[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jesteś piękny - wyszeptała Ellie, a potem się zarumieniła.
Najwyrazniej ten komplement go zaskoczył, bo przyjrzał się jej uważnie. A potem
pochylił się nad nią.
- A ty jesteś olśniewająca. - Polizał jej krągłe biodro, a potem spojrzał na jej
brzuch. - Przepraszam, że zaszłaś w ciążę, chociaż wcale tego nie planowałaś, i że zmu-
siłem cię do ślubu. I... - Jego twarz wyrażała tyle emocji. - Nie. Właściwie to wcale tego
nie żałuję.
Jej serce przestało bić na moment, a potem przyspieszyło, gdy Diego zaczął obsy-
pywać ją pocałunkami. Całował jej ręce, uda, piersi i szyję. I wcale nie dotykał jej tak,
jakby była jego zabawką, ale tak, jakby ją kochał.
Jej umysł szalał niczym ocean za oknem. Każda pieszczota kusiła ją i mamiła.
Każde namiętne muśnięcie sprawiało, że zatracała się w nim jeszcze bardziej. I chociaż
wiedziała, że na końcu tej przygody jej mąż złamie jej serce, nie potrafiła go odepchnąć.
Diego przyciągnął ją do nagiej piersi, a ona odprężyła się w jego ramionach.
- Pozwól się kochać - wyszeptał.
Popchnął ją delikatnie na plecy, a potem odgarnął włosy z jej twarzy. Ellie nawet
nie próbowała walczyć z pożądaniem, gdy pieścił jej rozpalone ciało. Rozkosz stawała
się nieznośna.
Krzyknęła głośno, a potem nawet jeszcze głośniej pod wpływem pieszczot jego
języka. Zapragnęła poczuć go w sobie. Nie musiała długo czekać, bo w okamgnieniu
znalazł się między jej nogami, a potem zanurzył się w niej. Poruszyła biodrami w rytmie,
który jej narzucił. Kochali się długo...
Minęło kilka minut, nim wróciła do rzeczywistości. Spojrzała na jego ciemną czu-
prynę i przystojną twarz przytuloną do jej piersi. Ten mężczyzna - ten mroczny książę,
który odebrał jej niewinność - był prawdziwym łotrem. A ona została jego żoną. Ale
może stanie się cud i odnajdzie szczęście u jego boku.
R
L
T
- Diego...
Otworzył oczy.
- Dzieci. - Natychmiast znalazł się przy niej. - Zrobiłem im krzywdę?
Pokręciła głową i przygryzła wargę z wahaniem.
- Tak się zastanawiałam...
Wyciągnął się obok niej na łóżku.
- Chodzmy spać.
Delikatnie przyciągnął ją do siebie. Było jej tak dobrze - aż za dobrze. Pomimo
strachu i zazdrości o inne kobiety poczuła się bezpiecznie.
I zapragnęła, by ta chwila trwała wiecznie.
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
Po przebudzeniu Ellie była głodna jak wilk. Przez kilka chwil wsłuchiwała się w
równy oddech Diega. Za oknem ptaki zwiastowały nastanie nowego dnia. Uśmiechnęła
się do siebie. Nadal nie mogła uwierzyć, że została żoną tego pięknego mężczyzny.
Zaburczało jej w brzuchu, więc oparła na nim rękę. Musiała nakarmić dzieci. Zsu-
nęła się więc z łóżka, założyła przyduży szlafrok i na palcach opuściła sypialnię. W
kuchni zaparzyła miętę i przygotowała kilka tostów z masłem i dżemem truskawkowym.
Z szerokim uśmiechem na ustach ustawiła wszystko na tacy i wyszła na taras.
Usiadła przy stole i spojrzała na bezkresny ocean mieniący się wszystkimi odcieniami
błękitu. Zrozumiała wtedy, że czuje coś, czego się nie spodziewała: szczęście.
Wciągnęła w płuca orzezwiający, słony zapach oceanu. Biała plaża była niezwykle
spokojna, a ciepły wiatr poruszał liśćmi palm. I gdy Ellie zdołała się odprężyć, z domu
dobiegł do jej uszu nienawistny dzwonek telefonu komórkowego, a potem stłumiony
głos Diega.
- Catia?
Czar prysł w ułamku sekundy. Zacisnęła usta na brzegu dużego, porcelanowego
kubka. Dlaczego ta kobieta nie mogła dać im spokoju nawet podczas miesiąca miodo-
wego? I kim była?
Chociaż wmawiała sobie, że nie powinna się tym przejmować, Ellie czuła zazdrość
i upokorzenie. Straciła nawet apetyt na rumiane tosty.
- Tchau - powiedział Diego w chwili, gdy Ellie podeszła do drzwi.
Czuła się zraniona. Nie oczekiwała, że Diego ją pokocha, ale sądziła, że zachowa
choć tyle przyzwoitości, by nie kontaktować się przy niej ze swoimi kochankami.
- Tu jesteś. - Diego wyszedł na taras, na którym stała nieruchomo. - Bom dia, moja
cudowna żono.
Pocałował ją w czoło jak gdyby nigdy nic, ale Ellie dostrzegła napięcie na jego
twarzy. Po co próbował ukryć przed nią emocje? Przecież znała prawdę o jego rozwią-
złości.
R
L
T
- Fale są dzisiaj wyjątkowo wysokie - zauważył, opierając dłonie na barierce i spo-
glądając na ocean. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl