[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Klasnęła językiem i zwierzę ruszyło. Zatrzymała się tuż przy Elim.
- Pamiętasz, co mówiłam o trzymaniu wodzy? Chłopiec pokiwał
głową. Z przejęcia aż wysunął język. Max poprawił się i skórzane
siodło zaskrzypiało. Stary znajomy dzwięk. Spojrzał w stronę domu,
w którym wychowała się Sara. Była dzieckiem, kiedy on przestał
szanować swojego ojca. Tony okradał ranczo, a w tym czasie Max
czekał na niego w ciężarówce.
- Ziemia do Maksa.
Spojrzał na syna i Sarę, którzy przyglądali mu się wyczekująco.
- Gotowy?
- Nie, ale i tak mnie zmusicie, żebym z wami pojechał.
123
RS
- Pokaż sportową postawę - zachęciła go Sara. Oczy jej
błyszczały.
- A propos sportu, wiesz, Eli, że w tej chwili odbywa się
wspaniały mecz futbolowy, który moglibyśmy razem obejrzeć na
ogromnym telewizorze, siedzÄ…c wygodnie na kanapie?
- Taatoo!
- Dobrze, już dobrze.
Max ruszył bez trudności. To się nie zmieniło: konie na ranczu
Double C były świetnie wyszkolone.
- Przejedziemy się tylko kawałek w tamtą stronę, do dziury. -
Sara wskazała ręką. - Jedz cały czas prosto, Max.
Max prowadził, potem jechał Eli, a na samym końcu Sara. Cały
teren, aż po horyzont, przykrywał śnieg. W oddali widać było góry,
niebieskawe na tle szarego nieba. Wzdłuż ogrodzenia zasadzono
drzewa, by ochronić posiadłość od wiatru.
- Co to za dziura? - zapytał Eli.
- Tak mówimy na małe jeziorko, niedaleko stąd. Chodzimy tam
pływać - wyjaśniła Sara.
- Ale pewnie nie dzisiaj, co?
- Nie, Eli, nie dzisiaj.
124
RS
Rozdział 9
- Proszę - powiedziała Jaimie Clay, wręczając Maksowi
plastikowe pudełka z jedzeniem. - Musisz wziąć ze sobą to, co
zostało. Zwiąteczna tradycja.
Max podał pojemniki Eliemu, którego niemal siłą odciągnął od
małej Hanny. Dziewczynka nie odstępowała chłopca na krok od
czasu, gdy wrócili z konnej przejażdżki. Eliemu najwyrazniej to nie
przeszkadzało. Poza nimi w domu nie było więcej dzieci.
- ZanieÅ› to do samochodu.
Eli kiwnął głową i w podskokach zbiegł ze schodów. Jednak
zatrzymał się i odwrócił.
- Dziękuję za zaproszenie - powiedział. - Było bardzo miło.
- Nie ma za co. - Jaimie się uśmiechnęła. - Nam było miło, że
przyszedłeś. - Odprowadziła chłopca wzrokiem.
- Twój syn jest naprawdę sympatyczny, Max. Widzimy się jutro
na weselu, prawda?
- Chyba mam służbę, proszę pani.
- Och, nie zwracaj się do mnie: proszę pani. Mów mi po imieniu.
Jeśli nie powiesz Sawyerowi, że jutro wybierasz się na ślub, ja mu to
oznajmiÄ™.
Ktoś zawołał ją z domu.
- Saro, wytłumacz mu - zwróciła się do córki i weszła do środka.
Zostali sami na ganku. Max mógłby przysiąc, że firanka w oknie
się porusza, jakby ktoś chciał ich obserwować.
125
RS
- Myślisz, że nas podglądają? - zwrócił się do Sary.
- Pewnie tak - odparła, ale nie spojrzała w okno. - Nie mam
pojęcia, kto to może być. Każdy z mojej rodziny jest do tego zdolny. -
Oparła się o barierkę. - Nie czuj się przymuszony przez moją mamę.
Jeśli jesteś zajęty, nie musisz brać udziału w weselnym przyjęciu.
- Wolałabyś, żebym nie przyszedł?
- Jestem tylko druhną, to przyjęcie nie ma nic wspólnego ze
mną. Zrobisz, jak będziesz uważał.
- Jasne.
- Twoja mama będzie na ślubie. Możesz jej towarzyszyć, -jeśli
zechcesz. Jeśli nie, nie przychodz.
Max stanął tak, że zasłonił plecami okno. Z wewnątrz nie widać
było Sary.
- Chcę wiedzieć, czego ty chcesz.
- Max... - Sara odwróciła wzrok.
- Tak czy nie? Oczekuję odpowiedzi. Możesz nawet rzucić
monetÄ….
- Tak - szepnęła po dłuższej chwili. Kamień spadł mu z serca.
- Eli świetnie się dzisiaj bawił. Moja mama również była bardzo
zadowolona. - Dotknął włosów Sary. Nie obchodziło go, kto ich
obserwuje. Jedwabiste, tak jak pamiętał. - Ja też miło spędziłem czas.
- Cieszę się - powiedziała Sara.
- Do zobaczenia jutro.
Kiwnęła lekko głową. Max czuł na sobie jej wzrok, kiedy szedł
w stronÄ™ samochodu.
126
RS
- Ogłaszam was mężem i żoną.
Okrzyki radości wypełniły niewielki kościół. Wszyscy się
uśmiechali, a najbardziej promiennie państwo młodzi. W kremowej
ślubnej kreacji Leandra wyglądała zwiewnie przy wysokim
ciemnowłosym Evanie, który miał na sobie smoking.
- Panie i panowie, z przyjemnością przedstawiam wam doktora i
doktorową Taggartów.
Sara nawet nie usiłowała powstrzymać łez. Brat Leandry, Alex,
był świadkiem Evana. Uśmiechnął się i mrugnął porozumiewawczo
do Sary, kiedy wraz z innymi gośćmi ruszyli nawą za młodą parą
- Możemy zacząć zabawę, prawda?
Przytaknęła z uśmiechem. Jednocześnie rozglądała się po licznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl