[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wiem, kochanie. - Uścisnął jej dłoń. - Wiem.
Ale jeśli ktoś jest niezrównoważony psychicznie... Kto jeszcze?
- Hm, od biedy mogłabym dopisać do listy Geoffa Briggsa.
Słyszałeś, jak mi czynił wyrzuty?
- Słyszałem.
- Ale nie mogę iść na policję, Doug. To są normalni, bogobojni
ludzie, a że nie zawsze zgadzam się z ich poglądami...
Puściwszy jej rękę, odchylił się w fotelu i pogrążył w zadumie.
- A twój były mąż? - spytał w końcu.
- Sam? Och, nie! On by czegoś takiego nie zrobił!
- Rozwiedliście się. Rozstania zawsze bolą. Może facet
zazdrości ci sukcesów?
- Nie żartuj. Sam mógłby zazdrościć innemu hodowcy
wspaniałych zbiorów ziemniaków, ale nie mnie książek! Poza tym nie
rzuciłby pracy, żeby przyjechać tu i gasić mi światło. Ktokolwiek
mnie dręczy, mieszka na wyspie. Zauważ, że te incydenty są dość
rozciągnięte w czasie...
- Ale czas pomiędzy kolejnymi się skraca. Większość miała
miejsce w ciągu ostatnich dziesięciu dni.
- Wiem - szepnęła.
- Sasho, musisz to zgłosić policji.
- Nie! - zawołała, po czym dodała błagalnym tonem: - Jeszcze
nie.
146
- Masz lepszy pomysł?
Zrozpaczona potrząsnęła głową. Po chwili poderwała się z
krzesła i ruszyła do drzwi.
- Przepraszam. Nie powinnam była tu przyjeżdżać.
Natychmiast do niej doskoczył, chwycił ją wpół i przyciągnął do
siebie, po czym delikatnie pocałował w szyję.
- Nigdy więcej tak nie mów. Postąpiłaś słusznie. Cieszę się, że tu
jesteś. - Obrócił ją twarzą do siebie. - Tu jest twoje miejsce. Ze mną.
Jeszcze tego nie wiesz?
Nagle wszystkie myśli o szaleńcu znikły. Powietrze stało się
naelektryzowane. Sasha popatrzyła w oczy Douga i w tym momencie
doznała olśnienia.
- Wiem - szepnęła, zarzucając mu ręce na szyję.
- A więc przyznajesz, że zwrot ręcznika był tylko pretekstem? -
Uśmiechnął się łobuzersko.
Obrysowała palcem jego usta. Podobały jej się. Wszystko jej się
podobało: brzuch przylegający do jej brzucha, umięśnione uda,
ramiona, które ją obejmowały. Czuła się dobrze, bezpiecznie.
Czuła też, jak narasta w niej pożądanie.
Wspięła się na palce. Z początku całowała Douga niepewnie,
potem coraz namiętniej, a on tulił ją do siebie z całych sił. Tak,
wreszcie odnalazła swoje miejsce. Tego właśnie pragnęła: pożądać i
być pożądaną, kochać i być kochaną, stać się częścią drugiego
człowieka. Tylko ten jeden mężczyzna mógłby jej to zapewnić, tylko
on może jej dać spokój, szczęście i harmonię.
147
RS
Jego ręce błądziły po jej ciele, aż wreszcie zatrzymały się na
piersiach. Mimo okrywajÄ…cej je warstwy ubrania brodawki
natychmiast stwardniały. Jęknęła błogo, nagle jednak do jej
świadomości przebiła się pewna myśl.
Z wysiłkiem uwolniła się z objęć Douga.
- O nie, protestuję! - zawołała, patrząc na jego zdziwioną minę. -
Nie zrobisz mi tego po raz trzeci! Już dwa razy doprowadziłeś mnie
na skraj obłędu, a potem... potem... - Oddychała ciężko. - Tym razem
nie pozwolÄ™! SÅ‚yszysz? Nie wiem, co siÄ™ dzieje, nic z tego nie
rozumiem, ale wiem, że wywróciłeś moje życie do góry nogami.
Dotąd mi się wydawało, że jestem kobietą spełnioną. Ale się myliłam!
Zniżyła głos.
- Pragnę cię, Doug! Ciebie! Tylko i wyłącznie ciebie. Jeśli znów
zamierzasz wprowadzić mnie do ogrodu rozkoszy, a samemu uciec, to
ja się tak nie bawię! Po prostują... ja tak nie mogę... dłużej nie
wytrzymam.
Przez całą wieczność stał w odległości metra od niej i wpatrywał
się w nią bez słowa. Potem oczy mu rozbłysły; zaskoczenie ustąpiło
miejsca podnieceniu. Nie spuszczając wzroku z Sashy, zrzucił buty,
wyciągnął ze spodni koszulę i nie rozpinając jej, zdjął ją przez głowę.
Następnie jednym płynnym ruchem pozbył się spodni oraz bokserek.
Odjęło jej mowę. Miała przed sobą nagiego Douga. Był
wspaniale zbudowany, silny, wyprostowany, dumny. Powiodła
spojrzeniem w dół, z twarzy na ramiona, z ramion na lekko owłosioną
klatkę piersiową, na szczupłe biodra, umięśnione uda, zgrabne łydki,
stopy.
148
RS
Idealnie ukształtowany, bez grama zbędnego tłuszczu,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 158 Zew miłości
- 0555. McCauley Barbara Odzyskana cĂłrka
- Barbara J Hancock Perfect Strangers (pdf)
- Dussler Barbara Anioły naprawdę istnieją
- Barbara Samuel Lucien's Fall (pdf)
- Cartland Barbara Pieśń miłości
- Cartland_Barbara_ _Spragniona_milosci
- McMahon Barbara Bezcenny czas
- Barbara Boswell Landsl
- Banks Maya Ciąża i namiętność 03 Urok niewinności
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl