[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śpiewali i tańczyli. Kirsty poczuła, że łzy napływają jej do oczu.
Afryka jest zupełnie inna, niż tego oczekiwała. Opuszczając Glasgow
w pośpiechu, nie zastanawiała się zbytnio nad tym, co tu zastanie. Po
przyjezdzie doznała szoku, bo nie była przygotowana na to, że ten kraj i ci
ludzie zrobią na niej takie wrażenie.
Spojrzała na mężczyznę siedzącego obok. Robiło się ciemno, jego
blizny były prawie niewidoczne. Już sobie go bez nich nie wyobrażała. Stały
się dla niej nieodłączną częścią tego człowieka.
Czy za każdym razem, kiedy Greg widzi je w lustrze, przywodzą mu
na myśl żonę i dziecko?
Nadchodzący zmierzch dodał jej odwagi.
- Jaka ona była, twoja żona?
Przez chwilę obawiała się, że znowu powie, że to nie jej sprawa, on
tymczasem popatrzył na nią zamyślonym wzrokiem. A potem zaczął mówić
- powoli, jak gdyby słowa sprawiały mu ból.
- Poznaliśmy się na uniwersytecie. Studiowała anglistykę i teatrologię,
a ja medycynę. Oboje uprawialiśmy szermierkę, ale była znacznie lepsza
ode mnie. - Uśmiechnął się na to wspomnienie. - Była piękna, ale co
ważniejsze, roztaczała wokół siebie jakąś aurę, która zjednywała ludzi.
Chciała zostać aktorką i kiedy była na ostatnim roku, zaproponowano jej
rolę w sztuce, ale zaszła w ciążę i na tym się skończyło. Nie było wyjścia.
Postanowiła urodzić dziecko i utrzymywać mnie do końca moich studiów.
57
RS
Mówiła, że może wrócić do aktorstwa, kiedy ja zacznę zarabiać. Ale nie
było jej to pisane. Okazja już się nie nadarzyła.
Zamknął na chwilę oczy, jak gdyby chciał się odgrodzić od
wspomnień. Po chwili ciągnął głosem ochrypłym z żalu:
- Tak wiele jej zawdzięczam. Nigdy nie narzekała, nie miała pretensji,
nawet wtedy, gdy zostawała sama z dzieckiem, bo ja odbywałem staż.
Wtedy pracowało się w nieludzkich godzinach. Wy, młodzi, nie macie
pojęcia, o ile jest teraz łatwiej.
- Wiem - odparła Kirsty. - Ale krótsze godziny oznaczają, że trudniej
jest zdobyć doświadczenie. Mamy jedną trzecią tej praktyki, którą odbywali
studiujący wcześniej, i dlatego nie zawsze czujemy się gotowi do
samodzielnej pracy.
- Czy to cię właśnie tu przywiodło? Jeżeli mam być szczery, to
uważałem, że nie masz wystarczającego doświadczenia. Byłem przeciwny
zatrudnieniu ciebie. I mimo twojej dotychczasowej pracy, nadal tak
uważam.
Kirsty utkwiła wzrok w swoich zaciśniętych dłoniach. Dotąd nie
zdawała sobie sprawy, jak bardzo chce tu zostać. I to nie tylko z powodu
Robbiego.
- Masz pełne prawo tak uważać - powiedziała. -Nie mam
wystarczającego doświadczenia, ale tak jak powiedziałeś wczoraj, żadna
praktyka w europejskim szpitalu nie przygotowuje do pracy w Trzecim
Zwiecie. Nie przyjechałam tutaj, żeby szlifować zawodowe umiejętności,
chociaż bardzo mi zależy, żeby nauczyć się jak najwięcej, ale po to, żeby się
do czegoś przydać. Nie, przyjechałam tutaj dlatego...
Dałaby wiele, żeby cofnąć te słowa. Jeżeli Greg pozna prawdziwą
przyczynÄ™ jej przyjazdu, jego najgorsze podejrzenia siÄ™ potwierdzÄ….
58
RS
- Jednym z powodów był mój ojciec. Pewnie o nim słyszałeś.
- Nie przyszło mi do głowy, żeby cię z nim łączyć.
- Nie dziwię się. Bardzo się od siebie różnimy. Rzadko widywałam
ojca, kiedy dorastałam. Zawsze przemawiał na jakiejś międzynarodowej
konferencji albo budował prywatną praktykę. Nie byłam jedynaczką, ale
kiedy miałam dziesięć lat, moja matka i siostra zginęły w wypadku
samochodowym. Od tego czasu widywałam go jeszcze rzadziej.
Zachowywał się tak, jakby nie mógł przebywać ze mną w tym samym
pokoju. Czasami zastanawiałam się, czy nie wolałby, żebym to ja umarła
zamiast nich. - Głos jej zadrżał lekko, szybko się jednak opanowała.
Greg uścisnął jej rękę.
- Tak mi przykro, Kirsty.
- Zawsze czułam się winna, że nie umarłam. Wspomnienia wracały.
Cierpienie spowodowane utratÄ… matki i siostry, a potem odrzucenie przez
ojca. Samotność i odepchnięcie.
- Chciałam, żeby był ze mnie dumny - ciągnęła. - %7łeby mnie chociaż
zauważył, więc pracowałam ciężko, dobrze się uczyłam...
- I zostałam lekarką - skończył za nią. - To chyba nie najlepszy powód.
- Zostałam lekarką pomimo ojca, a nie z jego powodu. Nie rozumiesz,
że ostatnią rzeczą, której pragnęłam, było znalezć się w tym samym świecie
co on? Gdzie zawsze będę z nim porównywana, i zawsze wypadnie to na
moją niekorzyść. Ale chciałam studiować medycynę i zostać lekarzem.
I zapewne z tego powodu, pomyślała z goryczą, Robbie chciał się z nią
ożenić. %7łeby móc pławić się w sławie teścia. Gdyby naprawdę ją kochał, to
dzieliłby z nią pragnienie posiadania dzieci. Po doświadczeniach samotnego
dzieciństwa uważała, że kiedy nadejdzie właściwy czas, chciałaby mieć co
59
RS
najmniej dwoje dzieci. Po co sobie inaczej zawracać głowę małżeństwem?
Ale okazało się, że Robbie ma zupełnie inne plany.
- A twoja mama? Jaka była?
- Też była lekarzem, pochodzę z ambitnej rodziny. Jej również nie
widywałam za często. Ale przynajmniej wiedziałam, że mnie kocha.
Greg popatrzył na nią wyczekująco. Widocznie u-znała, że ujawniła
tyle ze swojego prywatnego życia, na ile była przygotowana.
- A twoi rodzice? - zapytała, pragnąc zmienić temat. No i była ciekawa
przeszłości swojego towarzysza.
- Oboje żyją i dobrze się mają. Mieszkają w Kapsztadzie. Nie widuję
się z nimi tak często, jak bym chciał, ale jesteśmy w stałym kontakcie.
Kirsty ucichła, bo samochód zatrzymał się przed ich kompleksem
mieszkalnym. Trudno było uwierzyć, że podróż się skończyła. Ostatnie
godziny przeleciały błyskawicznie. Teraz, kiedy wrócili, poczuła się znowu
jak nieśmiała dziewczynka, zażenowana, że wyjawiła mu tyle o sobie. Czy
dlatego, że pragnęła, aby miał o niej dobre zdanie? Tak jak zależało jej na
opinii ojca? A może dlatego, że chciała, by wiedział, że znane jest jej
uczucie utraty najukochańszych osób na całym świecie?
Greg sięgnął ręką w bok, by otworzyć jej drzwi od środka. Kirsty
poczuła bijące od niego ciepło. Przez chwilę miała absurdalne wrażenie, że
może przytulić się i odpocząć w jego ramionach. Poczułaby się bezpiecznie.
Ale oprzytomniała. Nie potrzebuje opieki. Potrafi zadbać o siebie mimo
tego, co mówili inni. A pobyt tutaj, to, że daje sobie radę, jest tego do-
wodem.
Jeżeli zaś chodzi o Grega i o nią, to przecież jest śmieszne. Ten
człowiek w dalszym ciągu kocha swoją żonę. Zlepy by to zauważył.
60
RS
- Jesteśmy w domu. Do zobaczenia na kolacji. Kirsty potrząsnęła
głową.
- Nie jestem głodna po takim póznym lunchu, a poza tym Sarah była w
mieście i pewnie przywiozła mi zakupy. Na pewno znajdę coś do
przegryzienia, jeżeli pózniej poczuję się głodna.
Była zmęczona i z jakiegoś powodu chciała zostać sama, aby zebrać
myśli. Rozmowa o ojcu i wspomnienie matki i siostry poruszyły w niej
struny, które spowodowały emocjonalną pustkę.
- Jak chcesz. Do jutra.
Czekał jeszcze przez chwilę, jak gdyby chciał coś dodać, po czym z
zagadkowÄ… minÄ… zniknÄ…Å‚ w swoim domku.
Sarah rzeczywiście napełniła jej lodówkę i szafki masłem, chlebem,
jajkami, serem, a także owocami, sałatą, warzywami i makaronem. A więc
ma wszystko, czego potrzebuje.
Po zachodzie słońca w domu zrobiło się chłodno. Kirsty wzięła
prysznic i włożyła piżamę. Miała zamiar położyć się i poczytać książkę.
Wstała dzisiaj wcześnie i wiedziała, że jutro czeka ją kolejny pracowity
dzień.
Nie zdążyła jeszcze otworzyć kryminału, który zaczęła czytać w
samolocie, kiedy odezwał się telefon. Dotąd nie próbowała dzwonić, bo i do
kogo? Słyszała o trudnościach z połączeniem, zresztą większość kolegów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl