[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zapytać Mathewsa, czy nie mógłbym pochować kota w krypcie, uzasadniając to jego honorową
śmiercią na posterunku. Skończyło się na tym, że zawinąłem martwe zwierzę w szalik i
pochowałem w gruzach zburzonego domu. To nie najlepsze rozwiązanie, bo gruzy na pewno nie
zabezpieczÄ… go przed psami czy szczurami, ja zaÅ› nigdy nie kupiÄ™ sobie nowego szalika,
ponieważ wydałem prawie wszystkie pieniądze od stryja".
Nie powinienem tu siedzieć. Jeszcze nie sprawdziłem przejść i schodów, a gdzieś tam może
leżeć jakiś niewybuch, bomba zapalająca z opóznionym zapłonem albo coś innego, czego
wcześniej nie dostrzegłem.
Kiedy tu przybyłem, uważałem się za szlachetnego ratownika, zbawcę przeszłości, a
tymczasem nie bardzo mi to wychodzi. Przynajmniej Enola jest teraz bezpieczna. Szkoda, że
do Bath nie mogę wysłać katedry. Ostatniej nocy prawie nie mieliśmy nalotów. Bence-Jones
mówił, że koty wszystko przeżyją. A może ten kot wyszedł po mnie, żeby mi wskazać drogę do
domu?
Wszystkie bomby spadały na Canning Town.
16 grudnia.
Enola wróciła przed tygodniem. Zbaraniałem, kiedy ją zobaczyłem stojącą na schodach przed
zachodnim wejściem, na których znalazłem martwego kota. Uświadomiłem sobie, że wcale nie
jest bezpieczna i dalej nocuje na stacji Marble Arch.
Sądziłem, że jesteś w Bath odezwałem się głupio.
Ciotka powiedziała, że Tom może u niej zostać, ale beze mnie. Jej dom jest pełen
ewakuowanych dzieci, w dodatku bardzo hałaśliwych. Dlaczego nie włożyłeś szalika? Przecież
jest okropnie zimno.
Ja& zająknąłem się, bo nie wiedziałem, co powiedzieć. Zgubiłem go.
Drugiego nie dostaniesz. Zaczynają racjonować ubrania. Wełnę również. Takiego jak tamten
już nie będziesz miał.
Wiem odparłem, patrząc na nią.
Nie wolno gubić takich rzeczy. To po prostu karygodne.
Chyba nic nie odpowiedziałem, tylko odwróciłem się i odszedłem z opuszczoną głową, by
szukać bomb i martwych zwierząt.
20 grudnia.
Langby nie jest faszystą, lecz komunistą. Z trudem piszę to słowo komunista.
Jedna ze sprzątaczek znalazła za kolumną egzemplarz Workera" i przyniosła go do krypty,
kiedy schodziliśmy z pierwszego dyżuru.
Cholera z tymi komunistami mruknÄ…Å‚ Bence-Jones. Tylko pomagajÄ… Hitlerowi. AgitujÄ…
przeciwko królowi i wywołują zamieszanie w schronach. Według mnie to zdrajcy.
Kochają Anglię tak samo jak pan odezwała się sprzątaczka.
Oni kochają wyłącznie siebie, cholerni egoiści. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby telefonowali
do Hitlera i mówili mu, gdzie ma zrzucać bomby.
Zagwizdał czajnik stojący na kuchence gazowej. Sprzątaczka się podniosła, nalała gorącej
wody do wyszczerbionego imbryczka, a potem znów usiadła i oświadczyła:
Fakt, że mówią to, co myślą, nie oznacza, że chcą spalić katedrę.
Oczywiście przytaknął Langby, który akurat zszedł do krypty. Kto by chciał spalić
katedrÄ™?
Komuniści odparł Bence-Jones, patrząc mu prosto w oczy.
Zastanawiałem się, czy on też go podejrzewa.
Na waszym miejscu w ogóle nie zawracałbym sobie tym głowy rzekł Langby, nawet nie
mrugnąwszy powieką. To przecież szkopy robią wszystko, żeby ją spalić. Dziś mieliśmy sześć
bomb zapalających, a jedna z nich omal nie wpadła do tej wielkiej dziury nad chórem.
Wyciągnął rękę z filiżanką, a sprzątaczka nalała mu herbaty. Miałem ochotę go zabić,
roznieść w pył, wdeptać w ziemię, a tymczasem Bence-Jones i sprzątaczka patrzyli na niego
bezradnie. Chciałem ich ostrzec i wykrzyknąć: Czy wiecie, co zrobili komuniści?! No,
wiecie?!". Nawet wstałem i ruszyłem w stronę Langby'ego. Siedział z wyciągniętymi nogami,
wciąż jeszcze w azbestowym płaszczu na ramionach.
Wówczas przypomniałem sobie wnętrze katedry, zalane złotym słonecznym światłem i sen, w
którym ten komunista wychodzi z metra, obojętnie niosąc pod pachą bombę. Zrobiło mi się
słabo, poczułem zawrót głowy. Ogarnęła mnie taka niemoc, że z powrotem usiadłem na brzegu
łóżka i zacząłem się zastanawiać, co powinienem zrobić.
Oni nie zdają sobie sprawy, jak grozni są komuniści. Nawet Bence-Jones uważa, że jedynie
agitują przeciwko królowi, choć nazywa ich zdrajcami. Ci ludzie nie wiedzą, nie mogą wiedzieć,
czym staną się komuniści. Dla nich Stalin jest sojusznikiem, a Rosja to przecież komunizm.
Nigdy nie słyszeli o Karińskim, o Nowej Rosji ani o żadnej z tych rzeczy, które sprawią, że
komunista będzie synonimem potwora. Nigdy się o tym nie dowiedzą. Kiedy komuniści staną się
tym, czym się stali, nie będzie żadnej obrony cywilnej, która uchroni ludzkość przed pożogą.
Tylko ja wiem, co naprawdę znaczy słowo komunista", wymawiane tutaj, w katedrze św.
Pawła, tak niefrasobliwie.
Komunista. Ja wiem, co to znaczy. Oj, wiem.
22 grudnia.
Znowu dwa dyżury. W ogóle nie spałem i zaczynam się słaniać na nogach. Rano o mały włos
zleciałbym z dachu, ale w ostatniej chwili padłem na kolana. Strasznie skacze mi poziom
endorfin i wiem, że muszę się trochę przespać, bo inaczej stanę się jednym z chodzących
trupów, o których wspominał Langby, ale boję się zostawiać go samego na dachu albo w
katedrze, gdzie spotyka siÄ™ z tym swoim szefem partii komunistycznej. ZaczÄ…Å‚em go
obserwować, nawet kiedy śpi.
Gdybym tylko zdobył jakiś środek pobudzający, to udałoby mi się wejść w trans, choć jestem
w słabej formie. Jednakże nawet nie mogę iść do pubu, bo Langby stale siedzi na dachu i czeka
na okazję. Kiedy znowu pokaże się Enola, spróbuję ją przekonać, żeby załatwiła ten koniak.
Zostało mi już tylko kilka dni.
28 grudnia.
Enola przyszła dziś rano, kiedy w zachodniej kruchcie poprawiałem choinkę, którą podmuch
przewracał przez trzy noce z rzędu. Ustawiłem drzewko i schylony zbierałem porozrzucane
ozdoby, gdy nagle z mgły wyłoniła się Enola niczym jakaś święta. Zbliżyła się i pocałowała mnie
w policzek. Miała nos czerwony od nieustannego zimna. Wyprostowawszy się, wręczyła mi
pudełko zawinięte w kolorowy papier.
Wesołych Zwiąt rzekła. No, otwórz. To prezent na gwiazdkę.
Zupełnie straciłem refleks, bo przecież tak płaskie pudełko nie mogło zawierać butelki
koniaku. Niemniej sądziłem, że Enola pamiętała i przyniosła mi ratunek.
Kochana jesteś powiedziałem, rozdzierając papier.
W pudełku był szary wełniany szalik. Nim zdałem sobie z tego sprawę, gapiłem się na niego
dobre pół minuty.
A gdzie koniak? spytałem.
To nią chyba wstrząsnęło. Jej nos jeszcze bardziej poczerwieniał.
Spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
To ci się bardziej przyda. Nie masz kartek na ubranie, a cały czas przebywasz na dworze.
Ostatnio jest strasznie zimno.
Ale ja potrzebujÄ™ koniaku burknÄ…Å‚em.
Chciałam ci zrobić przyjemność&
Przyjemność? Prosiłem cię o koniak. Nie przypominam sobie, żebym mówił o szaliku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Jesensky Milos, Leśniakiewicz Robert K. Tajemnica Księżycowej Jaskini
- Galenorn Yasmine Siostry Księżyca Tom 01
- 623. Forsythe Patricia Uciekająca księżniczka
- 0802. Fielding Liz Wywiad z księciem
- Kraszewski Józef Ignacy Biały książę
- Sutton June Księżycowe wzgórze
- Deveraux Jude Księżna
- Fontayne Olivia Księżna
- McKinnon K.C. Jesienny księżyc
- Agatha Christie Wielka czwĂłrka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bucardimaria.opx.pl