przykro mi, jeśli to komplikuje dzisiejszy program.
 Nie martw się o to. Czy Will albo ja mamy cię odwiezć na Manhattan?
 Aż na Manhattan? %7łarty na bok. Mowy nie ma, żebyście sobie skracali wakacje
z mojego powodu. Za to może odwiezlibyście mnie na dworzec albo na przystanek autobusowy.
Co jest bliżej?
 Oczywiście. Najlepszy będzie przystanek przy głównej ulicy. Pójdę po kluczyki.
Gdy Gwen zamknęła walizkę, powoli odwróciła się od przyjaciółki. Starała się
powstrzymać łzy.
Nie powinna płakać wtedy, gdy to ona opuszcza Alexa. Nie tak to powinno się odbywać.
 Dziękuję.
Adrienne objęła ją ramionami.
 Och, Gwen, tak mi przykro. Tak się o ciebie troszczyłam, od kiedy dowiedziałam się,
co się stało.
 Nie mogę uwierzyć, że byłam na tyle głupia, żeby& Nigdy nie powinnam&
 Zakochać się?
Gwen odsunęła się od Adrienne i znów starała się przełknąć łzy.
 W Alexie Stantonie! NaprawdÄ™ potrzebujÄ™ psychoterapii albo czegoÅ› w tym rodzaju.
Wiem, że jeśli w ogóle zależy mi na normalnym szczęśliwym związku, to muszę przestać się
umartwiać. Dlatego wyjeżdżam. Zaczynam od początku. Urodzę to dziecko i dam sobie szansę
na prawdziwą miłość. Zasługuję na szczęście.
 Czy chcesz może przekazać mu jakąś wiadomość czy coś w tym rodzaju?  zapytała
Adrienne.
Gwen zaprzeczyła ruchem głowy.
 Wątpię, żeby on przekazywał wiadomości kobietom, które porzucał. Poza tym nie
wiem, co miałabym mu do powiedzenia.
Wręczyła tylko Adrienne srebrną bransoletkę.
 Czy mogłabyś mu to dać i powiedzieć, że musiałam wyjechać? Resztę pewnie sam
sobie dośpiewa.
Adrienne przytaknęła i otworzyła drzwi frontowe. Wsiadły do land-rovera i ruszyły
w kierunku autostrady.
 Zarezerwowałam bilet autobusowy na ósmą rano  powiedziała Gwen, gdy zatrzymały
się przed lokalnym kinem. O tak wczesnej porze było pozamykane, a wokół nie było prawie
żywej duszy.
Adrienne spojrzała na zegarek.
 Zaraz powinien przyjechać. Czy chcesz, żebym poczekała z tobą?
 Nie, dziękuję. Wracaj do domu i baw się dobrze. Chyba wieczorem macie pokaz
wspaniałych fajerwerków.
 Uważaj na siebie. I zadzwoń do mnie, jak dojedziesz, żebym się o ciebie nie martwiła.
Gwen wysiadła z samochodu i wyjęła walizkę. Gdy ciągnęła ją i położyła na ławce przy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl