[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Starzy przyjaciele poufale jeszcze na nowo rozpoczęli swe wspominki z czasów młodości i Nałęcz miał
rozpocząć zręcznie badanie, gdy pacholę wpadło w kusym stroju niemieckim, obcisłym, jakby przestraszone i
dyszące, powołując podskarbiego do księcia.
Mikołaj, zaledwie przemówiwszy słów parę uniewinnienia, natychmiast na zawołanie pospieszył do pana.
Dersław tymczasem, siadłszy w oknie, mógł się bez przeszkody zamkowi przypatrywać i przekonać, iż surowy
w nim panował porządek, a i dostatek pewien, choć nie świecący, widać było.
Wszystko, co tu oglądał, potwierdzało go w przekonaniu, że ten właśnie Piast stworzony był dla Polski, w
której porządku było omal i żelaznej potrzebowała dłoni.
Dobry czas zabawiwszy, wolnym krokiem powrócił wreszcie podskarbi.
 Jeżeli wam co zlecono i macie do czynienia  odezwał się Dersław  odprawcie mnie. Pierwsza służba
książęca niż powolność dla przyjaciela.
 Nie mam nic  odparł pan Mikołaj  książę tylko miał już wiadomość, czy też zobaczył, że nie sam
wróciłem na zamek, chciał zaraz wiedzieć, kogo miałem u siebie i z czym przybyliście. Jak widzisz, czujni
jesteśmy.
Po chwili zaś dodał podskarbi:
 Książę was widzieć chce...
Dersławowi tego było potrzeba, lecz nie dał poznać po sobie, że go to uradowało, skłonił głowę tylko.
 Nieobojętna dla nas rzecz  mówił dalej Mikołaj  co się u was w Wielkiej Polsce dzieje, co na dworze
królowej, o czym wy lepiej od nas być musicie uwiadomieni.
 Nie wiem, boć wasz Janusz podobno z Ludwikiem i jego matką dobrze jest i często tam zagląda.
 Lecz dwoje oczu nie zawsze wszystko widzieć mogą. Dersław, nic już nie mówiąc o tym, oświadczył, że
na zawołanie księcia jest gotowym.
Tymczasem podskarbi go przyjmował przekąską i winem, które o wielkim zbytku na dworze nie świadczyły.
Jedzenie nieszczególne, a wino było kwaśne. W godzinę może potem toż samo pacholę przyszło im oznajmić, że
stary książę gościa wielkopolskiego rad był widzieć u siebie.
Szli tedy z podskarbim razem do głównego gmachu i z wielkiej sieni, w której mnoga służba siedziała, cicho
się zachowując, przez duże puste izby zaprowadzeni zostali do sypialni starego księcia. Ta była niewielka,
sklepiona, z jednym oknem dosyć wysoko umieszczonym, tak że do siedzenia przy nim w murze przez parę
wschodów wstępować było potrzeba.
Książę, mąż letni, wzrostu wielkiego, z brodą siwą, podparty na wyschłej żylastej ręce, w długiej sukni
czarnej, siedział przy stole. Twarz jego przeciągła, czoło i czaszka wyniosłe, wyraz oczów ostry i przenikający
 miały w sobie coś pańskiego, dumnego, nakazującego. Na obliczu tym widać było, że pan jego rozkazywać
nawykł i większym się czuł nad losy swoje. Powaga krwi królewskiej okrywała całą tę postać, zmuszającą do
poszanowania, obudzającą trudną do pojęcia trwogę. Nawet kto by historii tego człowieka nie znał, domyślałby
się w nim nie umiejącego ustąpić ani losom, ani ludziom męża wielkiej woli i gwałtownego charakteru.
Nogi starca spoczywały na podesłanej skórze niedzwiedzia. Suknia ciemna i jakby żałobna, bez żadnych
wyszywań i ozdób, prawie ubogą się wydawała. Obok ręki, na której był sparty, na stole rzucony leżał różaniec
drewniany, przypominający ten, o którym mówił Okoń, że mu go ojciec Rajmund zostawił. Czekan też, na
którym się zwykł był opierać, gdy wstawał, tuż był sparty o jego siedzenie. Laska to była razem i broń straszna.
W izbie starca, pomimo wiosny i trochę odsuniętego okna, panował zaduch i zapach jakichś ziół czy
kadzidła.
Gdy weszli, a podskarbi Dersława przedstawił księciu, pokornie mu się do kolan kłaniającego  Ziemowit
dosyć długo ani się odezwał, ni poruszył. Zciągnąwszy brwi, wpatrywał się pilnie w przybyłego, jak by jego i
myśli w nim zamknięte chciał odgadnąć.
Z pańską obojętnością go przyjmował.
Nareszcie, gdy już Dersław tym zimnym milczeniem był po trosze zmieszany, stary książę głowę ku niemu
zwrócił nieco i grobowym głosem odezwał się:
 SkÄ…d jedziecie?
 Od Poznania  rzekł Nałęcz.  Rodzina nasza rozmnożona i rozsypana, a pod te czasy niespokojne
rody muszą i wiedzieć o sobie, i trzymać się gromady. Jezdziłem po swoich, a niedaleko będąc Płocka starego
druha zamyśliłem nawiedzić.
Odpowiedz ta czy zaspokoiła księcia, czy nie, zmilczał po niej znowu. Utkwiło w nim to wyrażenie o
czasach niespokojnych.
 Dlaczegóż tam u was niespokojnie?  zapytał.
 Nie od dziś dnia tak u nas  odparł Nałęcz.  Kraj daleko od oka pańskiego, wielkorządcy mu nie
zawsze podołają. A co dopiero, gdy jak ten, którego teraz mamy, obcy nam są. Od granicy wpadają rozbójnicy
Sasi i Brandeburgi, a za ich przykładem i ziemianie nasi puszczają się na łotrostwa.
Dersław westchnął.
 Czuje to Wielkopolska, iż pod obce poszła panowanie  dodał.
Stary książę powiódł ręką chudą po czole, zmarszczył się... nie odpowiadał.
Nałęcz, czy ośmielony, czy próbując, dorzucił jeszcze:
 Piasta nam potrzeba było...
I na to stary nie rzekł nic jeszcze, rękę schylił i począł nią, zamyślony, przebierać różaniec.
Nastało milczenie przykre. Nałęcz się już więcej mówić nie ważył, czekał. Książę swym grobowym głosem
rzucił pytanie:
 Kogóż wam za wielkorządcę dali?
 Ottona z Pilcy, Krakowianina  rzekł Dersław, nie tając niechęci.  Nie bywało to u nas jeszcze, aby
ze wzgardą tej ziemi obcych przysłano, ale niewiasta rządzi.
Na twarzy Ziemowita, który siedział plecami do okna zwrócony, poruszenie jakieś widzieć się dało, lecz na
ukrytych w cieniu rysach Dersław rozpoznać nie mógł, czy uśmiech przebiegł, czy pogardliwie skrzywiły się
usta.
 Widzę, żeście nowemu panu nie bardzo radzi  przebąknął.
 On też nam nie ojcem, ale ojczymem jest  rzekł swobodnie Dersław.  Węgry mu milsze...
Książę poprawił się na siedzeniu.
 Trudno dwom, i tak wielkim, państwom panować razem  począł bardzo powoli.  Na jedno, i
mniejsze, ledwie człowiek starczy, dniem i nocą czuwając.
 Wielkopolska by też rada, jak to już bywało  odezwał się Nałęcz  swojego pana mieć i ze swej krwi.
Dotąd Ludwik męskiego potomka nie ma, spadnie więc to kiedyś na Piastów.
Słysząc po raz już wtóry tę przegrywkę, Ziemowit odprostował się, sparł na wysokiej krzesła poręczy, ręce
założył na piersiach i zadumał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl