[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Flocie. Jednakże Seles nie miała swego Abego, przewodnika i nauczyciela. Była większa i
silniejsza niż przeciętna dziewczyna (choć ciężkoświatowcy uważali ją za wymoczka) i
uwierzyła już w to, że jest wyrzutkiem społecznym. Czy ktokolwiek próbował się z nią
zaprzyjaznić? Seles pewnie nawet by tego nie zauważyła. Grubo ciosana twarz tej
dziewczyny nie była brzydka, ale szpeciła ją zastygła, sztywna, ponura mina, przez co
wyglądała na głupszą niż rzeczywiście była. Kilka razy napytała sobie kłopotów, biorąc
udział w bójkach. Ludzie zaczepiali ją, ponieważ nienawidzili ciężkoświatowców, a jej nie
ufali. Sassinak usłyszała w jej glosie nutkę użalania się nad sobą, ale nie wypowiedziała
żadnego komentarza. Nikt nie lubi tych, co jęczą, nikt nie ufa ponurakom.
Tak wiec Seles skończyła szkolę przekonana, że na świecie nie ma sprawiedliwości.
Wciąż płonęła chęcią usprawiedliwienia swego istnienia przed krewnymi ciężkoświalowcami.
Z takim właśnie nastawieniem wstąpiła na służbę do Floty. Po odbyciu podstawowego
przeszkolenia, podczas pierwszej przepustki, wybrała się na Diplo. Rodzina okazywała jej
wyłącznie pogardę, nie wierzyła, że dziewczyna chce być szpiegiem ciężkoswiatowców.
Powiedziano jej, że gdyby do czegokolwiek się nadawała, zwerbowałaby ją regularna służba
wywiadowcza. A tak, co zdziała na własną rękę? Jesteś mięczakiem! - krzyczał dziadek.
Matka mu przytakiwała, a młodsi bracia uśmiechali się kpiąco. Najpierw udowodnij, na co
cię stać, a potem zobaczymy" - uciął wszelkie dyskusje dziadek.
W drogę powrotną do bazy kosmicznej zabrała kilogram trucizny. Ponieważ nie była
ona zakazana na Diplo, Seles uznała, że ciężkoświatowcy są na nią odporni. Miała zamiar
zabić całą lekkoświatową załogę na swym przyszłym okręcie, przekazać go pod komendę
swych ziomków i w ten sposób dowieść swej lojalności.
- Niczego byś nie udowodniła! - żachnął się major Currald, który z przykrością słuchał
taj opowieści. - Czy chciałaś, żeby lekkoświatowcy uznali, iż wszyscy jesteśmy głupi albo
szaleni? Nie przyszło ci do głowy, że niektórzy z nas są przekonani, że jedyną naszą nadzieją
jest Federacja, a wraz z nią lekkoświatowcy?
Dziewczyna miała wypieki na twarzy. Gdy kładła na biurku Sass pogniecioną,
kilkakrotnie złożoną kartkę, ręce jej drżały.
- Wiem, co teraz będzie. Wiem, że mnie zabijecie. Chciałabym jednak, żeby
pochowano mnie na Diplo, a przynajmniej moje prochy. Zgodnie z regulaminem musicie to
zrobić i wysłać tę informację.
Wiadomość była równie nieskładna i żałosna jak cała historia. Zaczynała się od słów:
W imię Sprawiedliwości i naszej Słusznej Sprawy" i odwoływała się do niezgodnej z
faktami historii (zamieszki na Gelway nie zostały wywołane uprzedzeniami wobec
ciężkoświatowców, którzy w ogóle nie wzięli w nich udziału, nie licząc jednego oddziału
policji) oraz wątpliwej teologii (Sass nigdy wcześniej nie słyszała o Bogu Darwina"), które
miały usprawiedliwić otrucie niczemu niewinnych osób, w tym również ciężkoświatowców,
będące aktem czystego oporu, który rzuci światło na całą Galaktykę". Informacja kończyła
się prośbą do rodziny o zezwolenie na pogrzeb jej szczątków na planecie, by nawet tak słaba
i nieudana córka Wspanialej Rasy mogła spoczywać na ziemi, która ją zrodziła".
Sassinak spojrzała na Curralda. który w tym momencie uosabiał całą brutalność
ciężkoświatowców. Najwyrazniej miał ochotę zetrzeć Seles na proch. Z kolei Sass odczuwała
podobną chęć w stosunku do rodziny dziewczyny. Być może nie była ona szczególnie
błyskotliwa, ale coś by z niej wyrosło, gdyby nie wmówili jej, że jest plamą na honorze
rodziny, czarną owcą. Wzięła kartkę z biurka, złożyła ją i schowała do teczki, zawierającej
notatki na temat dochodzenia.
Patrząc dziewczynie prosto w oczy, zaczęła mówić twardym głosem:
- Masz rację, że kapitan, działając w trybie nadzwyczajnym. ma prawo skazać na
śmierć każdego na pokładzie, kto zagraża bezpieczeństwu okrętu. Mogłabym kazać zabić cię
na miejscu, bez żadnych dyskusji. Jednakże nie uczynię tego. - Seles otworzyła ze
zdziwieniem usta, a ręce zadrżały jej jeszcze bardziej. Na twarzy Curralda pojawił się wyraz
niesmaku. - Nie zasługujesz na szybką śmierć za ten... - zatrzasnęła teczkę - fałszywy
heroizm. Flota wydała dużo pieniędzy na twoje szkolenie, o wiele więcej niż twoja rodzina na
lekarstwa, wożenie cię tam i z powrotem i robienie ci awantur. Jesteś nam coś winna, a swym
kolegom winna jesteś przeprosiny za to, że o mało ich nie pozabijałaś. Włączając w to majora
Curralda.
- Nie wiedziałam, że trucizna podziała na ciężkoświatowców.,. - wyszeptała Seles.
- Zamilknij! - Na dzwięk głosu majora dziewczyna z przerażeniem zamknęła usta. -
Nie przyszło ci do głowy, żeby wypróbować ją na sobie, co?
- Ja nie jestem czystej rasy...
- Nie o to chodzi, Seles - wtrąciła Sass, zanim Currald zdołał otworzyć usta. - Miałaś
trudne dzieciństwo, podobnie jak wielu z nas. Ludzie byli dla ciebie zli, tak samo jak dla
wielu z nas. Nie ma jednak sensu truć tych, którzy nie zrobili ci nic złego. Jeżeli naprawdę
chciałaś kogoś zabić, to dlaczego nie otrułaś swojej rodziny? To oni cię skrzywdzili.
- Tak, ale ja... ale oni...
- Są twoją naturalną rodziną, wiem. Flota zaś mogła zostać twoją prawdziwą rodziną.
Zrobiłaś jednak coś, czego nic możemy puścić płazem. Zabiłaś kogoś, Seles, i to nie w walce
z otwartym czołem, ale przebiegle, podstępem. Kiedy wrócimy do domu, czeka cię sąd
wojskowy, być może zostaniesz oddana pod obserwacje psychiatrów.
- Nie jestem wariatkÄ…!
- Nie? Usiłujesz dogodzić tym, którzy cię skrzywdzili, trując tych, którzy starali się z
tobą zaprzyjaznić. Moim zdaniem to czyste szaleństwo. Jesteś winna, ale jeśli cię ukarzę, inni
ciężkoświatowcy mogą pomyśleć, że postąpiłam tak ze względu na twoje geny, a nie na twoje
czyny.
- Ciężkoświatowcy powinni wystąpić z Federacji i zająć się swoimi sprawami -
wymamrotała z uporem Seles. - Federacja nigdy nam nie pomogła.
Sassinak spojrzała na Curralda. Maska pogardy i niesmaku zniknęła z jego twarzy.
- Wydaje mi się, panie majorze - rzekła Sass - że mamy tu jednocześnie problem
medyczny i prawny. W obecnych okolicznościach nie istnieje możliwość leczenia
psychiatrycznego, a nie chcę sądzić tej dziewczyny, dopóki nie dostaniemy wyników pełnych
badań.
- Sądzi pani, że wystarczy...
- Podejrzenie o niepoczytalność przyczyni się do złagodzenia kary. To jednak leży
poza sferą mych uprawnień. Muszę zadbać o zminimalizowanie szkód poczynionych przez
nią we wszystkich dziedzinach oraz o zachowanie dowodów.
Dziewczyna patrzyła to na panią kapitan, to na majora, zdezorientowana i
przestraszona.
- Ale ja... ja żądam...!
Sassinak pokręciła głową.
- Seles, jeżeli sąd wojskowy zarządzi egzekucję, dopilnuję, by twe przesłanie zostało
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Rice Anne Spiaca Krolewna 1, Przebudzenie Spiacej Krolewny
- Anne Hampson Wings of Night [HP 16, MBS 187, MB 545] (pdf)
- Anne Hampson The Fair Island [HP 115, MB 725] (pdf)
- Anne Hampson Stormy the Way [HP 34, MB 804] (pdf)
- Anne Hampson Flame of Fate [MB 1069] (pdf)
- Boge Anne Lise Grzech pierworodny 18 Siostry
- Duquette_Anne_Marie_Ocalony_przez_milosc
- Anne Rice 012 Wampir Vittorio
- Anne Hampson When Clouds Part (pdf)
- GR499. McAllister Anne Gwiazdkowy prezent
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- demonter.keep.pl