X

 
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wampirem, czyli kimś z natury małomównym i porywczym, dam
wam trochę czasu. Nie zwracajcie na mnie uwagi, stanę sobie z
boczku, po cichu kipiąc z wściekłości i miotając złowieszcze
spojrzenia.
- Więc przez cały ten czas myślałaś, że jestem wampirem? -
szepnął z furią w głosie Edwart, odciągając mnie trochę bardziej
w lewo.
- Jasne - odparłam. - No, wiesz... lew cofający się przed
owieczką...
- Słucham?
- Przepraszam. Myślałam, że łatwiej mi będzie to wyjaśnić w
terminologii zwierzęcej.
- Mam rozumieć, że uznałaś mnie za... owieczkę?
- Nie, za lwa. A może raczej... no, wiesz... za rekina, dla
którego jestem foką.
Spojrzał mi prosto w oczy.
- W porządku. - Podjęłam jeszcze jedną próbę. - Załóżmy, że
jesteś żyrafą, a ja listkiem akacji.
- Chcesz ze mną zerwać? - zapytał cicho.
- Oczywiście, że nie - odparłam czule. - Chyba że nie jesteś
wampirem.
- Nie jestem.
- Ale... sprawiasz wrażenie doskonale panującego nad sobą
108
świra, i to dokładnie w wampirzy sposób.
- Jednak to ty mną kierujesz! I jeśli już rozmawiamy
otwarcie, jesteś moją pierwszą dziewczyną, bo zanim cię
spotkałem, miałem poważne wątpliwości, czy starczy mi języka
w gębie, żeby w ogóle się odezwać do dziewczyny.
Poczułam, jak cała moja hierarchia potworów, z Edwar - to -
wampirami na czołowych miejscach, dramatycznie się kurczy.
- Nie pamiętasz, jak rozmawialiśmy o różnych typach krwi, i
w kółko powtarzałeś, że każde z nas odznacza się wyjątkowymi
zaletami, które pozwalają nas rozróżniać niczym odmienne
gatunki wina, po czym wygłosiłeś mniej więcej
piętnastominutowy monolog na temat homogenizacji krwi, a
następnie przeszedłeś do wykutych na pamięć zasad dotyczących
poszczególnych etapów picia krwi? Przytoczyłeś wtedy regułę
pięciu  S : ssać, siorbać, szumować... szumować jeszcze raz... i
na koniec...
- Smażyć.
- O, właśnie, smażyć.
- To wszystko?
- Chyba tak... Spisałam sobie wszystkie te zasady, ale
zostawiłam karteczkę w domu. Więc dlaczego teraz twierdzisz,
że nie jesteś wampirem? - zapytałam, celowo unikając nacisku na
ostatnie słowa w zdaniu, żeby moje pytanie nie zabrzmiało tak,
jakby zadawał je prokurator.
- Belle... strasznie mi przykro, ale nie jestem wampirem.
Jestem tylko przeciętnym pospolitym krwiożercą, ponieważ lubię
średnio wysmażone hamburgery.
- W porządku. A więc wszystko jasne? - zapytał Josh,
pstryknięciem dorzucając kolejnego wysuszonego mola na
czubek sterty.
Jakie to dogodne, pomyślałam, gdy ma się specjalne miejsce
na odpadki z przekąsek, jak gdyby gospodarz przyjęcia zostawił
na stole specjalną miseczkę na wypluwanie pancerzyków
krewetek.
109
- Chyba tak - odparłam. - Bierz go, Edwart!
- Nic z tego, Belle. Nie zdołam powstrzymać potwora!
Chyba już nigdy nie dorosnę do poziomu twoich nienormalnych i
perwersyjnych fantazji!
To mnie zabolało. Mnóstwo dorastających dziewcząt
pragnęło, żeby ich chłopcy okazali się wampirami. Durkheim
musiałby pewnie przewrócić do góry nogami swoje zasady życia
społecznego. Z grubsza się zgadzałam, że ten problem pochodził
gdzieś spoza mojego umysłu.
- Wynoszę się stąd, do jasnej cholery! - wycedził Edwart,
zawracając w stronę bramy cmentarza. - Jeśli mnie kochasz,
chodz ze mną!
- Ależ, Edwarcie!... - wykrzyknęłam za nim. - Musimy
pokonać tego wampira! Chcesz mnie tu zostawić z nim samą?
- A nie o to ci chodzi?
To przeważyło szalę. Prawdziwy wampir już dawno piłby
moją krew, zamiast odpowiadać w ten sposób. Odprowadziłam
wzrokiem Edwarta znikającego we mgle, tym razem wcale nie w
magiczny sposób, ale w brutalny i przyziemny, oznaczający
jedynie tyle, że zwyczajnie potknął się o któryś nagrobek. Oboje
z Joshem obserwowaliśmy uważnie, jak wyłonił się na powrót z
tej mgły, przeskoczył przez przeszkodę i pobiegł truchtem do
bramy. Kiedy przewrócił się po raz drugi, wrzasnął donośnie,
obejrzał się na nas przez ramię, po czym z jeszcze większym
samozaparciem poderwał się na swoje wątłe nogi.
My zaś spoglądaliśmy za nim w coraz bardziej napiętym
milczeniu. Zdjęłam z ramion mały chlebak Edwarta i rozpięłam
suwak. Nie robiłam tego z przyjemnością na oczach obcego, ale
musiałam się jakoś rozładować. Chwilę pózniej zaczęłam palić
poszczególne rzeczy jedna po drugiej: sprawozdanie z ćwiczeń
biologicznych, mojego wypchanego Drakulę, kilka sosnowych
polan, które zdołałam urąbać w trakcie naszej wyprawy
terenowej, kosmyk włosów wycyganiony od tej kelnerki z Bucca
de Peppo. I od razu poczułam się lepiej.
110
- No cóż - mruknęłam, rozmarzona. - Czy teraz możemy
zacząć sobie opowiadać historyjki z dreszczykiem?
- Nie jestem pewien, czy w pełni zdajesz sobie sprawę ze
swojej sytuacji, Belle. Musisz zrozumieć, że jestem
wygłodzonym, pozbawionym skrupułów wampirem, ty zaś
bezbronną, pełną świeżej krwi śmiertelnicą. Mimo to zgodzę się
uraczyć cię jedną opowieścią. Nazywam ją Historią o
pradawnym medalionie - wyjaśnił Josh roztrzęsionym, upiornym
głosem.
Oczywiście znałam tę historię. Zaczęłam nucić pod nosem,
żeby nie zasnąć.
- O co chodzi? - zapytał Josh. - Nie ciekawi cię to? To
naprawdę przerażająca opowieść.
- Tak, wiem. Widziałam już jej sfilmowaną wersję w
odcinku serialu Czy boisz się ciemności?
Zmarszczył brwi, patrząc na mnie.
- Jest bardzo smutna - dodał. - Szkoda, że znasz tak dużo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.