[ Pobierz całość w formacie PDF ]
myśl, że kobieta mogła z zimną krwią zabić własne
dziecko, przerażała go.
BRAZYLIJSKI MAGNAT 59
Odwrócił się wolno od okna i podszedł do kominka.
Patrząc w płomienie, myślał o Aramincie. Co nim
kierowało, że poszedł na przyjęcie, a pózniej zaprosił ją
tutaj? Była uroczą kobietą. Trzymał ją już w ramionach
i wiedział, że potrafi wydobyć z niego dawno zapom-
niane odczucia.
Przez moment zastanawiał się, czy Araminta rzeczy-
wiście wierzy, że przyjechali tu jedynie jako przyjaciele
i czy nie czuje, że jakaś magnetyczna siła ciągnie ich ku
sobie. Podszedł do drugiego okna z widokiem na zamek.
Araminta nie była doświadczoną kobietą, mimo że była
mężatką. Nie miał pojęcia, jakie było jej małżeństwo.
Tajemniczy uśmiech ukazał się na jego ustach, kiedy
odwrócił się twarzą do pokoju.
Dwie godziny pózniej spacerowali osłoniętą od wiat-
ru nadbrzeżną ulicą Deauville. Victor trzymał Aramintę
pod rękę. Szli w milczeniu, ciesząc się świeżym powiet-
rzem i szybko mknącymi po niebie chmurami. Wokół
nie było nikogo z wyjątkiem jakiegoś mężczyzny
z psem i dwóch starszych kobiet.
Otoczył ją ramieniem, a ona poczuła nagłe pożąda-
nie, które towarzyszyło jej od pierwszego wieczoru
w Manor, od pierwszego kontaktu z Victorem. Czy to
nie absurd opierać się temu? spytała nagle samą siebie,
zwalniajÄ…c krok i spoglÄ…dajÄ…c na morze.
Jakby czując zmianę jej nastroju, Victor odwrócił się
do niej i spojrzał jej w oczy.
Dlaczego mamy odmawiać sobie czegoś, czego
oboje chcemy? spytał.
60 FIONA HOOD-STEWART
Uśmiechnęła się do niego.
Rzeczywiście, dlaczego? Pocałuj mnie, Victorze.
Chcę żebyś mnie całował.
Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem od-
powiedział po prostu i jego usta natychmiast znalazły
siÄ™ na jej. Silne, wymagajÄ…ce, zapierajÄ…ce oddech w pier-
siach.
Po kilku minutach trzymania jej w objęciach wy-
szeptał:
Jedzmy do domu.
Jedzmy zgodziła się, biorąc go za rękę i biegnąc
razem z nim ulicÄ….
Czuła się teraz lekka i wolna i oddychała pełną
piersią. Wszystkie troski odpłynęły od niej, chociaż
zastanawiała się, jakie będą konsekwencje jej decyzji.
Wbrew logice jednak postanowiła, że niezależnie od
wszystkiego, będzie się cieszyła tą podróżą.
Godzinę pózniej byli z powrotem w Le Moulin. Nie
tracili czasu na subtelności.
Nigdy, nawet w najdzikszych snach, Araminta nie
sądziła, że kochanie się może dostarczyć tyle satysfak-
cji. Leżała z rozrzuconymi włosami, z głową w zgięciu
jego ramienia. Dotyk jego nagiej skóry i dzwięk jego
głosu, kiedy szeptał w uniesieniu słowa, których zna-
czenia nie znała, przyprawiał ją o zawrót głowy.
Następnego ranka obudziła się z rozkosznego snu,
czując delikatną, pieszczotliwą dłoń na swoich włosach.
Na wpół jeszcze śpiąca nie mogła skojarzyć, gdzie się
znajduje. Otworzyła wreszcie oczy i spojrzała prosto
w przystojnÄ… twarz Victora.
BRAZYLIJSKI MAGNAT 61
Dzień dobry wymruczał. Przyniosłem ci fili-
żankę kawy.
Och, dziękuję powiedziała, starając się usiąść.
Przypomniała sobie wydarzenia z wczorajszego popo-
Å‚udnia i wieczoru.
Opuścili sypialnię tylko po to, żeby zjeść omlet,
który popili winem, i znowu wrócili do swojego gniazd-
ka w wieżyczce. Teraz, w jasnym świetle dnia, Aramin-
ta zaczerwieniła się na wspomnienie rzeczy, które sama
inicjowała, nie czując żadnego zahamowania, mimo że
tak krótko znała Victora.
Nie, nie wstawaj powiedział, dotykając jej policz-
ka, a potem jego ręka prześlizgnęła się na szyję. Jego
oczy były poważne i Araminta wstrzymała oddech. Nie
mogła zaprzeczyć, że istnieje między nimi silne fizyczne
przyciąganie. Zanim zdążyła pomyśleć o czymś więcej,
poczuła jego ręce na piersiach. Nie miała czasu zaprotes-
tować, bo już ją całował, dopraszając się wzajemności.
Przez moment próbowała się wycofać, ale jego pew-
ny, nieustępliwy język znalazł drogę do jej ust, wywołu-
jÄ…c dzikÄ…, niepohamowanÄ… odpowiedz.
Minha linda wyszeptał, patrząc na nią i zde-
jmując z siebie szlafrok. Araminta leżała obok niego.
Widział teraz jej ciało w świetle dnia. Była piękną
i seksowną kobietą. Całował każdy kawałek jej ciała,
kierując się coraz niżej, aż wreszcie poczuła go w naj-
bardziej intymnym miejscu. %7ładen inny mężczyzna jej
tak nie całował. Zanurzyła dłonie w jego gęstych wło-
sach i wydawało jej się, że odpływa w nicość.
Minha linda wyszeptał, spoglądając na nią.
62 FIONA HOOD-STEWART
Victorze, co się między nami dzieje? spytała
oszołomiona. Dlaczego to jest takie wspaniałe?
Wcześniej nigdy tak się nie czułaś? spytał,
a w jego glosie pobrzmiewała duma.
Nie. Potrząsnęła głową. Nigdy nie podejrzewa-
łam nawet, że może tak być lub że będę reagować w taki
sposób dodała, oblewając się rumieńcem.
Spojrzał na nią z uśmiechem.
Dopiero zaczynamy, Araminto. Oparł się na
łokciu i patrzył na nią.
Wiem wyszeptała i rozchyliła usta w uśmiechu.
Była piękna, kiedy tak leżała naga, z rozrzuconymi
na poduszce włosami. Zaczął gładzić jej ciało i patrzył,
jak jej oczy rozszerzają się z rozkoszy. Czuł jej wilgotne
ciało obok swojego, jej nogi, brzuch, piersi i ramiona,
które otaczały go ciasno. Zanurzył twarz w jej jedwabis-
tych włosach. Cudowny zapach jej szyi odurzył go.
Ogarnęło go niezwykłe, przyprawiające o zawrót głowy
szczęście, tłumiące wszystkie inne myśli.
Jak się czujesz? spytał szeptem wiele minut
pózniej, kiedy odzyskał spokojny oddech i puls wrócił
mu do normalnego rytmu.
Dobrze odpowiedziała, opierając głowę o jego
pierś, a on przyciągnął ją bliżej i otoczył ramionami.
To wszystko jest takie dziwne... takie niespodzie-
wane... takie... takie nie potrafiła dokończyć zdania.
Wiem, querida odpowiedział. Trzeba się z tego
cieszyć.
Tak potwierdziła, wiedząc, że zawsze będzie go
pragnęła.
BRAZYLIJSKI MAGNAT 63
Mieliśmy jechać obejrzeć konie przypomniał
Victor po chwili.
Dlaczego więc nie jedziemy? Araminta oparła
się na łokciu i uśmiechnęła do niego.
Był wspaniały, kiedy tak leżał przykryty tylko prze-
ścieradłem, ze zmierzwionymi włosami. Jego twarz
miała łagodny wyraz, którego wcześniej u niego nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- 134. Porter Jane Magnat z Peloponezu
- Brandt Fiona Moc przeznaczenia
- Fleming Ian Goldfinger
- Hohlbein, Wolfgang Kevin Von Locksley 01 Kevin Von Locksley 267 S
- 3.Longin Jan OkośÂ„ Longin Jan OkośÂ„ Trylogia IndiaśÂ„ska. Tom III śÂšladami Tecumseha
- Coelho, Paulo Elf Minuten
- MikośÂ‚aj Kopernik Pisma wybrane
- Christie Agatha ZwierciadśÂ‚o pć™ka w odśÂ‚amków stos
- Handlowanie to gra
- Oblicza namić™tnośÂ›ci Janice Kaiser Szalona jak wiatr
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lwiaprzygoda.htw.pl