[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Albo ja wiem. Zaczyna mi to być obojętnem. Gdybym miał takie szczęście wściekłe, jak Zempach...
Ten, który się stara o pannę Irenę ?...
O, zaraz stara się! Bywa w Zbąszynie i może ma jakie zamiary, ale jeszcze z nimi się nie zdradził. Podobno ojciec
jego, bardzo bogaty, a z nim poróżniony, chce koniecznie, aby się żenił i małżeństwo stawia jako warunek zgody;
inaczej milioniki starego pójdą na jakieś wdowy, czy sieroty... Z drugiej strony młodemu podoba się Renia, więc
chociaż wie, że ze Zbąszynem
krucho, może zdecyduje się na złość owym wdowom...
Dla zyskania milioników ojca... tylko dlatego ?
Alboż ja wiem ? Zapewne. Zresztą Renia ma posążek niezależny od Zbąszyna, jakieś kilkadziesiąt tysięcy. Lecz co
to znaczy dla takiego Zempacha, który w Monte Carlo jednej nocy...
Jakto i on gra ?
Jak anioł!
Jakże to aniołowie grają?
Zimno, spokojnie i szczęśliwie. Powiadam ci, rozkosz patrzeć...
Wilski nie słuchał już paplania Gucia. Patrzyły na niego w tej chwili głębokie a smutne oczy Reni, jak gdyby wzywały
pomocy...
Powinieneś to powiedzieć siostrze rzekł nagle, wpadając w tok opowiadania Gucia, który spojrzał zdziwiony.
Co? spytał.
%7Å‚e hr. Zempach szuler...
O, zaraz szuler! Pas de gros mots, cher ami! Reni nic nie powiem, bo ona naprzód ma swój rozum, a powtóre nie
byłoby to correct z mojej strony. Ja się tam w te konkury nie mieszam. Spodziewam się, że i ty, kochany do
ktorze, z tego, co mówię w zaufaniu, użytku nie zrobisz...
Nie mam do tego najmniejszego prawa
Ale sądzę, że obowiązkiem jest brata przestrzedz...
Oh, la! la ! obowiązkiem... Moim obowiązkiem byłoby nawet popierać Zempacha, bo względem mnie znalazł się
pięknie...
Pożyczył ci?...
Naturalnie, i to w chwili bardzo dla mnie krytycznej. Z rozpaczy myślałem już się żenić...
Ty, żenić?
A tak. Chociaż do małżeństwa nie mam najmniejszego pociągu. I gdybym miał takie szczęście, jak Zempach,
anibym o tem myślał...
A jednak, o ile pamiętam, to należało do twego programu na przyszłość.
Wiesz, doktorze, zdaje mi się, że tego punktu nie wykonam. Ja kobiety lubię i one mnie lubią, ale zawsze
wchodzimy z sobÄ… w kompromis, co do czasu trwania tej miÅ‚oÅ›ci. En somme ie les méprise, a szukać wyjÄ…tków, to
specyalność nie moja... Gdyby ze Zbąszynem zle się skończyło, dzięki administracyi kochanego papy, co nie będąc
prorokiem przewiduję, wówczas
posłucham twojej rady, kochany doktorze: zabiorę się do pracy...
Wilski omal nie parsknął śmiechem.
I do jakiejże to ? spytał.
Jeszcze nie wiem... Ale prawdopodobnie obiorę sobie finansową karyerę. Mam stosunki za granicą, mój ojciec
także. Dopiero za granicą przekonałem się, co znaczą stosunki i nazwisko A w wielkich instytucyach finansowych są
posady wyborne...
Ale przecież potrzebne są jakieś kwalifikacye...
No tak, zapewne... Ale majÄ…c protekcyÄ™!... ZresztÄ… takie posady, powiadam ci, wymagajÄ… przedewszystkiem
znajomości ludzi, świata, wysokich stosunków. Dla wielkich instytucyj to przecież równie a może więcej potrzebne,
niż fachowa wiedza. Zresztą o fachowców zawsze łatwiej.
Na tym wywodzie Gucia rozmowa się urwała, dojechano bowiem do ostatniej przed Zbąszynem stacyi. Na
przybywających oczekiwał już powóz, a wiadomości, zakomunikowane przez kamerdynera, były bardzo złe.
Gucio mimowolnie posmutniał i już w dalszym ciągu drogi nie przerywał milczenia.
Stan pani Zbąskiej był rzeczywiście niemal rozpaczliwy.
Wilski, po zbadaniu chorej, uznał sytuacyę za bardzo grozną. W krótkim czasie organizm cały uległ okrutnym
zmianom. Wszystko w nim już teraz było dysonansem; wszystko rozprzęgało się i przybierało kształty dziwaczne
normalny człowiek zanikał...
Oswojone z widokiem nędzy fizycznej oko lekarza, nie mogło jednak bez szczerego współczucia patrzeć na to
zniszczenie, na tę bezładną walkę, jaką w osłabionym i zgnębionym organizmie wypowiadały sobie nawzajem
wszystkie jego cząstki. Spojone siłą żywotną działały one przedtem zgodnie i harmonijnie. Naraz rozprzęgło się
wszystko; nerw kłócił się z nerwem, serce z mózgiem, krew stygła lub burzyła się niesfornie.
A oczy pani Zeneidy, zawsze piękne i pełne wyrazu, zwracały się z bezgraniczną ufnością ku Stanisławowi; zimne ręce
kurczowo ściskały jego dłonie, usta zbladle szeptały:
Ratuj mnie... ja nie chcę, boję się umierać!...
Wilski wypowiedział walkę chorobie. Nietylko jako lekarz, który po raz pierwszy próbuje
sił swojej wiedzy, lecz takie jako człowiek, wierny wspomnieniom i uczuciom wdzięczności, wytężył cały zasób
umiejętności fachowej i troskliwości przyjacielskiej. Jako lekarz, rozgrzewał się coraz mocniej w tej walce z chorobą,
dziwaczną i kapryśną w swoich objawach; jako człowiek, współczuł i nieraz wątpił.
W dzień czujny na każde skinienie chorej, przez cały miesiąc ani jednej nocy nie dospał, niespokojny może bardziej,
niż Irena. Ona, nieprzytomna niemal z trwogi, wymownem spojrzeniem swoich oczu głębokich, bez słów, wśród ciszy
i przerażenia, jakie budziło w domu całym to powolne zbliżanie się śmierci, dziękowała Stanisławowi za jego starania,
a zarazem prosiła:
Nie ustawaj w wysiłku, ocal!
Gdybyz to było w jego mocy! On teraz próbował swojej wiedzy. W teoryi przedstawiała mu się ona dotychczas, jako
wspaniały, wyniosły gmach, do którego tylko wybranym dozwolony był przystęp. Teraz, w praktyce, czuł tej wiedzy
niedostateczność i niemal jej złorzeczył, bo zawodziła po raz pierwszy jego zaufanie, jego zachwyty i marzenia.
Widział, że zarówno rozpoznanie choroby, jak i środki do jej zwalczenia
były słabe, rozpaczliwie mizerne. Sam wątpił j rozpaczał.
Raz w nocy, siedząc w fotelu przy łożu chorej, zdrzemnął się mimowoli. Obudził go cichy jęk. Porwał się i ujrzał z
przerażeniem panią Zeneidę w okropnym ataku. Leżała na wznak, z pół przymkniętemi oczyma, które chwilami
otwierały się szeroko, przerażone, nieprzytomne. Całe ciało wstrząsały dreszcze; na czoło wystąpił pot kroplisty; tętno
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Title Elise The Fortun Boys 01 Adam i Ewa
- Uzdrowienie więzi rodzinnych McAll Kenneth
- Carol Lynne [Neo's Realm 02] Blood Trinity (pdf)
- Dussler Barbara AniośÂ‚y naprawdć™ istniejć…
- Hewitt Kate śÂšwiatowe śąycie 323 Rezydencja na skale(1)
- Harris Charlaine Sookie 1 Martwy aśź do zmroku
- Lindsay Yvonne MiśÂ‚ośÂ›ć‡ w korporacji
- Winn Scotch Allison Jillian Westfield wyszśÂ‚a za mć…śź
- Amputacje [ang]
- Clair Daphne śÂšwiatowe śąycie Extra 295 śÂšlub w Nowej Zelandii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anapro.xlx.pl